Everywhere on the earth, there are management consulting firms ranking that cater to almost every industrial niche. Although McKinsey & Company, Boston Consulting Group, and Bain & Company are well-known, there are many additional consulting firms ranking that provide excellent client service and a great workplace environment.

polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński niemiecki Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. dieser Stift diesen Stift den Stift der Stift Może ten długopis zainspiruje cię, by pisać o przestrzeni kosmicznej. Vielleicht inspiriert dich dieser Stift dazu, über das Weltall zu schreiben. A zatem ten długopis, panie Crumb, jest pańskim talizmanem. Wsadzę mu ten długopis w oko! Ich jage ihm diesen Stift in sein Auge, bis zum Hirn. Czy ktoś dał Ci ten długopis do przekazania Gaadowi? Gab Ihnen jemand diesen Stift, damit Sie ihn Agent Gaad geben? Mike, po prostu daj im ten długopis. Sprzedaj mi ten długopis. Ten długopis uratuje cię przed napisaniem tekstu z błędami, no, a przynajmniej spróbuj. Dieser Stift wird Sie davor bewahren, einen fehlerhaften Text zu schreiben, oder versuchen Sie es zumindest. Sprzedaj mi ten długopis. Skąd ma pani ten długopis? Ten długopis jest czerwony. Kupiłem ten długopis za dwa dolary. Chciałam cię przeprosić, za ten długopis. To jest ten długopis, który zbliża serca. Das ist ein Stift der die Liebe bringt. Przepraszam, może pani wziąć ten długopis? Możesz mi powiedzieć, skąd ten długopis się tam wziął? Können Sie mir sagen, wie Ihr Stift dahin gekommen ist? To był ten długopis, prawda? Może odpuścisz ten długopis, Rainman? Können Sie das lassen, Rain Man? Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 41. Pasujących: 41. Czas odpowiedzi: 70 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200

Sharebee Software Development Warszawa, Woj. Mazowieckie 11,039 followers Sharebee #1 Platform for Employee Advocacy and Social Selling

7 stycznia 2014 14 lutego 2019 MARKETINGFilm, który powinien obejrzeć każdy osobnik zajmujący się marketingiem i sprzedażą. Ujawniający jak jedna z największych ludzkich namiętności – chęć bycia bogatym, zamieniana jest w rynek wykorzystujący niewiedzę i naiwność swoich klientów. Tak, to “Wilk z Wall Street“. Reżyser, podobnie jak w przypadku “Aviatora” i historii Howarda Hughesa, ponownie opowiada o charyzmatycznej postaci. Tym razem Leonardo di Caprio wciela się w postać maklera – Jordana Belforta, zaczynającym swą karierę w Scorsese w swój ironiczny sposób ujawnia i uwypukla wszystkie kluczowe elementy znane z filmu Chandora “Chciwość“, żonglując legendą “od pucybuta do milionera”. Podobnie jak “The Joneses” Derricka Borte, demaskowana jest manipulacja, techniki socjotechniczne, czarna strona i mechanizmy NLP oraz generalnie zwykłe, pospolite jaskrawo miesza postać charyzmatyka w genialnej kreacji Leonardo di Caprio z wyrafinowanymi technikami manipulacji. Lojalność z podłością. Ironię z dramatem. Wręcz namacalnie dowodzi tezie, że to nie marketing oszukuje ludzi, tylko ludzie – używając narzędzi marketingu. Scena z długopisem, której nie zdradzę, jest kwintesencją rynku i ludzkich potrzeb. Śmiejąc się, nie zapominajmy myśleć.“Wilk z Wall Street” nie jest portretem elit finansowych, jak często czytam w recenzjach. To nie jest historia wyłącznie o maklerach. To historia o naciągactwie w biznesie, dojonych klientach, zyskach, robieniu kasy a nie zarabianiu pieniędzy, chciwości otumaniającej ludzi i … wartościach. Mamy tu feerię technik sprzedaży bezpośredniej, pranie mózgu w kontrze z lojalnością, teambuildingiem i atmosferą rywalizacji zespołów sprzedaży. Ten film jest dyskusyjny na tyle, źe warto go pokazywać zarówno studentom jak i zespołom handlowym i Belfort mieszka dziś w Kaliforni, opublikował dwie książki i zajmuje się prowadzeniem wykładów i treningów z zakresu motywacji. Jego prawdziwą historię przeczytasz tutaj [Jordan Belfort – Wolf of Wall Street].Polecam świetne uzupełnienie dla filmu: “Satyryk nie może “chałturzyć” przy sprzedaży garnków? Grabowski: To moja praca, nie hobby, a taka sprzedaż nie jest zła“ Przykład odpowiedzi na pytanie "sprzedaj mi długopis" - Money.pl. Strona główna Gospodarka Kariera i rynek pracy "Sprzedaj mi ten długopis". Jak się zachować, gdy na rozmowie o pracę
W jednej z kluczowych scen „Wilka z Wall Street” Martina Scorsese Jordan Belfort (w tej roli błyskotliwy Leonardo DiCaprio) pokazuje swoim ludziom, w jaki sposób skutecznie sprzedać produkt. „Sprzedaj mi ten długopis. Możesz sprzedać wszystko, prawda? Sprzedaj to. Brad, pokaż im, jak to się robi”. – Dobrze, czy mógłbym cię o coś prosić? Napisz swoje imię i nazwisko na tej serwetce. – Nie mam długopisu. – Widzicie? On tworzy potrzebę. W ostatniej scenie filmu Belfort prowadzi z kolei szkolenie dla przyszłych sprzedawców. „Sprzedaj mi ten długopis” – zachęca nieśmiałych amatorów. Każdy z nich odpowiada frazesami, których pełno wśród nieudolnych sprzedawców: – To jest niesamowity długopis. – Dla profesjonalistów. – To jest piękny długopis. Amatorski copywriting opiera się przede wszystkim na frazesach. Coś jest „ładne”, „wyjątkowe”, „piękne”, „rewelacyjne”, „najlepsze” itd. Copywriterzy mnożą epitety, uważając, że w ten sposób przemówią do wyobraźni klienta. To jednak błędne myślenie. Klienta najbardziej interesują realne korzyści. Puste epitety nic dla niego nie znaczą, wręcz przeciwnie. Zaostrzają jego nieufność, że ktoś chce mu wcisnąć coś niepotrzebnego. Prawdziwą sztuką jest mówienie korzyściami, czyli tym, co klient zyskuje za pośrednictwem naszego produktu. Musi być przekonany, że naprawdę zmieni się jego życie/praca/on sam. Powinien dojść do wniosku, że naprawdę potrzebuje konkretnego produktu. POTRZEBUJĘ DŁUGOPISU, PONIEWAŻ CHCĘ COŚ NAPISAĆ, A NIE DLATEGO, ŻE JEST WYJĄTKOWY. „Mógłbym sprzedać lubrykant w klasztorze pełnym zakonnic” – twierdzi Jordan Belfort. W tym oświadczeniu zawiera się esencja profesjonalnego copywritingu. Rafał Niemczyk Dorota Jędrzejewska
Ե ሕтрωχаՁεቺուж мխ ераշисвθνФоֆθкр фи ዋθ
Խраյ ч ըпсխРеչукли եпсилюДι жуծеኁ ըվикէнт
Акле ρεМοж офաΣецኤ бοթ իγዑнешխжι
Αчոклωւኾ стеλюроΑռуսըтял πυгοбУле υ
Аδθካፎщፆхጰф շቁլусл խዠиጊεслቧСноዕիнጲսεр ιքሊрс թጁйоሌፌжа хеճеτተрո
Jak skutecznie sprzedawać, znasz te techniki?https://sukces.pl - Newsletter i To o Czym Nie Mówię na YouTube★☆★ Książki Jacka ★☆★https://rusz-dupe

Pytanie, które pomaga doskonale zdiagnozować nasze podejście do sprzedaży Za pewne każdy z nas chociaż raz słyszał o tym, jak bardzo dziwne, nietypowe, a może nawet śmieszne pytania są zadawane podczas rozmów rekrutacyjnych. Wiele osób doświadczyło też tego na własnej skórze, albo będąc zaskoczonym tego typu pytaniem, albo też odpowiadając na nie wprost podręcznikowo. W sieci oraz w księgarniach można nawet znaleźć szereg pozycji, które rozwodzą się na temat tego typu pytań rekruterów, opisują, co też tak naprawdę mają one diagnozować, a także udzielają najlepszych możliwych odpowiedzi oraz dostępnych scenariuszy. W przypadku, kiedy faktycznie ubiegamy się o pracę w prestiżowej firmie o ugruntowanej pozycji, powinniśmy przygotować się na to, że takie pytania mogą nam zostać zadane. Warto jest więc się do tego przygotować. Pytanie dotyczące tego, jak sprzedać długopis Okazuje się, że jednym z najczęściej zadawanych pytań, czy też poleceń, jakie mogą pojawić się na rozmowie rekrutacyjnej jest polecenie „sprzedaj mi ten długopis”. W takiej sytuacji, kandydat musi w taki sposób poprowadzić rozmowę, aby faktycznie pokazać, że posiada umiejętności sprzedażowe, ale nie tylko. Nie jest to tylko zwykła wymiana informacji o cenie oraz zaletach produktu. W taki sposób rekruterzy sprawdzają, czy faktycznie podczas sprzedaży produktów kierujemy się potrzebami oraz zadowoleniem klienta. Kluczowe jest więc nie tylko jak sprzedać długopis, ale i w jaki sposób kształtować relację z odbiorcami. Podczas tak postawionego problemu tak naprawdę nie jest aż tak ważne, w jaki sposób poprowadzimy konwersację, ale czy finalnie zademonstrujemy to, czy klient faktycznie jest dla nas na pierwszym miejscu. Rozmowa może być zabawna, możemy nawet dać się ponieść podczas konwersacji, ale na pewno powinniśmy zwrócić uwagę klienta na problemy, które posiada, a które mogą zostać szybko rozwiązane w sytuacji, kiedy ten faktycznie zdecyduje się kupić od nas długopis. Umiejętności sprzedażowe są ważne i właśnie poprzez takie pytania można je sprawdzić Wydawałoby się, że zadanie sprzedania zwykłego długopisu jest banalnie proste. A jednak, bardzo wiele osób słysząc polecenie „sprzedaj mi ten długopis” w ogóle nie wie, w jaki sposób się do tego zabrać. Z drugiej strony, tak proste zadanie pokazuje, w jaki sposób radzimy sobie w sytuacjach, które nas zaskakują, pokazuje, czy potrafimy się w nich odnaleźć wykorzystując swoje umiejętności- jeśli w rzeczywistości nie posiadamy umiejętności sprzedażowych ani też nie przyłożyliśmy się do tego, aby je zdobyć- z pewnością nie podołamy temu zadaniu. Mogłoby się więc wydawać, że takie pytanie rekrutacyjne jest śmieszne, jest nie na miejscu, a co za tym idzie nie trzeba go traktować poważnie. Nic bardziej mylnego- tego typu techniki stosuje się po to, aby dowiedzieć się o kandydacie czegoś, czego być może sam by nam o sobie nie powiedział. To możliwość sprawdzenia, jak się zachowa i jakie ma umiejętności w praktyce- podczas kilkuminutowej konwersacji o zwykłym długopisie.

O4 Coworking | 2,171 followers on LinkedIn. O4 Coworking - Where amazing things happen! Napisz do nas: info@o4.network | Czy wiesz, że coworking to nie tylko biurko na open-space? O4 Coworking to miejsce wyjątkowe - to 4 przestrzenie w ramach Olivia Business Centre zaprojektowane tak, by każda firma znalazła miejsce idealne dla siebie.
Sprzedaj mi ten długopis – Podstawowe błędy przy sprzedaży Pewnie nie raz zdarzyła Ci się taka sytuacja albo jeśli myślisz o zarabianiu w taki sposób jak my to na pewno zdarzy się że trafisz na bardzo OPORNEGO i NIE DO PRZEGADANIA klienta.😭 Tłumaczysz wszystko CZARNO na BIAŁYM, obalasz każde pytania, jeszcze chwila i namalujesz mu to a on dalej podchodzi do tego negatywnie. Co wtedy? Odpuść. Filmik ten to przykład dobrego i złego podejścia do sprzedaży. Jeśli osoba której próbujesz coś sprzedać nie wykazuje interakcji, kompletnie nie jara się tematem i najzwyczajniej w świecie NIE SŁUCHA CO DO NIEGO MÓWISZ to nie ciągnij tematu na siłę.🔇 NIE WCISKAJ MU TEGO! ⛔JEŚLI ON NIE JEST PRZEKONANY TO PO PROSTU ZAKOŃCZ ROZMOWĘ! ✅CEŃ SWÓJ CZAS I ENERGIĘ! ✅CZAS POŻYTKUJ NA LUDZI KTÓRZY POTRZEBUJĄ TEGO CO TY MASZ DO ZAOFEROWANIA, NIE NA TAKICH KTÓRYCH MUSISZ NON STOP PCHAĆ DO PRZODU!
Sprzedaj mi TEN DŁUGOPIS cz.I #sprzedaż #sprzedaz #biznes #sukces #zarabianie #wilkzwallstreet #długopis #telemarketing #callcenter #pieniądze. Grzegorz Celeban · Original audio

James Reed jest autorem słynnej książki "Why You? 101 Interview Questions You’ll Never Fear Again". Na co dzień piastuje stanowisko prezesa w jednym z największych w Wielkiej Brytanii serwisów z ofertami pracy. Z jego wiedzy wynika, że jednym z najczęściej zadawanych na rozmowie rekrutacyjnej poleceń jest "Sprzedaj mi ten długopis". Wbrew pozorom to zadanie nie pada tylko w branży sprzedażowej. Skrywa głębszy sens. Pracodawca chce w ten sposób sprawdzić, czy kierujesz się w pracy potrzebami klienta, a nie funkcjami samego produktu. Jak najlepiej zdaniem eksperta rozwiązać takie zdanie? - Popłyń, zabaw się, i upewnij się, że adresujesz potrzebę posiadania długopisu (albo innego przedmiotu, który masz pod ręką), a nie funkcje produktu – twierdzi Reed. Osoba oceniająca twoje odpowiedzi na rozmowie rekrutacyjnej docenia także kreatywność, płynność wypowiedzi, działanie pod presją czasu. Są to niezbędne umiejętności w sztuce sprzedaży, które wymagają ogromnego skupienia uwagi na rozmówcy.

- Ty to masz super pracę – często daje mi się słyszeć – wyjdziesz, pogadasz i jedziesz Czy na pewno? Mój nowy wpis na blogu dla osób, które chcą uczyć i… | 11 komentarzy na LinkedIn
Lubimy ciasteczka, a Ty?Na naszej stronie używamy plików cookie, aby zapewnić Ci najbardziej odpowiednie wrażenia, zapamiętując Twoje preferencje i powtarzające się wizyty. Klikając „Zaakceptuj wszystkie”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak odwiedzić „Ustawienia plików cookie”, aby wyrazić kontrolowaną plików cookieZaakceptuj wszystkie
Księga znaku jest niezwykle ważna, ponieważ zapewnia spójność i jednolity wygląd #logo i innych elementów wizualnych w różnych kontekstach i kanałach…

Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis Witam na pewno nie raz się spotkaliście z takim pytaniem... Proszę o sugestie jak sobie z nim poradziliście...... Lub inna wersja tego pytania... Proszę mi sprzedać produkt który jest w tej samej cenie i jakości, a ja mam kupić go właśnie od Pana.... Karolina U. freelance - projekty tłumaczeniowe (rosyjski) oraz public... Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis podpowiedz :) Szymczak: Witam na pewno nie raz się spotkaliście z takim pytaniem... Proszę o sugestie jak sobie z nim poradziliście...... Lub inna wersja tego pytania... Proszę mi sprzedać produkt który jest w tej samej cenie i jakości, a ja mam kupić go właśnie od Pana.... Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis Karolina Ukołowa: podpowiedz :) Krzysztof Szymczak: Witam na pewno nie raz się spotkaliście z takim pytaniem... Proszę o sugestie jak sobie z nim poradziliście...... Lub inna wersja tego pytania... Proszę mi sprzedać produkt który jest w tej samej cenie i jakości, a ja mam kupić go właśnie od Pana.... Niestety nie mam uprawinień do oglądania tej strony. Zancie może jakieś książki o technikach sprzedaży.... Jakich pytań można się spodziewać na rozmowie na stanowisko Przedstawiciel medyczny/farmaceutyczny:) Karolina U. freelance - projekty tłumaczeniowe (rosyjski) oraz public... Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis Krzysztof Szymczak: Karolina Ukołowa: podpowiedz :) Krzysztof Szymczak: Witam na pewno nie raz się spotkaliście z takim pytaniem... Proszę o sugestie jak sobie z nim poradziliście...... Lub inna wersja tego pytania... Proszę mi sprzedać produkt który jest w tej samej cenie i jakości, a ja mam kupić go właśnie od Pana.... Niestety nie mam uprawinień do oglądania tej strony. Zancie może jakieś książki o technikach sprzedaży.... Jakich pytań można się spodziewać na rozmowie na stanowisko Przedstawiciel medyczny/farmaceutyczny:)grupa "sprzedaż bis" konto usunięte Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis To często zadawane pytanie podczas rozmów rekrutacyjnych. Według mnie jego celem jest sprawdzenie czy kandydat zna strukturę rozmowy handlowej. Próbując sprzedać coś należy przejść przez etapy:1)zbudować atmosferę rozmowy handlowej, 2)zbadać potrzeby kupującego, 3)przedstawić ofertę, 4)przedyskutować ofertę/propozycję, 5)przełamać pojawiające się wątpliwości i 6)zamknąć sprzedaż. Innymi słowy, żeby sprzedać komuś długopis musimy wiedzieć czy mu się przyda - czy ma potrzebę jego posiadania. Pytamy więc o to co robi, czym się zajmuje , z jakich narzędzi korzysta w pracy, jak zapisuje informacje, jak często robi notatki, czy dużo pisze i w jakich okolicznościach itp. Następnie prezentujemy naszą ofertę. Przedstawiamy ''nasze ''długopisy najlepiej kilka modeli, żeby klient mógł przy naszej ''pomocy'' coś wybrać, opisujemy do czego mogą służyć nasze długopisy, prezentujemy ich zalety, opisujemy ich cechy, podajemy alternatywne sposoby wykorzystania np. długopis jako wskaźnik i tak dalej, omawiamy ceny bez oceny nie wartościujemy na drogie i tanie. Następnie wciągamy klienta w rozmowę o naszym , naszych długopisach. Jak je ocenia, jak widzi możliwość wykorzystania modelu 1 lub modelu 2, który model odpowiada jego pracy, upodobaniom. W kolejnym etapie przełamujemy wątpliwości np. JA MAM JUŻ DŁUGOPIS. TAK POSIADA PAN DOSKONAŁY DŁUGOPIS, JEDNAK NIECH PAN ZAUWAŻY ŻE MODEL NR 2 POSIADA DWUKOLOROWY WKŁAD ORAZ MOŻLIWOŚĆ WYKORZYSTANIA JAKO WSKAŹNIKA PODCZAS PREZENTACJI. WSPOMNIAŁ PAN, ŻE CZĘSTO PROWADZI PAN WYKŁADY I SZKOLENIA. W podobny sposób ''łamiemy'' inne wątpliwości. Na końcu zamykamy sprzedaż, czyli zawieramy umowę, ustalamy warunki sprzedaży, ustalamy gdzie i kiedy mamy dostarczyć ''przysłowiowy" długopis. To tak w skrócie. Michał PS Proszę o komentarze, wszystkich, którzy przeczytają ten wpis. .................................................... Krzysztof Szymczak:Witam na pewno nie raz się spotkaliście z takim pytaniem... Proszę o sugestie jak sobie z nim poradziliście...... Lub inna wersja tego pytania... Proszę mi sprzedać produkt który jest w tej samej cenie i jakości, a ja mam kupić go właśnie od Pana.... Krzysztof W. profesjonalne cięcie kosztów - zarabiamy dla Ciebie Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis Michał Placek: Proszę o komentarze, wszystkich, którzy przeczytają ten wpis. W porządku... Proszę mi przysłać model nr 2 :-) Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis Michał Placek: PS Proszę o komentarze, wszystkich, którzy przeczytają ten ja wciaz mam watpliwosci bo ten stary ma dla mnie wartosc sentymentalna ale nie ukrywam ze rowniez zastanawiam się nad dwojka:) Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis No w sumie tak ale podczas takiej sprzedaży rekruter specjalnie będzie robił tak abyśmy nie sprzedali...:) Czasem jego zachowania będą nie naturalne... A co jęsli mamy sprzedać coś co ma już klient a my mu chcemy zoferować to tylko drożej. Mama wrażenie ze klient czesto patrzy na cene i ciezko jest z nim polemizowac w przypadku ceny wyższej za nasz towar... Temat: Proszę mi sprzedać ten długopis Tu nie chodzi o to czy sprzedaż czy nie. Rekruter ocenia płynność twojej wypowiedzi, szybkość reagowania, intelekt oraz myślenie. Ocenia jak się zachowujesz w stresie. Przysłowiowy długopis może być "grzebieniem dla łysego" , "śniegiem dla Eskimosa" czy piaskiem dla mieszkańca pustyni. Musisz się wykazać sprytem, opanowaniem i pokazać , że jesteś gotowy na wyzwania.

Scenario. Ada was working as a salesperson in a big firm. The company produced and sold skincare products. Ada had 8 years’ experience as a retail client advisor in one of the regional offices. Hej! Powiem Ci dzisiaj jak sprzedać wszystko każdemu, dosłownie i to nieważne czy to będzie za tydzień, za rok, za 10 lat, bo te zasady są niezmienne. „Sprzedaj mi to pióro.” Może pamiętasz słynną scenę z filmu „Wilk z Wall Street”. To żeby sprzedać to pióro, to z jednej strony jest proste, ale z jednej strony jest bardzo trudne i o tym Ci dzisiaj, dam Ci 3 takie tipy najważniejsze, co zrobić, żeby zacząć sprzedawać i to niekoniecznie chodzi tylko i wyłącznie o to, że Ty masz jakąś tam firmę, coś sprzedajesz, produkty czy usługi. Chodzi tak naprawdę o całe Twoje życie, bo Ty w każdym momencie swojego życia sprzedajesz siebie, sprzedajesz siebie i jeśli szukasz partnera, czy partnerki życiowej – sprzedajesz siebie, jeśli pokazujesz się na YouTubie – sprzedajesz siebie, to nie tylko YouTube, Instagram, wychodzisz między ludzi – sprzedajesz siebie, bo jesteś w jakiś sposób oceniany, więc te rzeczy, o których będę Ci zaraz opowiadać, mają wpływ na całe Twoje życie. Po pierwsze, sprzedając to pióro zastanów się jaki problem, jaki ból rozwiązuje ten długopis. Dlaczego ktoś potrzebuje w ogóle tego długopisu. Jeśli znajdziesz odpowiedni ból, odpowiednio duże „dlaczego?”, to nie będziesz mieć problemu z tym, żeby sprzedać ten długopis, gdzie powtarzam, długopis jest przenośnią, bo możesz sprzedawać w ten sposób siebie, dlaczego ktoś miałby Ciebie słuchać, dlaczego Ty słuchasz mnie, dlaczego oglądasz inne kanały, dlaczego oglądasz jakieś tam seriale? Są rzeczy, które cię w jakiś sposób kupiły, dlatego Ty się tym po prostu interesujesz. Zanim powiem Ci o dwóch kolejnych punktach, chciałbym Ci powiedzieć o sprzedaży online w dwóch słowach, bo w poniedziałek będę robić dużą konferencję, na której będę opowiadać o tech –Sprzedaj mi ten długopis. [Edit 17.01.2014: Leonadro Di Caprio został nominowany do Oscara za rolę w Wilku z Wall Street, trzymam kciuki! ] Film nominowany do Oscara w 5 kategoriach: Najlepszy film, najlepszy reżyser: Martin Scorsese, najlepszy scenariusz adoptowany, najlepszy aktor pierwszoplanowy: Leonardo Di Caprio, najlepszy aktor {"type":"film","id":426597,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Wilk+z+Wall+Street-2013-426597/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Wilk z Wall Street 2014-02-04 23:51:10 ocenił(a) ten film na: 5 "Sprzedaj mi ten długopis"Scorsese doskonalej od Belforta opanował techniki sprzedaży i potrafi skuteczniej wcisnąć dobrze zareklamowany hit-kit i zainkasować miliardy na swoje konto. goszkam Sam nie wiem ile dać gwiazdek temu filmowi, bo gra aktorska jest więcej niż bardzo dobra, zdjęcia też, klimat oddany świetnie, ale jak pomyślę, że to rodzaj biografii kogoś, kto oszukał i skrzywdził tyle osób, to dochodzę do wniosku, że gdzie jak gdzie, ale w takim przypadku moralizatorstwo mądrze podane jest niezbędne jak tlen. A tu w paru scenach widać jak Belfort cierpi, a przez większośc czasu jego mózg jest tak zamroczony, że wegetuje i w chwilach zrywu " porywa innych za sobą" tudzież dogadza sobie i obawiam się, że jest wielu chętnych go naśladować. Dodatkowo kara jaka poniósł jest śmieszna i fakt, że znów mami po wyjściu z więzienia ma być niby ostrzeżeniem dla naiwnych ? To jest nielogiczne. Jak jeszcze pomyślę, że zarobił na książce, a ciekawe jak kupiono zgodę na adaptację filmową, bo jak jeszcze zarobi na filmie , będzie to największy chichot w historii taki zabieg jak zastosował reżyser to czysty rodzaj robienia widzów w balona, tak jak piszesz sprzedaje swój towar w formie, która przyciagnie do kin i zapewni mu może nie miliardy, ale na pewno miliony dolarów, naśladując Belforta i robiąc taki oto moralnie niejednoznaczny film o oszuście w taki sposób, żeby unaocznić widzom jak łatwo dać sie oszukać, a ja jednocześnie też zarabiam dla przykładu na oszustwie, udając że to jest zrobione dla czegos więcej niz tylko dla kasy . No brawo Scorsese, udało Ci się wprawic mnie w dylemat poznawczy i dalej nie wiem jaką ocene wystawić, a rzadko mi się coś takiego bawić to mnie jakoś z nic w tym filmie nie bawiło, czyżbym jednak nie miał poczucia humoru, zawsze sądziłem, że mam. Skylla ocenił(a) ten film na: 1 stanisga Tutaj niestety trzeba zaprotestować, a nie ocenić, stąd 1. Jedyna adekwatna ocena. Skylla No bez przesady, sama gra aktorska , montaż, praca kamery to na pewno zasługują na uznanie. Dla mnie wystawianie 1 jako wyrażanie protestu jest bez sensu, przecież kontrowersyjne filmy powstawały i powinny powstawać, ten też jak widać budzi rozmaite wątpliwości i skłania do dyskusji, co znaczy, że był potrzebny,W końcu jakby się przyczepić do meritum, to w Margin Call też było ukazane, że " główny oszust" zrobił woltę i przetrwa , a za chwilę znów zacznie oszukiwać. Po to pokazano jak wygląda ten świat, żeby widownia wyciągnęła mądre wnioski, jak ktoś wyciągnie błędne i zapragnie bawić się na całego jak Belfort to cóż, jego ryzyko, może się wywinąć w miarę tanim kosztem, ale może też zaćpać się na śmierć. Scorsese nie kręcił moralitetu, kręcił komedie, i jednych bawiła, innych straszyła, oburzała, a mnie przez większość seansu nudziła, później zachwyciła grą aktorską, by w rezultacie wywołać dylemat, dlaczego Scorsese zrobił ten film jako pod " Globy " żeby mieć mniejsza konkurencję. Skylla Dlaczego zaprotestować? Człowiek o normalnej moralności nie przejdzie na stronę zła. Człowiek o dwuznacznej moralności może się co najwyżej oblizać, bo aż tak genialny jak Belfort nie będzie i tyle zła nie narobi. To, że głowną postacią zrobiono oszusta nie znaczy, że jest on bohaterem w pozytywnym znaczeniu, a więc nośnikiem powszechnie akceptowanych wartości. To tylko postać. Oglądając ,,Misia" Barei jemu też zarzucisz, że gloryfikuje oszusta Ochódzkiego?:) stanisga No cóz jedynie sądziłeś najwyraźniej. Tak wielkie poruszenie tym tematem to chyba oznaki jakiejś swoistej psychozy :) kryszti A jakie tam znowu poruszenie , półtora godziny nudy, żeby później podziwiać aktorski kunszt DiCaprio, poruszyła mnie jedynie scena z tym jak usiłował porwać córkę, a śmiać to się potrafię tylko z tych co sie świetnie bawili patrząc jak Scorsese wespół z Belfortem sprzedaje im "długopis" ;] stanisga Z tym kunsztem Di Caprio to mam nadzieję że sarkazm... kryszti a popatrz sobie na to czyż DiCaprio nie oddał wspaniale realnego oblicza bohatera filmu, ten sam wyraz twarzy : mieszanka debilizmu, sprytu, hedonizmu, cwaniactwa i tryumfu kryszti ten kolega też ma psychozę ? o wielki kryszti czy ktoś na tym świecie w ogóle może Tobie zawiązać rzemyczek od sandałka ? goszkam Spapugowałaś mój tytuł tematu, jak mogłaś :D ! Po za tym zgadzam się i podpisuję się pod tym postem. Długopisem. Rękami i nogami. spo :D upsss... nie zauważyłam... użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 5 goszkam Być może mierzysz wszystkich swoją miarą, ale ja mam swój rozum i wysoko oceniam ten film, bo zwyczajnie mi się PODOBAŁ, a nie dlatego, że mnie Scorsese zmanipulował. :) Chwała Twojemu rozumowi! A co konkretnie ci się spodobało? Chyba nie sceny golizny i seksu? Rubaszny, a nie rzadko wulgarny język? A może podobało Ci się kantowanie ludzi, dzięki czemu maklerzy mogli opływać w nieprawdopodobne luksusy i spędzać wolny czas na nieustającej zabawie?Czy uważasz, że kreowanie takich ludzi na bohaterów filmowych, ludzi, których nadużycia finansowe zaważyły na całym systemie i przyczyniły się do kryzysu, to dobry pomysł? doggz ocenił(a) ten film na: 7 Ahmed_1 A co konkretnie ci się spodobało? Chyba nie sceny golizny i seksu? - a dlaczego nie, mnie się podobały- kobiety 1 klasa Rubaszny, a nie rzadko wulgarny język?- wyjdź czasami z domu, a przekonasz się że wulgaryzmu nie brakuje A może podobało Ci się kantowanie ludzi, dzięki czemu maklerzy mogli opływać w nieprawdopodobne luksusy i spędzać wolny czas na nieustającej zabawie?- do chyba dobrze że pokazali świat maklerów Czy uważasz, że kreowanie takich ludzi na bohaterów filmowych, ludzi, których nadużycia finansowe zaważyły na całym systemie i przyczyniły się do kryzysu, to dobry pomysł?- jedyna sprawa z którą się zgadzamOgólnie film dobry, 7/10 warto obejrzeć Ahmed_1 Prawda pokazana taką jaka jest tak cię boli? Myślisz że im było smutno i czegokolwiek żałują? kryszti Myślisz, że prawdę zobaczysz w kinie? )) Wracaj do przedszkola. Ahmed_1 hehe ! brawo ! Ahmed_1 Myślisz że w ogóle istnieje coś takiego jak prawda? Wracaj do penisa swojego ojca. kryszti Najpierw piszesz coś o prawdzie (bo uważasz, że mnie boli), a w następnym poście powątpiewasz w ogóle w jej istnienie. To jak w końcu? Zastanów się zanim coś wyskrobiesz, bo potem nie wiesz jak z tego wybrnąć i zostaje ci tylko rzucić coś o penisie. Ahmed_1 Jak nie jesteś w stanie tego ogarnąć swoją imitacją rozumu... to nie ma o czym gadać. olejoo ocenił(a) ten film na: 10 goszkam Hej kochanii:)Tutaj znalazłam świetna recenzje na do obejrzenia,pozdrawiam 💗 Zbliżają się Walentynki, więc chcemy Was zaprosić na randkę. To wyjątkowa randka, bo tylko dla kobiet i może zakończyć się wieloma owocnymi projektami… Informacja jest towarem (…) można ją kupować, sprzedawać i wykorzystywać. (N. Geiman) Informacja i wiedza: oto dwie waluty, które nigdy nie wyjdą z mody. (D. Karpyshyn). Plus cała masa cytatów, których przesłanie można zamknąć w zdaniu – informacja to potęga. I co ciekawe, wręcz współcześnie niespotykane, nikt nie będzie tego podważał. Widać musi to być prawda. Tę prawdę znał i Jordan Belfort. I myślicie, że świetnie sprzedawał informacje? Też, ale on je przede wszystkim tworzył! I dlatego był pierwszy, a mając takie miejsce był skazany na sukces. W dzisiejszym „wykładzie” Wakacyjnej Akademii Finansów dla Firm zajmiemy się ambiwalencją, czyli sprzecznością uczuć. A konkretnie będziemy się brać za bary z obiektywną oceną negatywnego bohatera, którego nie sposób nie lubić. Ale na początek lingwistyczny wybryk… Czy wiecie, że w języku katalońskim sukces to „èxit”? Jedno skojarzenie, prawda? „Wyjście” z angielskiego. Taki był właśnie Jordan Belfort, główny bohater filmu „Wilk z Wall Street” – zawsze znajdował wyjście z sytuacji. Przymus ominięcia wszelkich przeszkód, konieczność wybrnięcia z każdej opresji sprawiły jednak, że za sposoby, którymi to osiągał pozostają moralnie wątpliwe. A może jednak należy docenić jego ekwilibrystykę, chociażby w aspekcie nierównej walki przedsiębiorca kontra państwo? Decyzja nie będzie łatwa. Pokochać czy wykląć? Z pewnością utkniemy w tej rozterce. Młody człowiek, który wie, czego chce – na plus. Człowiek, który zrobi wszystko, aby osiągnąć to czego chce – i plus nam się rozmywa. Człowiek, który bierze to, czego chce, a na dodatek do kategorii „czego” zalicza też ludzi – pojawia się minus. Daje ludziom to, czego chcą, pod warunkiem, że sam na tym zyska – tutaj plus i minus dadzą nam „0”. Ale ten bohater absolutnie nigdy nie działa w takiej temperaturze, ani nie wywołuje stanów neutralnych u widza. Jordan w świadomości odbiorcy nieustannie będzie balansował po sinusoidzie emocji: od podziwu, przez zachwyt, do zniesmaczenia, czy nawet oburzenia. Przekoloryzowane – diagnoza większości krytyków i znawcy biografii JB. Ale już niewielu spośród tych krytyków uznaje to za wadę filmu. I słusznie. Bowiem to nie tylko genialny przykład manipulowania opiniami odbiorców. To również doskonała ilustracja tego jak działa prążkowie, tak, ten bohater jest w praktyce tym, o czym w teorii mówił Sebastien Bohler w „Zachłannym mózgu” (pisaliśmy o tym tu) – jest człowiekiem ulegającym wszelkim pożądaniom bez względu na konsekwencje. Jordan nie potrafił przestać „chcieć więcej”, nie rezygnował z żadnej przyjemności, żył na najwyższych obrotach. Jego biografia spokojnie może znaleźć się na półce „sporty ekstremalne”. Ale niestety absolutnie nie nadaje się nawet na wzmiankę do podręcznika „O cnotach niewieścich”. Choć trzeba przyznać, że Jordan był ich wielbicielem. Wielbicielem-praktykiem. I teraz pytanie, czy umiemy z dystansem obejrzeć przerysowaną wizję korporacyjnego świata? Spróbujmy. Miarą tego czy zachowaliśmy dystans, będzie powstrzymanie się w trakcie oglądania od zwrotów „tak to na pewno nie było” i „dokładnie tak to wygląda”. Nielogiczne? Uprzedzaliśmy, dziś będzie o ambiwalencji. Jaki bohater – taka historia o nim i takie wrażenia z jej odbioru. Wisienką na torcie jest narracja, to ona buduje cudowne napięcie pomiędzy wydarzeniami a refleksją o nich, to ona odpowiedzialna jest za sporą dawkę ironii, która przyprawia cały film. To główny bohater opowiada o historii swojego sukcesu. Pewny siebie Jordan zdradza widzom receptę na sukces. Prowadzi nas po drodze, którą kroczył, a raczej, którą wspinał się na sam szczyt. Bez wątpienia możemy śledzić losy mężczyzny, który miał charyzmę. Potrafił zmotywować, potrafił sprzedać, potrafił ryzykować, potrafił oczarować. Był mistrzem opowieści. Tworzył historie, w które ludzie chcieli wierzyć i dlatego mu ufali, dlatego za nim podążali. Znał potęgę informacji. Znał ludzką psychikę? Wierzył, że wszyscy jesteśmy tacy sami, że pragniemy mieć najwięcej, być najlepsi, być przed innymi. Mierzył wszystkich swoją miarą, wszak był najdoskonalszym z praktyków „Zachłannego mózgu”. Czy rzeczywiście tylko taka mieszanka zalet (wymieniliśmy nieliczne) gwarantuje sukces? Czy o wspięciu się na sam szczyt decyduje charyzma, a jej brak przekreśla możliwość spełnienia marzeń? Czy rzeczywiście wszystko zależy od nas? Praca domowa ? – odpowiedzcie na te pytania na podstawie filmu „Wilk z Wall Street” uwzględniając wymowę ostatniej sceny.
Adam Zawielak - psycholog, psychoterapeuta Poznań. 188 likes · 5 talking about this. Jestem psychologiem, psychoterapeutą - w swojej pracy stosuję podejście integracyjne, którego osią jest
MEGA SKUTECZNY KURS, dzięki któremu nauczysz się pisać reklamy i zwiększysz zyski. Kliknij w obrazek poniżej: Zawartość strony1 Sprzedaj mi ten długopis: Jak sprzedawać cokolwiek komukolwiek w dowolnym momencie2 Sekret nr 1: Ludzie kupują z powodu Czyli, sprzedawaj funkcje i korzyści lub emocje i Sekret nr 2: Ludzie nie kupują sobie drogi do czegoś, kupują swoją drogę wyjścia z Sekret nr 3: ludzie nie kupują produktów i usług – kupują historie5 Podsumowanie wpisu „Sprzedaj mi ten długopis: Jak sprzedawać cokolwiek komukolwiek w dowolnym momencie”6 Koniecznie zobacz naszą platformę ze szkoleniami online: Dzisiaj nauczę cię, jak sprzedać wszystko komukolwiek i o każdej porze. Jeśli chodzi o sprzedaż i zamknięcie, istnieje wiele technik i sposobów, aby to zrobić. Ale jakie techniki faktycznie działają? Jak najlepiej sprzedawać swój produkt lub usługę na hałaśliwym, nasyconym i konkurencyjnym rynku? Dziś podzielę się z Tobą trzema potężnymi sekretami, których możesz użyć, aby sprzedać wszystko komukolwiek. REKLAMA Koniecznie zobacz NAJLEPSZE szkolenie z Facebooka na rynku Link do kursu: szkolenie Facebook Ads Zapamiętaj 3 przykazania: Ludzie kupują z powodu emocji Klienci kupują żeby coś zdobyć, lub pozbyć się problemu Ludzie nie kupują produktów i usług – kupują historie Na pierwszy rzut oka sprzedaż na rynku nie powinna być trudna, biorąc pod uwagę, że ludzie chcą kupować. Ludzie uwielbiają kupować. Biorąc pod uwagęstatystyki, jasne jest, że ludzie, niezależnie od poziomu dochodów, znajdą coś, na co warto wydać swoje pieniądze. Jednym z powodów jest to, że ludzie są pod wpływem psychologicznych wyzwalaczy marketingowych. Trudno jest zachować racjonalność, gdy używa się psychologii emocjonalnej i angażuje uczucia. Sekret nr 1: Ludzie kupują z powodu emocji Pierwsza tajemnica jest taka: ludzie nie kupują z powodu logiki; ludzie kupują z powodu emocji. Decyzję o zakupie podejmują na podstawie emocji i logicznie to uzasadniają. Chcę, żebyś pomyślał o czymś, co chcesz kupić. Może to być samochód, dom. Albo może to być cokolwiek. Kiedy już sobie to wyobrazisz, zadaj sobie pytanie: dlaczego chcesz to kupić? Dlaczego chcesz ten konkretny przedmiot? Jaki jest powód, dla którego chcesz posiadać ten przedmiot? Może to nowy garnitur, który świetnie na tobie wygląda. A może to nowa sukienka. Może to nowy samochód, nowy dom lub wymarzone wakacje. Ale dlaczego chcesz to kupić? Teraz chcę, żebyś zagłębił się trochę głębiej. Myślę, że jeśli zdejmiesz te powierzchowne motywy i znajdziesz prawdziwy powód to, zdasz sobie sprawę, że kupujesz emocje. Zrozumiesz, że Twoje zakupy są kierowane przez emocje. Niektórzy kupują ze wstydu. Myślą, że jeśli nie posiadają określonego przedmiotu, będą wyglądać głupio. Ludzie kupują nawet ze strachu. Boją się, że jeśli nie kupią produktu, coś stracą. Może kupisz przedmiot z powodu chciwości, ponieważ posiadanie tego przedmiotu pomoże Ci zarobić więcej pieniędzy. A może kupujesz to z powodu hojności. Być może uważasz, że zakup tego przedmiotu pomoże innym ludziom. Często kupuje się też z powodu depresji lub nudy. Wiele osób jest przygnębionych lub znudzonych swoją nudną pracą od 9 do 17 i kupują wakacje jako ucieczkę. Jak widać, powodem, dla którego kupujemy, są często przyczyny emocjonalne. Będziemy kupować z powodu emocji i usprawiedliwiamy to logiką. Czyli, sprzedawaj funkcje i korzyści lub emocje i wspomnienia. Pomyśl więc, kiedy coś komuś sprzedajesz. Czy mówisz tylko o funkcjach i zaletach? A może naciskasz te emocjonalne przyciski? Dlatego nie mów tylko o funkcjach i zaletach swojego produktu lub usługi z praktycznego lub logicznego punktu widzenia. Znajdź sposób, by przemówić do ludzi na poziomie emocjonalnym. Dowiedz się, jakie przyciski emocjonalne można wcisnąć za pomocą produktu. Sklepy e-commerce to mistrzowie w sprzedaży za pomocą emocji. Jedną z taktyk jest użycie reklamy. Czy zauważyłeś, że bardziej prawdopodobne jest, że zakochasz się w kimś, im częściej widzisz tą osobę? Znajomość i sympatia odgrywają potężną rolę w sprzedaży. Pomyśl tylko, jak często zamawiasz ten sam posiłek za każdym razem, gdy idziesz do ulubionej restauracji. Albo dlaczego jesteś przywiązany do dzielnicy, w której mieszkasz, i czujesz się niekomfortowo, gdy następuje w niej znacząca zmiana. Jeśli rozumiesz, co jest znajome w świecie Twojego potencjalnego klienta – jakim językiem się posługuje i jakie przeżyli doświadczenia – będziesz miał łatwiej zwiększając liczbę konwersji online. To zamiłowanie jest powodem, dla którego często znajdujesz koszyk w prawym górnym rogu sklepów internetowych. To jest to, co jest dobrze znane w świecie potencjalnego klienta. Inną przekonującą taktyką sprzedaży stosowaną przez marketingowców jest stymulacja emocjonalna. Istnieje powód, dla którego strach, pożądanie czy inne emocje sprzedają. Emocje odgrywają ważną rolę w sprzedawaniu czegokolwiek komukolwiek. Sekret nr 2: Ludzie nie kupują sobie drogi do czegoś, kupują swoją drogę wyjścia z czegoś. Ludzie często coś kupują, bo myślą, że rozwiąże to ich problem. Mają problem, który chcą rozwiązać, i musisz ich przekonać, dlaczego Twój produkt lub usługa rozwiąże za nich ten problem. Sprzedając coś potencjalnemu klientowi, zadaj sobie pytanie, z jakiego problemu kupują wyjście i jaki problem pomagasz ludziom rozwiązać? Ludzi będzie stać na to, na co chcą. Spotkałem wielu takich, którzy borykają się z problemami finansowymi, mówiąc „nie”, aby wziąć udział w kursie, który mógłby zwiększyć ich możliwości zarobkowe, i mówią „tak”, dla drogiego telefonu lub telewizora. Według naukowców zakupy pomagają ludziom poczuć się lepiej. „Terapia zakupowa” pomaga im uciec od poczucia bezradności lub smutku z powodu sytuacji, w której się znajdują. Możliwość dokonywania wyborów podczas zakupów przywraca im poczucie osobistej kontroli. Podobnie jak przejadanie się lub picie alkoholu, zakupy regulują stres. Czy próbowałeś sprzedać produkt lub usługę potencjalnemu klientowi, który naprawdę tego potrzebował, ale byłeś zaskoczony, gdy podał wymówkę, by nie kupować? Kiedy przyszło do uzyskania od niego zobowiązania, miał wymówkę w rodzaju: „Pozwól mi o tym pomyśleć”. Zastanawiasz się, czy wymówka jest prawdziwa? A może to zasłona dymna i ukrywają prawdziwy powód, dla którego nie kupują? Jeśli chcesz sfinalizować sprzedaż, musisz zrozumieć potencjalnego klienta. Możesz użyć skutecznych technik, aby przekonać klientów do zakupu u Ciebie. Zastanów się. Jak dobrze rozumiesz swoją perspektywę? Kwota, jaką zarabiasz na sprzedaży, jest wprost proporcjonalna do tego, jak głęboko rozumiesz ból rynku docelowego. Musisz dogłębnie rozumieć problemy, z jakimi borykają się ludzie, i dowiedzieć się, jak możesz złagodzić część ich bólu. Zadawaj pytania, aby urealnić ból. Pytania takie jak ” Co się stanie, jeśli nie zajmiesz się tym i nie znajdziesz rozwiązania? ” sprawia, że ​​potencjalny klient myśli o niepożądanych konsekwencjach. I pytanie typu: „A ile to będzie Cię kosztować?” wydobywa ból. Jeśli Twój produkt lub usługa może zaoferować idealne rozwiązanie problemu potencjalnego klienta, to zapewni Ci to władzę. Na przykład prospekt nie ma pewności siebie podczas wystąpień publicznych. Ty sprzedajesz program który dotyczy właśnie pracy nad pewnością siebie i przemawianiem, za 2000 zł. Czy to drogo? To zależy od tego, jak podejdziesz do potencjalnego klienta. Dzwonienie na zimno do potencjalnego klienta ma najmniejsze szanse na uzyskanie wyników, jeśli sprzedajesz drogie produkty. Kiedy dzwonisz, nie są gotowi do inwestowania. Aby zwiększyć swoje szanse na sprzedaż, powinieneś wykonać kilka kroków, które usprawnią proces sprzedaży. Chcesz pokazać im wartość swojej usługi. Chcesz, aby prospekt zobaczył, jak wyglądałoby jego życie, gdyby mógł pewnie przemawiać publicznie i jak ta nowa pewność siebie poprawi inne dziedziny jego życia, w tym rozwój kariery. Kiedy potencjalny klient zobaczy rozwiązanie swojej obecnej, nie do zniesienia sytuacji, a Twoja oferta będzie dla niego pewnym rozwiązaniem tego problemu, łatwiej będzie Ci go zamknąć. Sekret nr 3: ludzie nie kupują produktów i usług – kupują historie Kiedy istnieje nieskończona liczba opcji na rynku i w internecie, kupujący często mają do wyboru setki opcji. Więc jak się wyróżniasz? Dlaczego mieliby kupować od Ciebie, skoro istnieją setki podobnych konkurentów? Jak możesz dodać jakiś rodzaj emocjonalnego zagrania, jeśli sprzedajesz zwykły towar, taki jak długopis? Jaka jest różnica między długopisem za parę złotych, a długopisem markowym za kilkaset? To ten sam długopis. Mają te same funkcje. Więc droższy musi się sprzedawać ze względu na historię. Więc pamiętaj, jeśli dodasz dobrą historię do przedmiotu, będzie się on lepiej sprzedawał. Zastanów się, jaka jest historia Twojej marki. Jak możesz wprowadzić historie do wszystkiego, co sprzedajesz? Może masz świetną historię o tym, jak powstała Twoja marka. A może Twoi klienci mają świetne historie o tym, jak wpłynął na nich Twój produkt lub usługa. Referencje klientów to kolejne źródło historii. Na dzisiejszym nasyconym rynku strategie zamknięcia transakcji pozwolą Ci wyprzedzić konkurencję. W miarę jak konkurencja staje się coraz bardziej zacięta, jak możesz wyróżnić się spośród wszystkich innych firm, czy freelancerów oferujących swoje usługi? Jak negocjujesz wyższe stawki za to co robisz? A jeśli sprzedajesz w serwisie Amazon lub eBay, w jaki sposób przekonujesz ludzi do kupowania u Ciebie? W filmie Wolf Of Wallstreet Jordan Belfort prosi swoich sprzedawców o sprzedanie długopisu. Znasz ten tekst z filmu, sprzedaj mi ten długopis- sell me this pen. Jeden z nich bierze pióro i prosi Jordana o napisanie czegoś. Nie może, ponieważ nie ma już długopisu, więc nazywa to „podażą i popytem”. Jeśli potencjalny klient nie ma tego, co sprzedajesz, kupi od Ciebie. Ale co, jeśli potencjalny klient nie potrzebuje długopisu? W dzisiejszych czasach ludzie robią notatki lub zostawiają wiadomości głosowe na swoich smartfonach. Tego właśnie brakuje w promocji. Historii potencjalnego klienta. Co ich do Ciebie przywiodło Czy wiesz, czy potrzebują długopisu? Jeśli odpowiedź brzmi tak, jaki jest powód, dla którego potrzebują długopis? Dowiedz się, jakie jest „dlaczego” potencjalnego klienta. Czego szukają i co ich do Ciebie przyniosło? Kiedy poznasz ich historię, znacznie łatwiej będzie im sprzedać. Jeśli wiesz, że ich marzeniem jest podpisanie ważnej, niepowtarzalnej umowy w szczególny dzień za pomocą specjalnego długopisu, łatwiej ci będzie zamknąć ich wizytę na drogim długopisie. A może szukają prezentu dla wspólnika. Dzięki temu spotkasz również mniejszy opór. Kiedy zrozumiesz potrzeby, bóle i marzenia potencjalnego klienta, będzie Ci łatwiej zamknąć ten deal. Jeśli Twój produkt i potrzeby potencjalnego klienta są do siebie dopasowane, łatwiej go przekonać do zainwestowania w Twoją ofertę. Te umiejętności sprzedażowe nie dotyczą tylko sprzedaży produktów i usług klientom z dowolnej branży. Możesz użyć tych samych umiejętności w innych dziedzinach swojego życia, aby sprzedać cokolwiek komukolwiek. Jeśli rozumiesz potrzeby swojego pracodawcy, możesz wykorzystać te informacje do wynegocjowania dla siebie podwyżki. Jeśli ty i twój współmałżonek nie zgadzacie się w jakiejś kwestii, zadawaj pytania. Dowiedz się, jakie są nadzieje i marzenia współmałżonka w tej kwestii. Czy są zdenerwowani, że prace domowe nie są sprawiedliwie podzielone, czy też dzieje się coś innego? Jak czułby się twój współmałżonek, gdyby sytuacja w domu zmieniła się ku ich zadowoleniu? Następnie, kiedy dojdziesz do sedna problemu, „zamknij” współmałżonka na rozwiązanie. Podsumowanie wpisu „Sprzedaj mi ten długopis: Jak sprzedawać cokolwiek komukolwiek w dowolnym momencie” Czy w dowolnym momencie można coś sprzedać komukolwiek? Jeśli zastosujesz te trzy strategie, będziesz w stanie łapać za emocje i stosować te psychologiczne taktyki, aby zamknąć sprzedaż. Aby dowiedzieć się więcej o tym, jak zamknąć każdego, kto kupuje cokolwiek w dowolnym momencie, używając słowa pisanego, kliknij w link poniżej , aby uzyskać więcej tajemnic dotyczących sprzedaży. REKLAMA: Koniecznie zobacz naszą platformę ze szkoleniami online: Warning: Trying to access array offset on value of type null in /home/rafalszr/domains/ on line 286 Dr/PhD Rafał Szrajnert Rafał Szrajnert to doktorant (PhD) specjalizujący się w zarządzaniu i marketingu. Ukończył studia magisterskie na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, a także studia podyplomowe. Jest przedsiębiorcą z ogromnymi sukcesami, Oprócz własnej działalności prowadzi doradztwo biznesowe, coaching i szkolenia, szeroko znane w Polsce. Profil działalności to: -doradztwo marketingowe -konsulting marketingowy -szkolenia, kursy -doradztwo biznesowe (psychologia, coaching) -marketing (seo, reklamy CPA, PPC)
  1. ጼխውጡшуреφа ጅуጉоጉ
    1. ሀоцоፉ οста ጎ
    2. Ց χα
  2. Еσ иσипрኧстиጊ
1. Sprzedaj mi ten długopis. Najczęściej stosowana próba w rekrutacji handlowców – szybka, prosta, niewymagająca przygotowań i stosunkowo skuteczna. Chociaż pamiętać należy, że sprawdza raczej odporność na stres i umiejętność odnalezienia się w trudnej, nietypowej sytuacji, niż faktyczne umiejętności czy techniki
{"type":"film","id":426597,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Wilk+z+Wall+Street-2013-426597/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Wilk z Wall Street 2014-01-14 23:52:56 Scorsese dobrze sprzedał ten film. Sprzedał to czego potrzebuje w dzisiejszych czasach publiczka. Kina banalnego (choć dobrze zagranego), ze znanym nazwiskiem na plakacie. Kina z niewymagającą fabułą, ociekającego seksem, a gdy zrobi się nudno, to się wrzuci jakieś cycki, troszkę dragów, szybkie samochody, dziwki, jachty, soczyste bluzgi, ahhh... przecież to poezja dla współczesnego widza! Panie Scorsese więcej! Więcej takiego kina! Chcę znowu walnąć się na kanapie, z dwoma piwkami w zanadrzu odpalić laptopa i świętować! Świętować, że NIE poszedłem do kina i NIE kupiłem biletu na seans pańskiego "najbardziej dojrzałego filmu". Pozdro dla kumatych!5/10 spo Myślę, że MS akurat ma w dupie to, że nie kupiłeś biletu do jakiegoś zapchlonego kina. Tak się jednak składa, że podzielam Twoje zdanie i w swoim zapchlonym kinie też nie kupię biletu na ten film. Lukas_Art nie oglądałam filmu ,mimo to bardzo podoba mi sie ten komentarz .. spo Nie rób z siebie takiego egzaltowanego intelektualistę, bo się porzygasz zanim dojdziesz do tej rozumiem że w twojej wersji "Wilk z Wall Street" zamiast dragów wszyscy ciumkali dropsy,zamiast szybkich samochodów były meleksy,zamiast dziwek ministranci,zamiast jachtów kajaki,zamiast soczystych bluzgów wszyscy mówili"motyla noga".Niestety to nie ta parafia podwiń sutannę i mykaj na forum o zabarwieniu byłeś w kinie czyli oglądałeś wersję kręconą moszną?Kto kręcił i czyja to była moszna?pozdro misiu-pysiu llama777 Hmm.. jeżeli to była próba nawiązania dyskusji to niezbyt udana. Następnym razem napisz może coś o filmie i nie trać czasu na docinki, bo po większości ludzi to spływa. Jeżeli poczułeś się urażony moją wypowiedzią, to przykro mi, że trafiłem w Twój czuły punkt. Pif-paf kowboju klawiatury, miłego dnia. spo Za bardzo nie ma do czego nawiązywać, boś nic w zasadzie nie napisał. Takich tematów już tu się kilka przewinęło, a zaglądam na to forum raz na trzy dni i rzucam okiem tylko na te wątki, co są na że to kino było banalne. Wiesz, jak można odeprzeć ten jakże mocny argument? Nie wiesz? To cię nauczę: to kino nie było banalne. Mniejsza o moje prawdziwe zdanie, bo to kino może i było banalne, ale nie wystarczy rzucić hasłem, należy jeszcze je uargumentować. Tymczasem ty występujesz z pozycji gościa, co to nie daje się nabierać na proste sztuczki Scorsese, co jest bardziej wymagający od reszty, i ogólnie taka z ciebie ambitna bestia, a zakładasz temat jak pierwszy lepszy troll. Więc na czym polega ta twoja wyższość? Boś dał 5/10? To mnie nie interesuje. Chcesz pokazać, że nie jesteś częścią motłochu, napisz krytykę, miast krytykanctwa. Wtedy będę miał do czego się w filmie są cycki, drugi i przekleństwa. Teraz napisz, dlaczego źle, że są. Amerrozzo No kino było banalne, w sensie tematyka prosta, a fabuły generalnie brak. Zamiast pociągnięcia ciekawych wątków typu rozgrywka między wilkiem a FBI, pan reżyser wolał pokazywać średnio rozgarnięte dialogi z dużą ilością bluzgów. Nie rozumiem skąd taki zachwyt nad tym dziełem, skoro go bronisz to może mi wytłumaczysz. Dla mnie jedyny plus to świetna gra Di Caprio. Faktycznie nie mam zbyt dużego stażu na tym forum, ale nie trolluje tym tematem, tylko wyrażam swoje zdanie. Osobiście mi cycki nie przeszkadzały -przeszkadzał mi niski poziom fabularny tego filmu, a biorąc pod uwagę reżysera poczułem się zawiedziony. spo Fabułą tego filmu jest historia człowieka( nie do końca czystego jak łza w swym postępowaniu), który ma wizję, plan na życie i z wielkim rozmachem go realizuje, wykorzystuje okazje i świetnie się bawi, sporo ryzykuje i sporo traci, ale ma odwagę ryzykować! A jak wiadomo- kto nie ryzykuje- ten nie pije szampana ;)Wiem, wiem nabijał ludzi w butelkę...co robić? Czytać, czytać, czytać- żeby mądrzejszym być ;) niespokojnaona Fakt, ale musisz przyznać, że zamiast skupić się właśnie na pokazaniu robienia ludzi w butelkę, przekrętów, igrania z federalnymi (czyli czegoś co moim zdaniem ciągnęło fabułę do przodu ), to reżyser raczej upodobał sobie pokazanie "spijania szampana", liczenia forsy i balangowania. Było parę scen które miały potencjał żeby rozwinąć je w ciekawy wątek, np. rozmowa z agentem FBI na jachcie - majstersztyk, albo akcja z przemytem kasy do Szwajcarii. Ale dlaczego te wątki zostały tak spłycone i kończyły się jakimś przerywnikiem w postaci dragów i seksu? Tego nie rozumiem zupełnie. spo Dla mnie skupił uwagę dokładnie na tym- na czym powinien :) Nie zmieniłabym nic a nic. niespokojnaona Ja bym skrócił tak o pół godzinki, ale wiadomo gusta i guściki :) niespokojnaona niespokojnaona ma rację. Choćby z tego względu, że ten film pokazywał całą sprawę bardzo mocno z perspektywy głównego bohatera. Jego opowieść, jego operetka, to on pokazuje palcem, co było w niej dla niego najważniejsze, a więc sukces, seks i panienki. Ja to kupiłem. To naprawdę niegłupie kino, trzeba tylko przeczekać stan ogłuszenia, zachłyśnięcia tym błyskiem, żeby wyciągnąć film-diagnoza, a nie film-moralitet. sosniak Całkowicie się zgadzam, z tym że ja tego nie kupiłem, bo sam Jordan Belfort nie jest dla mnie interesującą osobą. Pozdro spo Ok, może inaczej - nie został pokazany w filmie jako osoba interesująca ;) spo Ciężko, żeby pijak i ćpun myślący tylko o forsie i seksie był interesujący. Jego życie to zarabianie pieniędzy i wciskanie kitu. Dlatego jest powierzchowny. sosniak No właśnie, a ponieważ cała fabuła kręci się wokół jego osoby, to film również uważam za powierzchowny i wystawiłem mu piąteczke. Pozdro spo Szanuję Twoją piąteczkę i to, że przy niej pozostajesz. Zwróć tylko uwagę, na sceny, w których łamie się obraz wesołego imprezowicza. To wtedy reżyser opowiada swoje i przejmuje inicjatywę - i mówi, o co w tym wszystkim z damskim boksem - dla mnie to np. dyskwalifikujące z marszu. niespokojnaona "Fabułą tego filmu jest historia człowieka"nie, nie powstał na bazie autobiografii, która jest - łagodnie mówiąc - postać to bufon i ostatni skur...syn, który powinien skończyć na krześle elektrycznym, ale nie wiedzieć czemu jego psychopatyczna osobowość w jakiś sposób fascynuje tępą wodzi te lemingi za nos, zmyślonymi opowieściami o swojej własnej wydumanej zawiódł nawet w ukazaniu absurdu tej ubarwionej i częściowo zmyślonej historyjki zawartej w książce tego przestępcy."dzieło" od pewnego momentu jest zwyczajną serią gagów, i to dość marnej jakości. seria Scary Movie jest w tym temacie 10 razy śmieszniejsza...więc reżyser leci - od gagu do gagu, jak nazbiera się za dużo kloacznego humoru - to zawsze można pokazać cycki. albo pokazać - uhuhu - kontroweryjne narkotyki w dużych uwielbia narkotyki w filmach - jak reżyser celuje w widownię gimbusów, to pokazuje "rozpustę".i żeby to jeszcze czemuś służyło, miało jakiś morał, wnioski, pointę - bo nie wymagam już jakiejś wielkiej wolty - no bo się nie da, bo jak z goowna(książki) bicz ukręcić..no ale nie ma dla umysłowej gimbazy i prawiczków, którzy chcą zobaczyć "prawdziwą rozpustę", w wydaniu cyrkowym. mr_craftsman Dla przyjemności to robił, cielesnych przyjemności :P mr_craftsman A tak serio serio, to ja np. zawiedziona jestem małą ilością cycków i rozpusty :) niespokojnaona Myślę, że szybko znaleźlibyśmy wspólny język. Amerrozzo :) spo "(...)średnio rozgarnięte dialogi z dużą ilością bluzgów. Nie rozumiem ...)" I nie zrozumiesz skoro wypisujesz takie kwestie. Dialogi to nieprzyzwoita siła tego filmu, są wulgarne.. bo takie k u r w a mają być, to jakbyś powiedział, że Wściekłe Psy to naprawdę dobry film gdyby nie te chamskie, prostackie które według Ciebie miały tak wielki potencjał... Nie zostały rozwinięte, bo to nie jest thriller Davida Finchera tylko tragikomiczna biografia Jordana Belforta, który nie przemycał kilogramów kokainy z Kolumbii ani nie uciekał kilkakrotnie z więzienia federalnego tylko był rekinem z wall street, nie przebierającym w alkoholu, narkotykach i kobietach. Z resztą całe szczęście, iż wspomniane wątki nie zostały tak rozwinięte jak Pan by sobie tego życzył, bowiem inne wątki mogłyby na tym ucierpieć. Weźmy na przykład scenę, w której tytułowy bohater, po zażyciu zbyt dużej ilości tabletek, pełzając ruchem poprzecznym konwulsyjnym, próbuje dostać się do swojego białego ferrari... W tym miejscu należna byłaby krótka chwila ciszy, by upamiętnić tę jakże monumentalny moment w historii kina;> Jak dla mnie, to prawdziwy majstersztyksss#zdrówko# Silvestris Minuta ciszy? Jestem za!No papatki, dzięki za odzew szefie Amerrozzo Tak, to dobry film. Osobiście nie przepadam za Leonardo. llama777 Po pierwsze nie pisz o moich "czułych punktach",bo czuję się nieswojo,gdy robi to jakiś spocony sprawa,o jakiej dyskusji z Tobą tu mowa?Nie zrozumiałeś,jak Ty to napisałeś, moich "docinków"?Wytłumaczę to może oparty na pewnym wycinku życiu faceta, który otaczał się "cyckami, dragami, szybkimi samochodami, dziwkami, jachtami, soczystymi bluzgami". Tobie przeszkadzają te wszystkie Ci się oglądało "Szeregowca Ryana"?Przeszkadzały Ci karabiny i mundury oraz czołgi i amunicja?Przy "Skazanych na Shawshank" miałeś pewnie pretensje o to że akcja toczy się w więzieniu i wszędzie kręcą się strażnicy?Nie ucz Scorsese jak ma robić na to zbyt urazy pracus ocenił(a) ten film na: 7 spo Nie chcę nic mówić, ale jesteśmy na forum filmowym i powinniśmy sobie wszyscy zdawać sprawę, że za fabułę i narysowanie historii odpowiada głównie SCENARZYSTA, a nie reżyser. Tym jest Terence Winter - człowiek z raczej marnym dorobkiem na polu filmowym. Ma jakieś doświadczenie serialowe (szczególnie Boardwalk Empire jest tu na plus - pytanie, ile w tym jego zasługi?), a poza tym to ledwie dwa filmy: jeden z 50 Centem sprzedającym receptę na życie (jeśli dobrze rozumiem opis), a drugi średnia, ugrzeczniona podróbka Chłopaków z ferajny...Za co tu należy rozliczać Scorsese, to za ujęcia, poprowadzenie aktorów i wyjęcie ze scenariusza, który dostał ciekawego obrazu. Za samą fabułę ciężko mi go ganić. pracus Pod względem technicznym film bardzo dobry. Nie wiem jak to wygląda w praktyce, ale skoro Scorsese wyreżyserował ten film to znaczy, że raczej nie miał zarzutów co do scenariusza. Moim zdaniem ponosi jakąś mniejszą lub większą odpowiedzialność za to jak została poprowadzona fabuła :) pozdrawiam pracus ocenił(a) ten film na: 7 spo A skoro Di Caprio w nim zagrał, to również nie miał zarzutów co do scenariusza, więc również ponosi odpowiedzialność... i tak w kółko. No to wszystkich związanych z tym filmem powinieneś zganić, a nie tylko Martina, który nie miał największego wpływu na pokazywaną fabułę. pracus Filmu jeszcze nie widziałam, ale wydaje mi się, że Martin Scorsese to dobry reżyser. A scenariusz tego filmu opiera się na przekrętach współczesnego biznesmena, co można nazwać odpowiednikiem mafiozy w czasach dawniejszych. Z tego co mi się wydaje, to do mafiozów nikt się nie doczepiał.. tutaj natomiast film wywołał ogromny szok publiczności. Oczywiście, że jest to spowodowane scenami sexu itp., ale jeżeli ktoś chciał przedstawić jakąś historię, to musiał się jej ściśle trzymać. Sądze, że właśnie tak to wygląda w życiu takiego krętacza, więc dlaczego pan Scorsese miał odpuścić oglądającym to widowisko? Jest pewne, że zrobione jest to troszeczkę pod publikę, ale... przecież o to chodzi w kinie, aby dać ludziom rozrywkę i zarobić na tym pieniądze, a wiadomo, że im większe będą kontrowersje, tym więcej widzów się pojawi. Być może moja opinia zmieni się po obejrzeniu filmu, ale z tego co widzę ludziom gustującym w... ambitniejszytm kinie, nie odpowiadały właśnie sceny rozbierane. Ludzie, troszeczkę luzu, to że powstają w dzisiejszych czasach filmy tego pokroju wcale nie oznacza o zaniku geniuszu którychś z reżyserów, po prostu oni robią to dla nas, a w dzisiejszych czasach właśnie tak życie wygląda i tego oczekuje publiczność. pracus Nie wyolbrzymiaj moich słów i nie odsuwaj od odpowiedzialności osoby najbardziej odpowiedzialnej za film jako całość ;) Wychodzę z założenia, że to reżyser jest królem na planie filmowym, a nie scenarzysta (chyba że Scorsese preferuje na odwrót, ja tam nie wiem). pracus ocenił(a) ten film na: 7 spo ...i dopisuje coraz to nowe sceny, żeby zamiast takich dialogów, jakie mamy, pokazać wątki innej rozgrywki między innymi postaciami? Jesteśmy na forum filmowym, więc trzymajmy się jakiejś prawdy o warsztacie filmowym :) pracus Wiercisz dziurę w brzuchu. Dla świętego spokoju się zgodzę, bo ta dyskusja rzeczywiście zaczyna kręcić się w kółko. W kółko osoby pana MS ;) zimeke ocenił(a) ten film na: 4 spo Właśnie wróciłem z kina i jestem zbulwersowany prymitywizmem tego filmu. W pełni podzielam Twoje zdanie. Wg mnie Scorsese postawił sobie założenie żeby dokopać Wall Street i kapitalizmowi, bo taka jest moda w Ameryce. A potem robił wszystko w tym kierunku. Powstało kino hedonistyczne, momentami obrzydliwe i prymitywnie propagandowe. Ostatnia scena, gdy agent FBI jedzie metrem i spogląda na udręczony "lud pracujący", jest już po prostu moim seansie publika rechotała jednak jak na komedii. No cóż - film miał przecież trafić do mas... :-( aronn ocenił(a) ten film na: 9 zimeke Rechotała jak na komedii bo to była komedia a ze filmweb wprowadza w błąd.... zimeke Dokopać Wall Street? Przecież sam widzisz na tym forum wpisy, typu "film mnie podbudował i podniósł na duchu" (nie wiem na ile są one poważne, a na ile nie). W każdym razie publika wydaje się być zachwycona cynizmem i cwaniactwem rodem z Wall Street - zero zasad, byle tylko osiągnąć majątek, który jest w USA synonimem szczęścia. Dla masowego widza to jest reklama Wall Street, a nie próba ośmieszenia. Zresztą ten sam mechanizm został pokazany w filmie. Pojawia się niechlubny artykuł o "Wilku z Wall Street" który to w podejrzany sposób dorobił się milionów. Słowem podejrzany typ, podejrzane interesy. Co robią młodzi brokerzy? Omijają Jordana szerokim łukiem? Nieeee - walą do niego drzwiami i oknami :) użytkownik usunięty spo No bo w sumie nie ma co sie oszukiwać - kto by nie chciał żyć na takim poziomie jak Jordan? Pewnie wielu, ale jest różnica między życiem na poziomie, a byciem człowiekiem na poziomie. użytkownik usunięty spo Gdzie są miliony tam nie ma moralności. To, że sie wzbogacił to poniekąd wina tych, na których się wzbogacił. Np. przy naszym rządzie, który mami i łupi społeczeństwo to i tak był pikuś. Tylko że obecnie panujący nam politycy robią to legalnie więc pozostaną bezkarni i będą jeszcze uchodzić za ludzi na poziomie. zimeke nie no - z tym dokopaniem Wall Streetowi i kapitalizmowi to troche odleciales.... Jakby tak bylo - no to by to wtedy bylo calkiem niezlym kinem - z tym ze to by tez musial byc wtedy calkiem inny film przeciez! Powtarzam film - a nie taka szmira! Przeciez ten film jest tak pusty i do tego pelny taniego seksizmu - po prostu niesmaczny, ze az mi go szkoda!A co najgorsze - on jest po prostu tylko nudny! Oprocz paru zaledwie smiesznych anegdot, same tylko platitudy.., Do tego kobiety zdegradowane do roli jakis accessoires [akseˈswaʀs], dekoracji czy jakis manekinow oraz ani jednej proby jakiejs nawet malej refleksji, sie zastanowienia nad konsekwencjami i ofiarami tej pure dekadencji, tego egoizmu, hedonizmu i nihilizmu... Ja rozumiem ze to mialo byc tylko tak przerysowanie i ze to niby jest satyra - coz dla mnie to to tylko plaskie jest i puste - a satyra jest dopiero satyrą jak ma cos do przekazania - a nie ze jest lancuszkiem poukladanych w rzedzie gagow, chichow i achow... zimeke ocenił(a) ten film na: 4 Wikus_Van_De_Merwe Też zwróciłem uwagę na potraktowanie kobiet w tym filmie. Nie chciałem już rozbudowywać swojego postu, ale w pełni podzielam to, co na ten temat że film jest najzwyczajniej w świecie nudny, to też prawda. spo Hej, odpowiem ci tutaj, bo tam nie chcę psuć twój tytułowy komentarz, nie bardzo wiedziałem, co krytykujesz, ale byłem pewien, że na pewno nie film. Nie podoba ci się to, że Scorsese sprzedał swój film. Hmm.... Nie bardzo wiem, jak się do tego odnieść. Sprzedał to sprzedał, to jest fakt kinematograficzny (popularność filmu), ale nie filmowy (tzn. niemający związku z wydarzeniami na ekranie). Czy film popularny oznacza film gorszy? Jeśli nie, po co w ogóle podnosić tę kwestię?Następnie masz problem z tym, co podoba się współczesnemu widzowi. Prus, gdy odpowiadał Świętochowskiemu na jego krytykę "Lalki", napisał, że na cudzy gust niepodobna się gniewać. A ty się gniewasz, jakby cię to osobiście dotknęło. Znowu nie krytykujesz filmu, ale postawę podoba ci się też duża dawka erotyki, drugów itp. Zarzut typowo CENZORSKI. Napisałem wersalikami, żeby dotarło natychmiast. Nie piszesz, dlaczego miałoby tu nie być tak dużo cycków, piszesz tylko, że są i że źle, że odnośnie głównego komentarza. Później stwierdzasz, że cycki jednak ci nie przeszkadzały. Alleluja! Zostawmy więc je w spokoju, bo ileż można je tarmosić? Stwierdzasz, że film jest banalny, prosty. Od kiedy prostota jest wadą? Znowu nie dokonujesz krytyki, rzucasz hasło i sądzisz, że to załatwia sprawę. Jeśli chcesz dokonać krytyki, musisz przedstawić argumentację np. w takiej formie: element X w filmie Y nie powinien się znaleźć, ponieważ np. burzy kompozycję, zamiast tego należało wstawić element Z. Chyba rozumiesz, o co chodzi, ja tylko podaję schemat. "Wilk z Wall Street" to film rozrywkowy dla widzów dorosłych, pełen sprośnego humoru. To wszystko. Ja rozumiem, że nazwisko reżysera wskazywało na to, że dostaniemy rzecz poważniejszą, ale nie ocenia się naszych przewidywań, ale to, co dostaliśmy. Bo przecież jeśli nastawiłem się na horror, a dostanę komedię, to nie ocenię komedii jako horroru, bo to absurd. Ogólnie często etykietki przeszkadzają w odbiorze dzieła sztuki. Masz ten film wziąć jako komedię, często błazeńską, absolutnie się zgadzam, ale mnie poza samym humorem urzekła strona techniczna tego filmu: sposób prowadzenia historii z błyskawicznym wprowadzaniem nowych postaci, bez przerywników zakłócających harmonię. To jest historia jednej wielkiej biby, więc widz musi być jak w transie, nie można spowalniać akcji, ale można, a wręcz trzeba, cały czas krzyczeć i bawić się. Nie podoba się komuś - okej, to nie należy do dyskusji. Ale jeśli ktoś decyduje się na krytykę, to znaczy, że chce mówić o czymś obiektywnym, a nie subiektywnym. To jak z zupą - nie można się wykłócać, że skoro mnie nie smakowała, to innym też ma nie smakować. Ale można się wykłócać, że podano ją w złym naczyniu, o złej porze, że użyto nie tego makaronu, co trzeba itd. Więc powiedz, jaki konkretnie masz zarzut wobec filmu o cwaniaku, który zgłupiał od nadmiaru forsy? No jak ten film miał inaczej wyglądać? Nie pytam cię, jak miał wyglądać film Scorsesa, zapomnij, że to jego tego dochodzą kapitalne dialogi. Nie mogły nie być wulgarne, w życiu bym nie zniósł tego fałszu - milionerzy-cwaniacy i ich uładzone gadki. Co więcej? Aktorstwo, muzyka itd. Nie ma sensu wymieniać, bo i mnie się nie chce specjalnie bronić tego filmu. Gdybym robił to na serio, wyglądałoby to zupełnie inaczej. Na ciebie wystarczy, jak jest, poczekam, aż napiszesz coś, do czego będzie się można odnieść. Amerrozzo W pierwszym komentarzu po prostu napisałem, jak ja odebrałem ten film, a odebrałem go jako produkt popowy i plamę w filmografii Pana Scorsese (którego nadal bardzo cenię jako reżysera). Komentarz napisałem tuż po obejrzeniu, wyszło jak wyszło - jest prowokujący, prześmiewczy, nazywaj to jak chcesz, ale nikogo w nim nie faktycznie nie jest żadnym wyznacznikiem "jakości" filmu. Uważam jednak, że cały przemysł filmowy i publiczność to układ naczyń połączonych. Na ekranach coraz częściej widzimy to czego żądny jest lud i na odwrót - przemysł filmowy coraz częściej będzie nam narzucał ekranowe trendy. W tym kontekście faktycznie mam żal do współczesnej publiki, że podkręca modę na takie wulgarne "dramatokomedyjki" i nie podoba mi się, że Pana reżyser uległ tej presji. Może ma kryzys wieku średniego... kto to wie. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że na cudze gusta jednak od czasu do czasu warto się pogniewać i o nich porozmawiać, bo to może mieć potem wpływ na to, co dostaniemy na talerzu następnym razem ;)Bluzgi i cycki mi nie przeszkadzają. Wiadomo: stare dobre "k...wa" zawsze podkreśli puentę w gagu, a o zaletach cycków się rozpisywać nie trzeba. Nie chce mi się analizować wpływu częstości ich pojawiania się na "kompozycję" filmu. W moim odczuciu w "Wilku z Wall Street" było tego i tego za dużo - w efekcie końcowym wyszło prostacko, a nie śmiesznie. Może taki był zamysł reżysera... kij go że urzekła Cię strona techniczna filmu. Mnie też. Ale widzę to tak: Wielki mistrz Leonardo Da Vinci namalował obraz. Z bliska ludzie zachwycali się delikatnymi pociągnięciami pędzla, fakturą, pod lupą oglądali wspaniałe kolory, ale gdy odeszli na pewną odległość by objąć wzrokiem całe płótno, zobaczyli że obraz przedstawia GÓWNO. Dla mnie ten film jest jak taki obraz. Zrozum więc, że nie chce mi się nad nim rozwodzić, o co mnie tak usilnie - Fabuła filmu mnie nie porwała. Jeżeli to miała być komedia, to mnie nie bawiła. Jeżeli to miał być dramat, to mnie do refleksji nie skłonił, jeżeli biografia to wybrali beznadziejną postać. Obiektywnie - Bardzo dobrze zrealizowany film. 5/10 się należy. Dzięki za ciekawy odzew, pozdro i spuść trochę pary, bo mam wrażenie, że poczułeś się dotknięty przez mój pierwszy komentarz, a ja wcale nie miałem zamiaru nikogo atakować ;) spo Wilk z Wall Street bez Oscarów - bardzo słuszna decyzja. Choć za Oscarami nie przepadam to tegoroczne rozdanie popieram mojej prywatnej krucjaty przeciwko tej marnej komedyjce i temu jak upodlił się Scorsese kręcąc to "arcydzieło". Mimo wszystko wciąż jeszcze wiele duszyczek, które trzeba nawrócić na drogę starego dobrego kina. Tymczasem otwieram szampana i wznoszę toasty. Bez odbioru.
Siatkarskie mistrzostwa Europy 2023. Mecz Polska – Serbia w ćwierćfinale w Bari. Terminarz turnieju rozgrywanego w czterech krajach Program mistrzostw Europy w siatkówce mężczyzn 28 sierpnia – 16 września 2023 Dwie ostatnie edycje mistrzostw Europy reprezentacja Polski mężczyzn kończyła z brązowymi medalami. czyli jak sobie poradzić z takim zadaniem rekrutacyjnym? Jednym z najczęstszych zadań (pytań na rozmowie kwalifikacyjnej na stanowisko sprzedawcy jest propozycja, by kandydat sprzedał osobie rekrutującej określony przedmiot. (Z braku czegoś lepszego pod ręką, najczęściej jest to długopis). Tego typu scenka, ma służyć diagnozie umiejętności sprzedażowych kandydata i temu, jak radzi sobie ze stresem. Wprawdzie to, jak kandydat sobie z tą sprzedażą poradzi w rzeczywistości aż tak dobrze nie odzwierciedla jego kompetencji, to rozmowę jakoś musimy przejść (najlepiej tak, by byli nami zachwyceni) jak zatem poradzić sobie z takim zadaniem? O co w scence chodzi? Jeśli masz niewielkie doświadczenie w sprzedaży, lub do tej pory robiłeś to z tzw. skryptu (np. w sprzedaży telefonicznej), to najczęściej od razu zabierasz się do zachwalania długopisu. A to błąd. W scence chodzi o następujące elementy: czy będziesz diagnozował potrzeby klienta? czy taką potrzebę potrafisz stworzyć? czy swój komunikat dopasujesz do jego potrzeby? czy potrafisz z klientem zbudować relacje? czy jesteś w stanie na gorąco wymyślić korzyści dopasowane do potrzeb klienta? czy masz dar przekonywania? jak radzisz sobie z obiekcjami klienta? czy potrafisz domknąć sprzedaż? czy jesteś w stanie kontrolować rozmowę, czy też pozwolisz na to, by to twój rozmówca ją kontrolował Najlepiej, jeśli w twojej scence uda ci się zawrzeć te wszystkie elementy. Nie musisz „wciskać” długopisu. Nawet jeśli go nie sprzedasz, ale uda ci się zbudować z klientem relacje, poznać go i jego potrzeby, zainteresować twoim „produktem”, wysłuchać jego obaw i przynajmniej część rozwiać, to zadanie jest wygrane. Czego podczas scenki nie robić? Nie zaczynać od listowania zalet produktu Nie starać się na siłę zamknąć sprzedaży Nie kłócić się z „klientem” Nie poddawać się w rozmowie i mówić „nie potrafię” Nie skupiać na sobie i swoim zadaniu, lecz na kliencie A co robić? Zadawać pytania otwarte (np. jak często korzysta Pan z długopisu, co jest dla Pana ważne przy jego wyborze) Poznawać klienta i jego potrzeby (jak często używa Pan długopisu, w jakich sytuacjach Pan z niego korzysta) Słuchać klienta Odpowiadać na pytania klienta na temat (jeśli klient pyta o funkcje długopisu, to nie opowiadaj mu o kolorystyce) .