Gdybyś pewnego dnia mógł robić tylko to, na co masz ochotę, to czym byś się zajmował? Jakie prace lubisz? Odpowiedz na te pytania, a dowieszJak rozmawiać z dziećmi? Komunikowanie się z najmłodszymi członkami rodziny to wyzwanie dla wielu dorosłych. Pociechy często niechętnie wykonują nasze polecenia, koncentrując swoją uwagę zupełnie na czymś innym. Jak mówić, by być słyszanym?Rozmowa rodzica z młodym człowiekiem często kończy się nieporozumieniami, których można uniknąć w bardzo prosty sposób. Przedstawiamy wam 5 prostych i skutecznych porad, które zdecydowanie ułatwią komunikację. Jak rozmawiać z dzieckiem?1. Słuchaj, co ma do powiedzeniaJednym z powodów niechęci dziecka do podejmowania rozmowy z rodzicem jest fakt, że samo zazwyczaj nie czuje się słuchane. Pomimo młodego wieku, nasza pociecha również obserwuje i wyciąga ma wrażenie, że rodzic nie jest zainteresowany tym, co w danej chwili mu przekazuje, w przyszłości prawdopodobnie przyjmie taką samą postawę. Dlatego tak ważne jest, by słuchać, co dziecko ma do powiedzenia. Nawet jeśli z pozoru nie jest to bardzo istotna kwestia. 2. Odpowiednie otoczeniePodejmując rozmowę z najmłodszym, należy zwrócić szczególną uwagę na to, w jakim otoczeniu miałby odbyć się dialog. Jeśli decydujemy się na poruszenie ważnego tematu, nie róbmy tego wśród gwaru telewizji czy obecności innych osób. Wspomniane elementy mogą rozpraszać uwagę dziecka, które, ze względu na młody wiek, i tak ma problem z jej utrzymaniem. 3. Nerwy na wodzyJak rozmawiać z dziećmi? Wielu rodziców bardzo szybko traci cierpliwość w trakcie rozmowy z dzieckiem. Wiadomo, każdy chce dla swojej latorośli jak najlepiej, jednak dialog nie może kończyć się kłótnią i płaczem. Do wszystkich tematów należy podchodzić ze sporym dystansem, nie pozwalając, by emocje wzięły obserwując rodzica, który momentalnie się denerwuje, będzie przyjmowało podobną postawę w trakcie rozmowy z innymi osobami. 4. Dziecko to również człowiek Wychowywane przez nas dziecko to nie tylko powód dumy, radości i bezgranicznej miłości. To również odrębny byt, który należy szanować. Nie bagatelizujmy więc tematów, które to dla niego bardzo istotne kwestie, które w dużym stopniu kształtują jego charakter. Dziecko, które czuje respekt ze strony dorosłego, szanuje również innych ludzi. 5. Uczyć, nie karać Dzieci bardzo często obawiają się rozmowy z rodzicem, gdy wiedzą, że jej skutkiem może być kara. Młody wiek to zarówno szereg sukcesów, jak i niepowodzeń. Nie pozwólmy na to, by nasza pociecha traktowała porażkę w szkole lub bliskim środowisku jako wydarzenie, za które powinno zostać decyzje dziecka powinny być wspólnie omówione, a nie traktowane jako błąd, którego efektem będą surowe konsekwencje. Strach bynajmniej nie jest aspektem, który działa na korzyść relacji dziecko-rodzic. Komunikacja z dzieckiem zdecydowanie jest sztuką. Zastosowanie wymienionych powyżej zasad zdecydowanie zadziała na korzyść prowadzonego dialogu. Pamiętajmy, że nasza pociecha nie tylko powinna słuchać rodzica, ale także być przez niego słuchane. ZOBACZ ZDJĘCIA: Ben WhiteProwadzenie dialogu z dzieckiem to bardzo trudna sztuka. Opanowanie jej wielu rodzicom zajmuje Jason RoswellDziecko, jak każdy człowiek, chce być słuchane. Nie bagatelizujmy więc poruszanych przez niego Edi LibedinskyNasze pociechy są świetnymi obserwatorami. Doskonale analizują wszystko, co dzieje się wokół. To dotyczy również prowadzonego z nimi dialogu. Caleb WoodsLęk przed karą sprawia, że dzieci często boją się otworzyć przed własnym rodzicem. Nie jest to odpowiedni sposób Kelly SikkemaŚrodowisko i otoczenie ma duży wpływ na prowadzoną konwersację. Starajmy się stworzyć takie warunki, które pozwolą dzieciom utrzymać uwagę w trakcie rozmowy. ZOBACZ TEŻ:Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci? Naucz dziecko mierzyć się ze stratąMichał jest zdruzgotany. „Ta jędza wrobiła mnie w dziecko. Nie zapłacę ani grosza”Syn Małgorzaty Kożuchowskiej to najbardziej urocze dziecko w show-biznesie. Rozpłyniecie sięNiewielu się na to decyduje. Polska gwiazda pokazała po raz pierwszy zdjęcie swojego dziecka
O czym nie rozmawiać. O tym, jak się ubrać, decyduje kultura korporacji, w którą wchodzisz - ale spokojnie, na całym świecie jest ona zbliżona i jeśli przestrzegasz ogólnych reguł, nie
„Jak tam w szkole?”. Dlaczego to bardzo złe pytanie? Jeśli chcemy rozmawiać z dzieckiem o szkole i dostać wartościowe informacje, musimy przestrzegać ważnej zasady: nigdy nie pytać „Jak tam w szkole?”. Dla niego szkoła to nie tylko lekcje i nauka. To przede wszystkim jego życie społeczne. Pytając o przyjaźnie, spotkania, kłopoty, zaciekawienia zamiast o oceny, dowiemy się, co jest naprawdę ważne dla naszego dziecka Szkoła w wielu domach jest tematem drażliwym. Trudno o niej rozmawiać, zwłaszcza z nastolatkami. Jak pytać, żeby usłyszeć odpowiedź inną niż: OK, nudno, jak zwykle? Skąd wiedzieć, co naprawdę słychać w szkole naszego dziecka? Nie jest to wbrew pozorom takie proste, a elektroniczne gadżety w postaci e-dzienników wcale tego nie ułatwiają. Wydaje się, że jeszcze nigdy w historii wiedza rodziców o sytuacji szkolnej ich dzieci nie była tak duża jak obecnie. Każde spóźnienie, nieprzygotowanie, klasówka odnotowywane są w systemie i docierają do rodziców w tempie światłowodu. Powinno to ułatwiać komunikację, ale jakby powiedział pewien znany youtuber: „nic bardziej mylnego”. E-kontrola Dziennik elektroniczny to złe rozwiązanie, chociaż wielu traktuje go jak zbawienie. Rodzice wiedzą o wszystkim, co dziecku przydarza się w szkole, natychmiast dostają informację o każdym sukcesie i niepowodzeniu. Ale jest to narzędzie, które zaburza relacje, nie pozwala naszym dzieciom na naukę samodzielnego rozwiązywania swoich kłopotów. Nie pozwala na załatwianie spraw w środowisku szkolnym. Rozleniwia i nauczycieli, i rodziców, i uczniów. Jeszcze 20 lat temu rodzice pojawiali się w szkole tylko w sytuacjach wyjątkowych. Uczeń musiał albo poważnie narozrabiać, albo dostać nagrodę za wyniki w nauce. Poza tym szkoła radziła sobie z problemami na bieżąco. Jedna lepiej, druga gorzej. Jednak rodzic najczęściej dowiadywał się o słabej ocenie wtedy, kiedy była już poprawiona, o jakiejś wpadce ze sprawowania wtedy, kiedy już wszyscy w szkole zapomnieli, że coś się wydarzyło. Zatem szkoła i młodzi ludzie mieli przestrzeń na pracę. Dziś wszędzie jest rodzic. I oczywiście ma to swoje plusy, ale dotyczą one grupy uczniów ze szczególnymi potrzebami, gdzie udział rodzica w procesie edukacji bywa bardzo istotny. Co jest tak złego w e-dzienniku? Kontrola. Relacja, która opiera się na kontroli i braku zaufania, nigdy nie jest dobra. Warto pomyśleć o swoich zawodowych doświadczeniach i zastanowić się, kiedy nam się dobrze pracuje. Czy wtedy, gdy nasz szef daje nam swobodę, wierzy, że dołożymy starań, aby wykonać zadanie, czy wtedy, gdy sprawdza każdy nasz ruch? Przyjrzyjmy się takiej sytuacji i sprawdźmy swoje emocje związane z ciągłą kontrolą. To właśnie fundujemy naszym dzieciom. I one się buntują, nie chcą rozmawiać, nie chcą przychodzić z problemami, mówią półsłówkami. O szkolnym życiu zamiast o ocenach Aby rozmowa z dzieckiem o szkole była szczera, rodzic musi spełnić dwa warunki: zaufać i zapomnieć o ocenach. Tak, to jest bardzo trudne. Zwłaszcza we współczesnej szkole, gdzie oceny określają wartość człowieka. A przecież dziecko ma tyle cudownych cech i umiejętności zupełnie niezwiązanych z przedmiotami szkolnymi. Z jednego przedmiotu ma świetne noty, z innego gorsze. To jest zupełnie normalne. Nawet duże problemy w szkole nie oznaczają nieudanego życia, bywa, że największe umysły słabo odnajdują się w systemie. Ale też warto pamiętać, że większość ludzi jakoś przez szkołę przeszła. Z systemu edukacji wypadają osoby, które zagubią się w nim emocjonalnie, poczują, że nie dają rady, przestają w siebie wierzyć, a nie te, które po prostu wolą matematykę i nie chcą się uczyć polskiego. Dlatego zadaniem rodziców jest budowanie poczucia bezpieczeństwa, poczucia wartości, rozmawianie o życiu. Dziecko tak wyposażone da sobie radę mimo zakrętów, które nikogo nie ominą. Co jest zatem ważne, gdy chcemy rozmawiać z dzieckiem o szkole? Najważniejsza zasada brzmi: nigdy, przenigdy nie pytać „Jak tam w szkole?”, nie pytać o oceny. Zamiast tego pytać dziecko o to, czego nowego się nauczyło, jak spędziło dzień, czy wydarzyło się coś fajnego, a może coś trudnego, co słychać u jego przyjaciół. W odpowiedzi na tak postawione pytania możemy usłyszeć o jakichś ważnych dla naszego dziecka sprawach, lepiej je poznamy, jest szansa, że się otworzy. Nie warto naciskać, lepiej czekać. Nawet jeśli dziś jeszcze nie usłyszymy żadnej historii, może wydarzy się to za kilka dni. Naprawdę warto być cierpliwym. Powinniśmy być świadomi, że dzieci, nauczone doświadczeniem, mówią nam to, co chcemy usłyszeć. Szczególnie gdy rozmowa dotyczy spraw związanych ze szkołą. Jeśli coś się im nie udało, to znajdą winnego poza sobą, żeby mama miała pretensje do nauczycielki, kolegi, sytuacji losowej. Przedstawiają siebie w roli, w której rodzic chce ich widzieć. Nie dostajemy prawdy ani żadnych wartościowych informacji. Rodzice bardzo często w rozmowie o szkole pytają: „Co masz zadane?”, „Co dostałeś ze sprawdzianu?”. Takie sprawy pozostają poza zainteresowaniem dzieci. One wcale nie o tym chcą rozmawiać. Bo przecież szkoła to nie tylko lekcje i nauka. To całe życie społeczne, to wiele różnych relacji, spotkań, kłopotów rówieśniczych, trudności w dogadaniu się, przyjaźnie, miłości, zachwyty, zaciekawienia. To te kwestie powinny być przedmiotem rozmów o szkole, a więc i zainteresowania rodziców. Kiedy zaczyna się rozmowa Warto też pamiętać, że dzieci miewają okresy, kiedy po prostu się od nas oddalają, chcą zachować to szkolne życie dla siebie, same sobie z nim radzić. Szukają schronienia w muzyce, filmie, książce. Również przed nami i naszymi pytaniami. Zwłaszcza nastolatki mają prawo do niemówienia, chowania się, szukania własnych odpowiedzi. Warto dać im szansę i słuchać. Nie dopytywać, nie zamęczać. – Z moim nastoletnim dzieckiem zaczęłam rozmawiać, kiedy przestałam rozmawiać. Odbierałam je ze szkoły na drugim końcu miasta i spędzaliśmy w samochodzie około godziny. Na początku jeździliśmy w milczeniu, a ja się pilnowałam, żeby nie cisnąć. Mówiłam tylko zupełnie neutralne rzeczy. I tak, w którymś momencie rozpoczęła się rozmowa – wspomina Helena Perka, nauczycielka matematyki, która dziś wspiera rodziców. – Ważne, żeby dać dziecku mówić i posłuchać. Często widzę takie sytuacje, że przychodzą rodzice z dzieckiem na rozmowę do szkoły i to dziecko nie może odpowiedzieć na żadne pytanie, bo odpowiada za nie mama lub tata. Ja rozumiem, że w dobrej wierze, ale odbieramy w ten sposób dziecku szansę powiedzenia, jak ono widzi daną sytuację – dodaje. Więc żeby móc rozmawiać, trzeba przede wszystkim chcieć usłyszeć i umieć przyjąć to, co się usłyszy. – Relacje z moim dzieckiem poprawiły się, a szkoła przestała być drażliwym tematem, kiedy porzuciłam zaglądanie do e-dziennika – mówi Tamara Rymska, nauczycielka, edukatorka, mama. – Mój syn, ze wszystkimi rodzajami „dys” i z ADHD, słabo odnajdywał się w systemie. Zdolny, nigdy szczególnie nie lubił szkoły. I dotarło do mnie, kiedy poszedł do liceum, że albo przestanę go kontrolować, albo nasza relacja będzie trudna i płytka. Przestałam zaglądać do dziennika, sprawdzać, czy ogarnia, dopytywać. Rozmawiamy o szkole. O nauczycielach i kolegach, o ciekawych tematach, które przerabiał na lekcji. Kiedy widzę pięć jedynek z przedmiotu, pytam tylko, czy potrzebuje pomocy, czy ogarnia. Żadnych wymówek. I działa. Radzi sobie. Wspieramy, nie decydujemy Docieramy do sedna sprawy. Jest nim zaufanie. Oczywiście, młodszym dzieciom pomagamy zaplanować, zapamiętać, zrozumieć. Starszym – tylko gdy wyraźnie o to poproszą. Czym ryzykujemy, odpuszczając kontrolę? Pogorszeniem się ocen. Co zyskujemy? Nasze dziecko będzie miało szanse sprawdzić, co go naprawdę interesuje, co lubi, chętniej z nami o tym porozmawia, nie będzie się bało powiedzieć o niepowodzeniach. Dobrym sposobem, żeby pomóc młodemu człowiekowi w określeniu swoich celów, jest zapytanie go, dokąd zmierza, co chce osiągnąć. Jeśli chce dostać się do jakiejś szkoły, niech sprawdzi wymagania, czego musi się nauczyć. Warto zadać pytanie, jak widzi siebie za kilka lat, i pomóc mu zaplanować tę drogę. Realnie, racjonalnie. Z uwzględnieniem rzeczy, które można odpuścić. I co jakiś czas pytać, czy młody człowiek czuje, że idzie właściwą drogą, czy zalicza poszczególne bazy. Jeśli nie, to rozmawiamy, co zrobić, jak pomóc, czego potrzebuje w drodze do swojego celu. Wtedy dziecko czuje, że to jest jego sprawa. My tylko wspieramy, nie decydujemy. Sprawczość wraca w ręce młodego człowieka. Warto sobie uzmysłowić, że kontrola zaspokaja potrzeby rodzica, nie potrzeby dziecka. Wolność i zaufanie mogą zaspokoić potrzeby obu stron. Aleksandra Dulas - socjolożka, edukatorka seksualna, nauczycielka etyki i wiedzy o społeczeństwie. Ukończyła seksuologię na SWPS. Zajmuje się interwencją kryzysową dzieci i młodzieży. Propagatorka nowoczesnej edukacji Aleksandra Dulas
Zamiast "będzie dobrze" i "poradzisz sobie". 7 zdań, które warto powiedzieć dziecku przed 1 września. Nowy rok szkolny to okres pełen entuzjazmu, ale także wyzwań, stresu, napiętego grafiku. Czasami wśród kupowania wyprawki, ustalania na powrót szkolnego porządku dnia, gotowania obiadów i pracy mamy wrażenie, że to na nas
Na dylematy tysięcy rodziców jest bardzo skuteczny sposób - oddać inicjatywę namłodszym. Dziecko wie, kiedy chce zadać konkretne pytanie. Jeśli pozwolimy mu wyznaczyć rytm, nie musimy się bać, że powiemy o czymś za wcześnie – mówi Agnieszka Stein, psycholog, prekursorka rodzicielstwa bliskości w Polsce. Dodaje, że ta metoda będzie skuteczny, jeśli zostanie spełniony jeden istotny warunek. NEWSWEEK PSYCHOLOGIA: Gdy dochodzi do rozmów z dziećmi o seksie i seksualności, rodzice bywają spłoszeni, onieśmieleni, zdezorientowani. Dlaczego mamy taki kłopot z rozmowami na ten temat? AGNIESZKA STEIN: Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że z nami nikt o tym nie rozmawiał, więc nie wiemy, jak się do tego zabrać. Wielu rodziców pyta mnie, jak to zrobić we właściwy sposób albo czy dla ich dzieci nie jest na takie rozmowy zbyt wcześnie. Mam poczucie, że to zdezorientowanie, o którym mówisz, bierze się przede wszystkim z dwóch rzeczy: z nadawania tej sytuacji jakiejś ogromnej wagi i z poczucia zaskoczenia, że to już teraz. Rodzice zazwyczaj wyobrażają sobie, że temat pojawi się później. Drugi powód jest taki, że temat seksualności wciąż jest w naszym społeczeństwie objęty tabu. Jeśli nie rozmawiamy o niej z dorosłymi, to tym bardziej trudno nam sobie wyobrazić taką rozmowę z dziećmi. Podczas warsztatów dla rodziców poświęconych seksualności przez kilka godzin rozmawiamy o seksie, żartujemy, mówimy różne słowa, oswajamy je, słyszymy wielokrotnie, jak inni ich używają. Rozmawiamy o takich rzeczach, o których się zwykle nie rozmawia. Po takich spotkaniach rodzice często mówią mi, jakie to dla nich cenne, że można lekko i swobodnie na ten temat rozmawiać. Czasem słyszę, że ci dorośli nigdy dotąd nie uczestniczyli w rozmowie na temat seksu, której nie towarzyszyłoby zażenowanie. Zgaduję więc, że dla większości z nich jest to zupełnie nowa sytuacja. Nie dziwi więc to, że kiedy rodzice wyobrażają sobie sytuację rozmowy z dzieckiem na ten temat, to postrzegają ją jako trudną. Wydaje nam się też, że seksualność to temat dla dorosłych. – I że dzieci trzeba przed nim chronić. Myślę, że rodzicom czasem włącza się lęk przed molestowaniem, przed tym, że jeśli porozmawiają z dzieckiem o seksualności i seksie i zrobią to zbyt wcześnie, to jakoś naruszą jego granice i powiedzą coś, co mu zaszkodzi. Tak jakby każdy kontakt dzieci z seksualnością jako pewnym obszarem życia był dla nich niebezpieczny. Wiąże się to z naszymi trudnościami z rozpoznawaniem granic drugiego człowieka. Dużo mówi się teraz o tym, jak trudno jest dwójce dorosłych rozpoznawać wzajemnie swoje granice w seksualności. A co dopiero, jak masz po drugiej stronie dziecko i pojawia się temat, który kojarzy ci się z seksualnością. To może paraliżować. Czujemy się tak zagubieni i niepewni, że wolimy zachować więcej dystansu, by przypadkiem tych granic nie naruszyć. – Zgadza się, czujemy się nieporadni i niepewni, bo często nie jesteśmy w stanie rozpoznawać i rozumieć nawet własnych granic. Jeszcze całkiem niedawno w ogóle nie mówiło się o granicach, tylko o tym co wolno, a czego nie wolno. I to na dodatek ktoś inny określał to, co wolno i czego nie wolno. Nie było to więc kwestią sprawdzania ze sobą, na co mam zgodę i na co ma zgodę druga osoba, ale kwestią pewnej roli społecznej i ogólnych oczekiwań. Nawet gdy ludzie mają otwartą postawę w stosunku do swojej seksualności, to w odniesieniu do dzieci robi się to już problematyczne. Trudno jest zobaczyć, że seksualność jest integralną częścią życia i wszystkie te rzeczy, które odnoszą się do całości życia człowieka, odnoszą się także do seksualności. To, co związane z seksem, mamy tendencję oddzielać od reszty życia i zamykać w jakiejś osobnej szufladzie. Jaki to ma wpływ na to, co nazywasz wychowaniem seksualnym? – Znaczący. Zgadzamy się, że dzieci, aby się rozwijać, potrzebują naszego zaufania, ale w obszarze seksualności częstą postawą wciąż jest nieufność. Gdy rozmawiamy o pozostałych obszarach życia, o potrzebach, rozwoju społecznym, o tym, że dziecko jest kimś, kto chce być w relacji i chce swoim udziałem ubogacać innych, coraz łatwiej jest rodzicom mieć zaufanie do dziecka i przyjąć, że wystarczy to, że nas obserwuje, że mu towarzyszymy i wspieramy je w rozwoju. Gdy natomiast przechodzimy do tematu seksualności, włącza nam się zupełnie inna terminologia: zasady moralne, wartości, zagrożenia, scenariusze, które miałyby się zrealizować. To jest sfera, w której trudno nam przyjąć, że dałoby się ją zaopiekować samym wsparciem. Uznajemy, że trzeba dziecku jednak narzucić, jak ma myśleć i działać. Uważamy, że nie da się spraw związanych z seksualnością uporządkować samym słuchaniem siebie i byciem w kontakcie ze sobą, ale potrzebna jest jakaś kontrola kultury. Czyli widzimy seksualność przez pryzmat zagrożeń. – Jest taki strach, że jak ktoś będzie miał bardzo pozytywny stosunek do seksualności, to od rana do wieczora będzie uprawiał seks z każdym dookoła. Bo to jest takie przyjemne, że człowiek nie jest w stanie sam się ograniczyć. Dlatego mało jest w rozmowie z dziećmi mówienia o przyjemności, pięknie, a dużo o zagrożeniach, lęku i zasadach moralnych. Tymczasem, jeżeli ludzie krzywdzą siebie i innych w obszarze seksualności, to nie dlatego, że seksualność za bardzo afirmują, tylko wręcz przeciwnie – dlatego, że mają z nią jakiś problem, trudność i zranienie. Pokutuje wielopokoleniowe tabu dotyczące seksualności. Jak możemy je przełamywać? – Ja bym powiedziała raczej: jak to zaopiekować i odkrywać. Tabu najmocniej oddziałuje wtedy, gdy jest niejawne. Funkcjonuje ono na zasadzie: nie mówimy o czymś, o czym wszyscy wiedzą, że o tym nie mówimy, ale nie można przyznać głośno, że o czymś się nie rozmawia, albo zapytać, dlaczego tak jest. Widzę, że jak się dotknie tabu i zada pytanie o to, dlaczego jakiegoś tematu się nie podejmuje, to ludzi to oburza. Jest wiele sposobów, by to, co ukryte, było bardziej jawne. Można zacząć od tego, by głośno o tym rozmawiać. Z drugiej strony, dobrze jest robić to z łagodnością dla siebie, czyli z szacunkiem dla siebie i dla swoich granic. Czyli określenie „przełamywać tabu” jest tu trochę nie na miejscu. – To nie jest coś, co robi się na siłę, co się łamie. To jest coś, co warto robić w uważności i trosce o wszystkich. Na to potrzeba czasu, bo nie da się tego zrobić szybciej, niż ktoś jest gotowy. Mam jednak pozytywne doświadczenia z tym, jak czasami bardzo proste rzeczy, rozmowa, wspólnota, dialog, są dla ludzi impulsem do rozwoju, otwierają ich i rozpoczynają proces świadomego kontaktu z własną seksualnością. Paradoksalnie wydaje się, że dzieci nie są najtrudniejszym rozmówcą, tylko takim, który nie ma jeszcze zahamowań. – Tak, w sytuacji rozmowy dorosłego z dzieckiem, to raczej dla dorosłego jest ona trudna. Dla dziecka jest to prosta sytuacja. Ono po prostu pyta, bo chce wiedzieć. Trudniejsza jest dla niego reakcja dorosłego, niż sam temat. Dla dzieci seksualność to w ogóle nie jest osobny temat, one uczą się tego dopiero od nas. Kiedy przychodzi czas na takie rozmowy? – Zaraz po urodzeniu. Najłatwiej jest wtedy, kiedy towarzyszy się dziecku w rozwoju, w tym, co ono przeżywa i czym się interesuje, nie czekając na jakiś konkretny czas. Gdy wyczekuje się odpowiedniego momentu, trudno jest zacząć i zawsze nam się wydaje, że to jeszcze nie dziś. Dorosły pytając, kiedy przyjdzie dobry czas, oczekuje, że to on będzie wiedział, kiedy jest właściwy moment i zainicjuje rozmowę. A to raczej dziecko wie, kiedy przychodzi czas na konkretne pytanie, które ono chce zadać. Pierwszego dnia dziecko zapyta, czemu mama jest inna niż tata, drugiego: „Co ty tu masz?”, trzeciego, co to jest podpaska. Kiedy to dziecko wyznacza rytm, nie musimy się bać, że powiemy o czymś zbyt wcześnie. Rodzice obawiają się, że może powiedzą za dużo, może wejdą za głęboko… – Można podać jedną konkretną informację na pytanie dziecka, a potem dopiero sprawdzać z nim, co ono na to. W ten sposób mówimy to, co dziecko potrzebuje wiedzieć i co go w danej chwili interesuje. Dzieci, na pytanie o to, skąd się biorą dzieci, są na pewnym etapie gotowe przyjąć na przykład wyjaśnienie, że łączą się komórka jajowa od mamy i plemnik od taty. Czasem dopiero rok później przychodzą i pytają, jak ten plemnik się tam znalazł. Jestem też spokojna o to, że dzieci potrafią pokazać, gdy nie chcą już więcej rozmawiać. Mówią: „Już nie mam czasu” albo zadają jakieś inne pytanie, zmieniając temat. Sygnalizują wyraźnie, kiedy mają dość. Czasem rodzice mają taki pomysł, że może lepiej dać książkę, skoro oni sami nie czują się w temacie swobodnie. Co ty na to? – Nasza trudność w rozmawianiu o seksie bierze się stąd, że rodzice dawali nam książki. To jest powtórzenie tej sytuacji. Dlatego może byłoby cenne, by nie dawać książki, ale usiąść z dzieckiem i powiedzieć: „Poczytajmy”. Albo nawet jeśli nie mamy pewności i nie czujemy się swobodnie, powiedzieć otwarcie: „Słuchaj, to dla mnie trudne pytanie. Ze mną rodzice o tym nie rozmawiali, ale ja z tobą chcę rozmawiać. Daj mi się zastanowić, bo chcę ci to wyjaśnić, ale potrzebuję się zastanowić jak”. Są różne sposoby na to, żeby o siebie w tej sytuacji zadbać. Na przykład, żeby nie być tym zaskoczonym, warto zacząć już wcześniej rozmawiać na temat seksualności z innymi dorosłymi. – Nawet jeśli nie ma się dziecka, to warto rozmawiać z dorosłymi o seksualności. Choć widzę, że dziecko bardzo motywuje ludzi w tej sferze. Czy szkoła może rodziców w wychowaniu seksualnym wesprzeć, czy lepiej by trzymała się od tego z daleka? – Myślę, że szkoła, czy chce tego, czy nie, ma swoją rolę w wychowaniu seksualnym, bo dziecko ma tam kontakt z ludźmi, a ci ludzie mają płeć. Również w podręcznikach szkolnych nie da się uniknąć przekazu dotyczącego seksualności. Wszyscy musieliby być narysowani jako kosmici pozbawieni płci. Pytałaś, kiedy rozmawiać o seksie. Ja myślę, że my cały czas o nim rozmawiamy, bo nawet kiedy omijamy ten temat, to i tak dziecko dostaje różne informacje, wynikające właśnie z faktu, że my o nim nie rozmawiamy. Wychowanie seksualne to coś, co każdy podejmuje, choć nie każdy robi to świadomie. Tak jest też ze szkołą. Może być tak, że szkoła działa, ale nieświadomie. Kiedy dzieci rysują penisy na ławkach, robi się z tego taka sensacja, która nie jest tylko o tym, że ktoś narysował coś na ławce, ale o tym, że to jest jakiś zakazany temat, który budzi oburzenie. Sytuacja, która dla dziecka świadczy o ciekawości i zabawie, przez dorosłych rozpatrywana jest w charakterze skandalu. To też jest moment, kiedy szkoła bardzo wyraźnie mówi dzieciom na temat seksualności, choć spodziewam się, że zaangażowani w to dorośli nie zdają sobie sprawy, co właśnie zrobili. Fakt, że szkoła ma udział w wychowaniu seksualnym budzi to mój niepokój. Pytanie, czy mamy na to wpływ, jeśli decydujemy się posłać dziecko do szkoły? – Mamy wpływ o tyle, że kiedy dziecko w domu jest zaopiekowane, to potem to, co widzi w szkole, konfrontuje z tym, czego doświadczyło w domu. Mamy więc wpływ na to, z jakimi informacjami i przekazem posyłamy swoje dziecko do szkoły, czasem mamy wpływ także na to, do jakiej je posyłamy szkoły. Kiedy widzimy w szkole sytuację, która jest trudna, możemy świadomie w niej dziecku towarzyszyć. W ten sposób wspieramy dziecko w tym, by to, co spotyka je w zewnętrznym świecie, było okazją do rozwoju, a nie mu ten rozwój utrudniało. Zetknięcie się ze stereotypami może być okazją do rozmowy, zyskiwania większej świadomości, własnego zdania, a nie sytuacja jakiejś straty. Nie chodzi o to, by dziecko chronić za wszelką cenę przed tą różnorodnością, bo ono się z nią i tak zetknie, ale żeby ta różnorodność mogła być tematem do rozmowy i okazją do wyrobienia sobie własnego zdania. Tekst pochodzi z najnowszego wydania „Newsweeka Psychologia” – już w kioskach i na
W dzisiejszym społeczeństwie umiejętność komunikacji jest niezwykle ważna. Bez względu na to, czy jesteś w pracy, w szkole czy w życiu osobistym, umiejętność skutecznego komunikowania się z innymi ludźmi jest kluczowa. W tym artykule dowiesz się, jak komunikować się z ludźmi w sposób efektywny i skuteczny. Spis Treści1 Jak komunikować się z ludźmi?2 Jak komunikować …Rosyjska agresja na Ukrainę stała się faktem, w wiadomościach we wszystkich mediach ukazuje się nam straszne obrazy zniszczeń wojną, ludzi wystraszonych, ludzi szukających z niepokojem schronienia, rannych, nie tylko wojskowych ale i cywilów, obrazy zniszczonych przez ataki wojsk – domów, budynków, lotnisk. To wszystko słyszą też nasze dzieci i również odczuwają ogromny niepokój i rozmawiać z dziećmi i młodzieżą?To jest bardzo trudna sytuacja zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych, My jednak, dorośli mamy więcej możliwości – wyuczonych, nabytych, naszych umiejętności emocjonalnych, intelektualnych, poznawczych, różnych strategii radzenia sobie ze stresem, które umożliwiają nam poradzenie sobie ze stresem, niepokojem, napięciem czy lękiem czy wyciszenie go. Czasem w nas dorosłych, szczególnie w stosunku do naszych najmłodszych dzieci pojawia się chęć milczenia, aby – chcąc chronić je przed niebezpieczeństwem wiedzy o strasznych wydarzeniach i nie rozmawiać z nimi. Niestety w ten sposób nie ochronimy naszych dzieci, gdyż dzieci i tak czują i słyszą wszędzie wokół nas o tym, co się dzieje na świecie od innych dorosłych, w przedszkolach, szkołach, od kolegów, znajomych, dalszej rodziny. Nie da się ich uchronić przed informacjami, dlatego nie mogą żyć pozbawione rozmowy z nami. Dzieci też patrzą na nas i obserwują, widzą również nasze emocje, nasz niepokój, lęk, większe irytacje czy złość i dlatego tak ważne jest, aby z nimi o tym rozmawiać, aby można było ich wyobraźnię uporządkować i nie podsycać ani nie wyolbrzymiać i nie podsycać ich lęków. Rozmawiając z naszymi dziećmi, nastolatkami na temat agresji i wojny należy być ostrożnym, tak by uniknąć obarczania naszych dzieci własnymi frustracjami czy lękami np. „Wszystko jest teraz tak drogie, że nie będzie nas zaraz na nic stać” (- tego unikajmy). Warto z młodszymi dziećmi odwoływać się do znanych im doświadczeń, i pokazywać możliwości poradzenia sobie. Trzeba też bardzo uważać aby nie tworzyć uprzedzeń wobec innych ludzi, innych ras, narodów czy religii. Dlatego trzeba słuchać nasze dzieci, dopiero wtedy reagować na ich myśli, uczucia, tak by poczuły nasze wiedzą i myślami dzieciWarto zacząć się interesować, co dzieci już wiedzą, czym się teraz interesują, jak to odbierają o czym słyszą wokół siebie w przedszkolach, szkołach, od rówieśników, od innych dorosłych, dowiedzieć się, jak to przetwarzają i jakie emocje to w nich wywołuje. Mamy mały wpływ na to, w jaki sposób dzieci usłyszą różne informacje poza azylem jakim jest ich dom rodzinny czy nawet w szkole. Możemy jednak wpłynąć na to, co dzieci z tymi informacjami usłyszanymi na zewnątrz zrobią. Dlatego tak ważne jest, by z nimi o tym rozmawiać. Taki bezpieczny Azyl, który im stworzymy i takie sytuacje, w których naszych dzieci będą mogły wspólnie z nami porozmawiać o swoich uczuciach, swoich myślach, swoich lękach. Warto zorientować się, skąd te informacje biorą, czy same, w jaki sposób wyszukują te informacje i wtedy należy pomóc im szukać sprawdzonych informacji i źródeł. Warto też uczyć ich, jak dużym obciążeniem jest zalewanie się wyszukiwaniem coraz większej ilości takich obciążających treści. Dlatego trzeba im pokazywać, że nawet takie trudne informacje o tym, co dzieje się w świecie, również należy sobie dozować, dawkować, żeby nie nakręcić się i nie wpaść w panikę. Nasze zainteresowanie jest bardzo istotne, jakie są myśli, jakie mają na ten temat swoje zdanie, co w związku z tym na uczuciaMożna zacząć od uważności czyli delikatnie zapytać, jak się czują, w stosunku do starszej młodzieży bardzo istotne jest uszanowanie ich uczuć i zadanie delikatnego pytania czy są w nastroju, by o tym porozmawiać, co w obecnej sytuacji najbardziej ich niepokoi, czy coś wymaga wyjaśnienia, uporządkowania. Oczywiście nas też frustruje, że na wiele z tych pytań naszych dzieci i młodzieży będziemy zmuszeni odpowiedzieć nie wiem, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie, zrobimy wszystko, żeby być bezpiecznymi, ale nasza szczerość jest tu bardzo ważna. Unikać ocen i komentarzy – „Nie powinieneś się tak czuć”, „Jesteś za mały, żeby to zrozumieć”, ” Nie zrozumiesz tego”. Zamiast tego wysłuchajmy uważnie, spróbujmy skupić się na tym, co usłyszeliśmy od młodego człowieka. Postarajmy się jakoś zrozumieć jego punkt widzenia, prośmy go o objaśnianie, jednak bez naszej negatywnej oceny i z szacunkiem. Możemy zawsze poinformować, że „Widzimy te rzeczy po swojemu”, „Moja ocena tego jest inna”, wtedy wypracowujemy w młodych ludziach szacunek dla różnych przekonań, różnych ocen i uczymy też szacunku do innych. Dla młodszych dzieci pomocne są również różnego rodzaju pozycje książkowe o uczuciach, na przykład: „Co robią uczucia” – Tiny Oziewicz i „A królik słuchał” – Cori Doerrfeld. Małe dzieci podczas rozmowy z nami będą potrzebowały o wiele więcej bliskości, kontaktu, przytulenia się. Czasem młodsze dzieci sygnalizują, że potrzebują coś narysować, napisać, młodzież starsza czasami zamyka się w pokoju, pisze wiersze, prowadzi zeszyty myślowe, nie należy wypytywać, co tam jest napisane, jeśli chcą się podzielić swoimi uczuciami, warto zrobić im przestrzeń ale bez nacisku, wtedy kiedy wyjdą z taką dziećmi i młodzieżą bezwzględna szczerość procentuje większym zaufaniem do nas, to co jest wzmacniające, wspierające w tej sytuacji, to poczucie że jesteśmy w tym razem, to również daje nam siłę, że jesteśmy blisko, że możemy porozmawiać, możemy się przytulić, możemy opowiedzieć o bardzo trudnych uczuciach i myślach. W stosunku do starszych uczniów może się zdarzyć, że usłyszymy opinie bardzo impulsywne, przekraczające granice, wyrażające ogromną złość, nienawiść. Dzieje się tak czasem w starszych klasach, jest to bowiem czas, gdy nastolatkowie dojrzewają, sprawdzają granice, chcą się poczuć silniej, mocniej, czasem mają skrajne poglądy, wyrażają swój bunt, agresję, słowa nienawiści i zemsty. My, dorośli również jesteśmy od tego, żeby w takich sytuacjach reagować, powiedzieć „stop”, że nie mamy w sobie zgody na wyrażanie takich treści które przekraczają nasze granice lub godzą w ludzi nam bliskich, ważne jest wtedy sprawdzenie też na ile wypowiadane agresywne słowa są rzeczywiście informacjami, ocenami tych naszych nastolatków, a na ile zostały wyrażone, by wzbudzić pewne uczucia w klasie, by okazać większą siłę. Rozmowa z nami ma pokazywać nastolatkom, że warto mówić o swoich uczuciach, ocenach, język przekazuW przypadku dużo młodszych dzieci należy dostosować język przekazu do ich wieku, zapytać co słyszały od otoczenia, dorosłych, koleżanek, znajomych. Małe dzieci trzeba też szczególnie przekonywać, że je wspieramy, chronimy, że jesteśmy w tym razem, że mogą liczyć zawsze na nas, na nasze wsparcie, przytulenie, bycie i porozmawianie. Również nauczyciele powinni używać języka, który będzie dla uczniów przyjazny, zrozumiały ale również nie oceniający wypowiedzi tylko delikatnie przypominający o granicach. W niektórych klasach może się zdarzyć, że mogą się w klasie, grupie zdarzyć dzieci ukraińskie i/lub również rosyjskie, mogą się wtedy pojawiać bardzo różne emocje poszczególnych dzieci w stosunku do nich, złość, agresja, czy wsparcie i tłumaczyć dzieciom, że żadne dzieci nie są winne wojny, że nie są winni, że znaleźli się w takiej sytuacji, że ich kraj jest agresorem, lub ofiarą. Jedne i drugie dzieci będą wymagały naszego wsparcia, uważności, reagowania na bieżąco, na komentarze, na reakcje, wyjaśniania, porządkowania, stopowania. Warto też wszystkim dzieciom, młodzieży uświadamiać, że my też czujemy niepewność, niepokój, że to naturalne, że u nich też mogą pojawiać się takie uczucia jak lęk, frustracja, złość czy duża nacisku na rozmowęWażne jest bardzo, by nie wywierać presji, by rozmawiać o tym ciągle. Dorosły powinien dać znać, że zawsze jest gotów, by wysłuchać swoje dzieci zarówno w domu jak i nauczyciel – na terenie klasy i wspólnie zastanowić się nad różnymi kwestiami, które są dla nich niewiadome, powiedzieć również o swojej niepewności. Często w różnym wieku dzieci same dają nam sygnał, ile są w stanie unieść, ile wziąć, młodsze dzieci czasem zadają jakieś pytanie, o to co się dzieje na świecie, ale w pewnym momencie mówią, „że już nie chcę tego słuchać” – to pokazuje, że należy to bezwzględnie uszanować. System nerwowy małych dzieci nie jest w stanie wytrzymać więcej tych informacji i wziąć na ramiona więcej obciążeń, dotyczących strasznych wiadomości czy przewidywań. Należy się wystrzegać poruszania tematu agresji wojny na każdej lekcji, żeby nie epatować, możemy się jednak umówić, że jest na lekcji jakiś wspólny czas na pobycie razem, porozmawianie o tym, wspólny czas na okazanie lęku, wzajemnego wsparcia, zamartwiania się. Dzieci muszą jednak wiedzieć, że teraz wracamy też do jakiejś normalności, do pomocyWśród naszych dzieci i młodzieży będą takie, które będą chciały uczestniczyć w pomocy swoim ukraińskim rówieśnikom, dorosłym ludziom z Ukrainy, którzy doświadczyli okrucieństwa wojny. Nie można ich jednak pozostawić w tym samych, pomaganie będzie dla nich bardzo istotne, ale jest też bardzo trudne i obciążające, bo uzmysławia rozmiar potrzeb i braków. Dlatego warto sprawdzić, zapytać jak możemy naszym dzieciom pomóc, żeby mogły dostarczyć do swoich Szkół, do punktów pomocy, różne środki higieny, żywność, czy różne inne przedmioty które są potrzebne ukraińskim uchodźcom czy innym ludziom z Ukrainy. Pomóżmy naszym dzieciom to zorganizować, zawieść, żeby mogły poczuć się potrzebne, jeśli tego chcą i dają wyraźnie nam o tym znać. Młodsze dzieci będą potrzebowały naszej pomocy, jeśli będą chciały inicjować działania pomocowe, warto sprawdzić na odpowiednich stronach, co jest potrzebne i pomóc dzieciom to zawieść do Punktów pomocy. Pomóżmy im to zrealizować, żeby mogły poczuć się potrzebne i realizować poczucie sprawczości bo to daje nadzieję. Niektóre dzieci będą też okazywać nam złość, gniew, żal i warto im mówić, że wszystkie uczucia są ważne i potrzebne, żeby rozładować lęk i dorośli, też powinniśmy dzieciom pokazywać, że staramy się wracać do jakiejś normalności, do pracy na lekcji i dorośli do swojej pracy i zajmujemy się tym co tu i teraz, co pomoże im również porządkować własne myśli i osiągać jaki środek równowagi. Warto być uważnym na to, aby się nie zapędzić w codziennym spędzaniu czasu tylko na zajmowaniu się tematem wojny. Warto przypominać dzieciom, młodzieży o codzienności, o tym, że tworzymy normalną rodzinę, szkolną, rutynę, mamy nadal jakieś plany, które staramy się realizować mimo trudnych emocji, trudnych obecnej chwili warto zadbać o to, aby zminimalizować stresy dodatkowe, wyzwania oczekiwania ponad miarę w stosunku do dzieci. Zarówno dorośli w domach jak i w szkołach nauczyciele, warto, by starali się umilać i upraszczać życie uczniów, dzieci, aby pomóc im porządkować rzeczywistość, nie przysparzać większej ilości stresów. Odłóżmy to teraz na półkę, zniwelujmy teraz dodatkowe obciążające wymagania i obowiązki. Starajmy się zadbać o siebie i o nasze dzieci. Warto też umożliwić dzieciom i stworzyć im różnego rodzaju przestrzeń, by mogły też robić coś dla siebie jakieś przyjemne rzeczy, uczestniczyć w zajęciach rekreacyjnych, sporcie, grach, spacerach, wspólnym byciu razem, tak by miały też moment na to, by odreagowywać, rozbrajać bardzo trudne docierających wiadomościWarto zadbać o to, by nie przeciążać naszych dzieci, nastolatków, nie wymuszajmy by oglądały bez przerwy z nami dzienniki. Mogą zrobić to raz na jakiś czas, wtedy kiedy tego potrzebują, z naszym wsparciem, by mogły potem również odreagować, porozmawiać z nami o tym. Jeśli zobaczymy, że jakieś informacje, które obejrzały, usłyszały – szczególnie je wystraszyły, poruszyły, trzeba poświęcić im czas, wesprzeć, przytulić, porozmawiać, aby pomóc im uporządkować emocje nazwać to, co się dzieje. W stosunku do młodszych dzieci szczególnie trzeba być uważnym, by kontrolować, w jakie gry, kreskówki, programy – grają, oglądają, szczególnie te, które intensyfikują przemoc. Uważajmy też na to, jak rozmawiamy z innymi dorosłymi, gdy w pobliżu są nasze dzieci, żeby nie epatować naszym lękiem i nie wzmacniać ich paniki, w obietnicachIstotne jest, by bardzo uważać, żeby chcąc chronić nasze dzieci nie obiecywać czegoś, czego nie możemy spełnić. Nie mówmy do naszych dzieci: „wszystko będzie dobrze”, „naszym bliskim nic się nie stanie”, powstrzymajmy się przed obietnicami, których nie możemy zrealizować, można powiedzieć: „Nie jestem pewien, co się wydarzy”, ale „zrobię wszystko, co w mojej mocy aby zapewnić nam bezpieczeństwo”, „jesteśmy razem będziemy starać się radzić z sytuacją, która się będzie pojawiać”.Profesjonalna pomocJeśli zdarzy się sytuacja, że w naszym otoczeniu, u naszych dzieci lub w naszych szkołach, przedszkolach, zaobserwujemy u dzieci bardzo niepokojące nas zachowania: skrajną panikę, ogromny niepokój, brak możliwości uśnięcia, ogromne wycofanie, wrogość, natrętne zabawy bronią zabawkową, zaburzenia snu czy odżywiania, wtedy należy bezwzględnie zapisać dziecko do psychologa czasem psychiatry czy terapeuty, żeby zapewnić mu pomoc wsparcie i wyciszyć lęki z którymi dziecko nie potrafi sobie poradzić.
również bolesną prawdę o sobie samej. Jak każde zetknięcie z prawdą nie było to miłe. Po jednym z zajęć uświadomiłam sobie, że nie potrafię rozmawiać z ludźmi bez narzucania im swojej woli. Teraz jednak wiem, jakie błędy popełniam w dialogu, staram się pilnować, choć to nie jest łatwe (student-ka pracy socjalnej, III r.).
przez · Opublikowane 5 kwietnia, 2016 · Zaktualizowane 21 marca, 2022 Moja książka – poradnik dla menedżerów i HR, który jest elementem realizowanej przeze mnie misji zawodowej Rekrutując menedżerów i rozwijając kompetencje szefów wielu zespołów przez ponad 15 lat nabrałam pewności, że niezależnie od tego, jakie szkoły kończyli, ile lat doświadczenia posiadają, mają ogromną potrzebę usystematyzowania wiedzy o tym, jak efektywnie a przy tym etycznie zarządzać zespołem. Wiedza techniczna brak rozumienia sedna procesu HR Miałam okazję obserwować cierpienie źle zarządzanych zespołów. Gdy szef nawet z formalnym, kierunkowym wykształceniem nie rozumiał ani swojej roli, ani tego jak budować prawdziwy, a nie zbudowany na strachu, autorytet. Skuteczny menedżer podany na tacy Spisałam i podzieliłam się zatem z Wami najlepszymi praktykami w zakresie budowania zespołu. Poradnik pisałam coachingowo – tak, żebyś mógł sam odpowiadać sobie na najważniejsze pytania. Z jakiego zakresu konkretnie dzielę się wiedzą? Część I. Tego nie uczą w szkole – wiedza pomocna w codziennej pracy menedżera Rozdział 1. Dlaczego wiedza o zarządzaniu jest ci potrzebna? Sedno procesów zarządzania ludźmi Specyfika pracy menedżerów w Polsce Rozdział 2. Co powinieneś wiedzieć, żeby skutecznie zarządzać ludźmi? Poznaj podstawowe prawa psychologii Dowiedz się, jak przetwarzamy informacje i jak działamy Unikaj pułapek wpływu społecznego Dowiedz się, jak funkcjonujemy – Myśli, emocje i zachowanie, Flow i dobrostan, Kryzys i rozwój Rozdział 3. Jakich umiejętności potrzebujesz, by być świetnym menedżerem? Motywacja prospołeczna Umiejętność podejmowania decyzji Aktywność, nie reaktywność Umiejętność syntezy wielu danych Silna motywacja osiągnięć (związana z równoczesną chęcią zajmowania stanowiska kierowniczego) Samokontrola Empatia Pielęgnowanie kreatywności w zespole Odporność na naciski Zachowanie zdrowego rozsądku w stosowaniu narzędzi menedżerskich Znajdowanie czasu na rzeczy ważne Sprawdź sam siebie Rozdział 4. Twoje wartości jako menedżera, czyli szacunek jako podstawa Bądź w stanie spojrzeć w lustro Rozwijaj wiedzę na temat moralności Naucz się bronić siebie i innych przed manipulacją Buduj odporność na pułapki manipulacyjne Sprawdź, czy dana osoba szanuje ludzi Ustanów drogowskaz etyczny Rozdział 5. Firma odnosząca sukcesy Jak się skutecznie uczyć? Myśl kategoriami całej firmy – myślenie systemowe Zadbaj o swój rozwój – mistrzostwo osobiste Coaching Radzenie sobie ze stresem Czego należy unikać? Co może pomóc? Zmniejsz swój stres – wskazówki praktyczne Zarządzaj sprawnie zróżnicowanym zespołem – pokolenie X, Y, Z Zarysuj wspólną wizję i podsycaj zespołowe uczenie się Akceptuj niepowodzenia i ucz się na błędach Gdy twojej firmie daleko do firmy uczącej się Część II. To wiedzą tylko praktycy – efektywne narzędzia skutecznego menedżera Rozdział 6. Budowanie zespołu, czyli o zasadach współpracy Zbuduj sprawny zespół Wprowadź zasady współpracy Monitoruj rozwój zespołu Udzielaj konstruktywnej informacji zwrotnej Rozdział 7. Sprawna realizacja zadań i zarządzanie czasem Planuj i nadawaj priorytety zadaniom Mądrze deleguj zadania Rozdział 8. Pielęgnowanie motywacji pracowników i mądre nagradzanie Nagradzaj tak, żeby nie zdemotywować Miej zdrowe podejście do motywowania A co z twoją motywacją? Rozdział 9. System rekrutacji i ty Określ kogo szukasz Moralność czy sprawność? Wybierz źródło pozyskania kandydatów Użyj sprawdzonych narzędzi rekrutacji Pułapki rekrutacji Psychopaci Jak zrekrutować HR-owca? Rozdział 10. Twoja rola i obowiązki w zakresie szkoleń Modele kompetencyjne Ustanów elastyczną politykę szkoleń Wysyłaj pracowników na dobre szkolenia Rozdział 11. Rozsądne ocenianie pracowników Powszechne antywzory Konstruktywny system ocen Rozdział 12. Rozstanie z pracownikiem – proces zwalniania krok po kroku Co powinieneś wiedzieć o zwalnianiu pracowników? Kodeks pracy, czyli czego możesz wymagać od pracownika? Przygotowuj się do zwolnienia pracownika Jak rozwiązać umowę o pracę? Jak pomóc zwalnianemu pracownikowi? Rozdział 13. Przeciwdziałanie mobbingowi i dbanie o równe traktowanie pracowników Czym jest mobbing i jak mu zapobiegać? Kto jest mobbingującym? Jak możesz się bronić przed mobbingiem? Czy grozi ci oskarżenie o mobbing? Równe traktowanie pracowników Jak sobie radzić z niesłusznymi oskarżeniami o mobbing lub dyskryminację? Rozdział 14. Twój wizerunek jako menedżera Co oferuje ci rynek? Jak widzą cię inni? Co ty wybierasz? Zapraszam do lektury! Jeśli masz więc ochotę uporządkować swoje myślenie o procesach zarządzania zespołem oraz potrzebę poodpowiadać na coachingowe pytania dotyczące Twojego sposobu zarządzania a także zapoznać się z przygotowaną przeze mnie pigułką wiedzy dla menedżerów – zapraszam do lektury. Jedną z recenzji książki możesz przeczytać tutaj 🙂 Tutaj możesz obejrzeć rozmowę ze mną o zarządzaniu i motywowaniu pracowników w TVN24 Biznes. Jeśli interesujesz się psychologią i zależy Ci na rzetelnej wiedzy na temat tego, jak budować siebie nie krzywdząc innych zapraszam także do lektury mojej nowej książki: „Psychologiczny GPS. Jak zadbać o siebie, stawiać zdrowe granice i tworzyć budujące relacje.” Przeczytałeś? Podobała Ci się ta książka – wesprzyj ją swoją rekomendacją tutaj: Lubimy czytać Marta Pawilikowska-Olszta Marta Pawlikowska-Olszta - zajmuję się wsparciem etycznego i efektywnego zarządzania ludźmi w Polsce na każdym z etapów – zarówno w procesie rekrutacji, adaptacji, rozwoju kompetencji, oceny pracowników, jak i zwalniania. Pokazuję jak można wykorzystać wiedzę z psychologii w budowaniu asertywnych relacji w życiu zawodowym i prywatnym. Swoje działania praktyczne prowadzę w nurcie psychologii pozytywnej.Gadanie nie zawsze prowadzi do dogadania się. Jest to bardzo trudna sztuka. Niekiedy bardzo wyczerpująca, w szczególności gdy dotyczy relacji rodziców z dziećmi. Rodzice bardzo często nie wiedzą, jak mają dotrzeć do własnego dziecka. Chcą z nim większego kontaktu. Chcą, aby dziecko ich słuchało. Pragną innych stosunków a zderzają się z murem. Przestraszeni jego wielkością ROZMAWIAJMY O ZROZUMMY SIĘ NAWZAJEM Pod koniec roku 2015 nauczyciele i nauczycielki licznie dawali nam znać, że tematyka uchodźcza często pojawia się na lekcjach i że młodzież jest nią żywo zainteresowana. Temat budził emocje i kontrowersje, które dodatkowo podsycały przekazy medialne, często bazujące na emocjach, a nie dostarczaniu rzetelnych informacji. Zastanawialiśmy się więc w CEO, jakie działania zaoferować, aby nasza propozycja była adekwatna do potrzeb i możliwości szkolnych, a jednocześnie pozwalała na rzeczową wymianę poglądów i nikogo z niej nie wykluczała. Zależy nam na tym, aby zachęcić do rozmowy na temat uchodźców, czy szerzej – migracji – wszystkich, niezależnie od poglądów, i by stworzyć przestrzeń do tego w atmosferze wzajemnego szacunku. To tematyka, która głęboko dotyka naszych wartości, wymaga refleksji nad nimi, a także nad postawami, jakie prezentujemy na co dzień. Ważne jest dla nas, aby kształtować – zarówno u młodzieży, nauczycieli i nauczycielek, jak i nas samych, wrażliwość społeczną, umiejętność krytycznego myślenia i wyrażania opinii w oparciu o fakty. Mamy nadzieję, że wspólnie będziemy się uczyć tego, jak ze sobą rozmawiać, jak się słuchać i otwierać na poglądy innych ludzi. Wierzymy, że ma to kluczowe znaczenie w kształceniu obywatelskim i dbaniu o poziom debaty publicznej. Jest to dla nas ważne niezależnie od tego, że tematyka uchodźcza jest teraz w mniejszym stopniu obecna w mediach niż jeszcze kilka miesięcy temu. Migracje stanowią jedno ze współczesnych wyzwań globalnych i warto uczyć się analizować to zjawisko i rozmawiać o nim z młodymi ludźmi. Zachęcamy szkoły i nauczycieli do prowadzenia zajęć z uczniami, umożliwiających rozmowę na temat uchodźców oraz ważnych wartości, które są związane z tą tematyką. Konflikt zbrojny toczący się na obrzeżach Europy, który w Polsce wydawał się odległy i abstrakcyjny, jak się nieoczekiwanie okazało – bezpośrednio dotyczy i nas. W ciągu ostatnich miesięcy europejskie i polskie społeczeństwo, w tym nasze uczennice i uczniowie, stanęli w obliczu konfrontacji z wyzwaniami – jak oddzielić fakty od opinii, jak się odnosić do przybyszów i do siebie nawzajem, jakim państwem chce być Polska. Materiały dostępne na w zakładce "Materiały metodyczne" pomogą Wam przygotować się do prowadzenia rozmów na ten temat. Rozmów opartych na rzetelnych informacjach i umożliwiających przedstawienie swoich wartości w atmosferze szacunku. DLACZEGO ROZMOWA? Chcielibyśmy serdecznie zaprosić Cię do prowadzenia rozmów z młodzieżą na temat uchodźców i współczesnych migracji. Wierzymy, że rozmawianie na ten temat przygotowuje młodych ludzi do świadomych wyborów, daje szansę zastanowić się, co jest dla nich ważne, i uczy to wyrażać. Dzięki słuchaniu co jest istotne dla innych, często możemy dostrzec, co nas łączy, i poczuć wspólnotę wartości. Wysłuchanie z szacunkiem drugiej strony jest podstawą do zrozumienia wyborów rozmówcy i buduje możliwość dalszego porozumienia. Celem dobrej rozmowy nie musi być przekonanie drugiej strony do własnych racji – młodym ludziom także jest potrzebne, aby został wysłuchani. Rozmawiajmy na temat wyznawanych wartości, szukajmy porozumienia i uwspólniajmy stanowiska – w dalszej perspektywie to kwestia wykraczająca poza tematykę uchodźczą – dotyczy wielu kwestii publicznych, mających wpływ na życie wszystkich polskich obywateli i obywatelek. Chcemy, aby dzięki rozmowom, wzajemnemu słuchaniu się i ewentualnym działaniom, młodzież także miała wpływ na przebieg i obraz polskiej debaty publicznej. Mamy świadomość, że tematyka uchodźcza może być trudna; budzi lęk i silne emocje, uruchamia różne osobiste wartości, często będące ze sobą w sprzeczności. Dlatego potrzebny jest klimat wzajemnego szacunku i uważnego słuchania. Prowadzenie w szkole takiej rozmowy wymaga odpowiednich ram i umiejętności. MŁODZIEŻ WOBEC KRYZYSU UCHODŹCZEGO Świadkami, a często uczestnikami debaty społecznej i politycznej na temat uchodźców w Polsce – jest młodzież. Poglądy wyrażane w ich domach młodzi ludzie konfrontują z poglądami swoich rówieśników oraz doniesieniami z Internetu. Podobnie jak dorosłym, młodzieży także trudno się odnaleźć w zalewie budzących skrajne emocje doniesień. W wieku, w którym szczególnie ważna jest aprobata grupy odniesienia, trudno o krytycyzm i własne zdanie, a szczególnie pociągające bywają radykalizmy. Uważamy, że to, czego najbardziej brakuje w rozmowie o uchodźcach, to oparcie na rzetelnych informacjach i przestrzeń na wyrażenie własnych wartości. RZETELNE INFORMACJE Obecna sytuacja nie sprzyja rzetelnemu przedstawianiu problemów związanych z migracją. Docierają do nas chaotyczne, często tendencyjnie przedstawiane informacje. Sensacyjność mediów i polaryzacja poglądów zawiązana z okresem wyborczym utrudniają uzyskanie wyważonego obrazu wydarzeń związanych z migracją i ocenę ich skutków. Dotarcie do wiarygodnych informacji może być dla uczniów dużym wyzwaniem. Jednak jest to niezbędna podstawa dobrej rozmowy. WARTOŚCI Sprawa uchodźców dotyczy podstawowych wartości, takich jak tożsamość, osobiste bezpieczeństwo, obowiązek pomocy potrzebującym, tolerancja. Rozmowa o wartościach przygotowuje do świadomych wyborów, daje szansę rozpoznać, co jest dla nas ważne, i uczy to wyrażać. Dzięki słuchaniu, co jest istotne dla innych, możemy ich zrozumieć, a często dostrzec, co nas łączy i poczuć wspólnotę wartości. Wysłuchanie z szacunkiem drugiej strony jest podstawą do zrozumienia wyborów rozmówcy i buduje możliwość dalszego porozumienia. Tekst Jacka Strzemiecznego, założyciela CEO Zachęcamy, by sięgnąć po scenariusz CEO pt. „Rozmowa o uchodźcach w Polsce” i przeprowadzić go z młodzieżą. Wyjaśniajmy młodym ludziom te zjawiska, wypełniajmy luki w ich wiedzy, stymulujmy do myślenia, ale także dajmy po prostu przestrzeń i możliwość do wypowiedzenia swoich poglądów i doświadczenie bycia wysłuchanym. Każda nauczycielka i każdy nauczyciel, który podejmuje próbę poruszania tematyki uchodźczej z młodzieżą i nie zniechęca się mimo trudności, zasługuje na duże brawa i docenienie!!
Co do kwestii rozmawiania z wierzącymi to należy rozmawiać z nimi jak z małymi dziećmi, kotami albo psami - powoli, wyraźnie, generalnie w sposób umożliwiający im zrozumienie. Bardziej zawiłe pomysły, ironia, czy kpina mogą być dla nich kompletnie niezrozumiałe. 0. SagezFromVault • 23 days ago.
Tomasz Merton zauważył kiedyś, że nikt nie jest samotną wyspą. To prawda, nikt z nas nie jest samowystarczalny. Żyjemy wśród ludzi, potrzebujemy siebie nawzajem… i ciągle to jedna z umiejętności, których używamy codziennie. Każdego dnia rozmawiamy z innymi ludźmi w domu, w pracy, w sklepie – dosłownie wszędzie. Mimo że komunikacja jest czymś tak podstawowym, mało kto z nas wie, jak powinna ona wyglądać, na co zwrócić uwagę, a czego unikać. Nie jest to przedmiot objęty programem nauczania w szkole i niewielu rodziców uczy swoje dzieci o zasadach prowadzenia rozmów i ćwiczy z nimi prawidłowe zachowania w tym obszarze. Najczęściej uczymy się o komunikacji przy okazji, na własnych artykuł jest początkiem minicyklu o zasadach skutecznej komunikacji. „Skutecznej”, czyli takiej, w której dążysz do tego, aby słuchać, zrozumieć, okazać szacunek i wyrazić swoją opinię, a przede wszystkim znaleźć porozumienie. Gdy opanujesz i zaczniesz stosować te zasady, to zobaczysz zmiany zarówno w obszarze życia prywatnego, jak i zawodowego. Przecież komunikujemy się wszędzie. Potwierdza się to też w moim doświadczeniu pracy jako psycholog i coach – osoby, które nauczyły się zasad dobrej komunikacji, łatwiej budują pełne bliskości i zrozumienia relacje z dobrego dialoguZapewne zgodzisz się ze mną, że budowę należy zaczynać od fundamentów, dlatego na początek trzy zasady dobrego dialogu:Słuchanie ma pierwszeństwo przed ma pierwszeństwo przed się ma pierwszeństwo przed ma pierwszeństwo przed mówieniemNie bez powodu mamy dwoje uszu i tylko jedne usta. Mimo to nie jest nam łatwo słuchać. Na pewno bez trudu potrafisz przypomnieć sobie sytuacje, gdy ktoś ci przerwał i zmienił temat lub próbował skończyć twoją wypowiedź (często całkowicie rozmijając się z tym, co rzeczywiście chciałeś powiedzieć). A czy zastanawiałeś się, ile razy w ciągu ostatniego tygodnia ty postąpiłeś dokładnie w ten sam sposób?Przyjrzyj się sobie. Poobserwuj swoje zachowania – czy rzeczywiście słuchasz drugiej osoby, czy tylko czekasz, aż będziesz mógł coś powiedzieć? Słuchanie nie jest łatwe, dlatego trzeba się w nim ma pierwszeństwo przed osądzaniemDużo łatwiej jest ocenić drugą osobę, niż ją zrozumieć. Porównywanie i ocenianie to najczęściej pierwsza reakcja, czasem wręcz już odruchowa. Na szczęście da się ją zmienić. W rozmowie jesteśmy partnerami. Gdy ktoś dzieli się z nami swoimi przemyśleniami czy przeżyciami, to zaprasza nas, abyśmy spojrzeli na świat jego/ jej oczami. I właśnie tym jest zrozumienie – spojrzeniem na rzeczywistość z perspektywy tej drugiej osoby. Pomyśl, jakie to jest niesamowite. Masz możliwość wejść do zupełnie nowego świata, dostrzec rzeczy, których nie widzisz. Dzieląc się sobą, druga osoba zaprasza cię do swojej intymności, dlatego nie ma tu miejsca na ocenianie, czy coś jest dobre czy złe. Możesz czegoś nie rozumieć i przyjąć, że ktoś tak ma lub odczuwa inaczej niż ty. Możesz z szacunkiem powiedzieć, że chciałbyś zrozumieć i jest ci trudno, bo to nie twoja perspektywa. Nie możesz jednak powiedzieć, że ktoś myśli, czuje, przeżywa w zły sposób. To jest ocena, osąd i tego się się ma pierwszeństwo przed dyskusjąDyskusja jest dobra, gdy dotyczy idei lub tematów zewnętrznych. Jednak gdy ktoś opowiada ci o swoich przeżyciach i emocjach, to potraktuj to jako dzielenie się, a nie zaproszenie do dyskusji. Przypomnij sobie sytuacje, gdy opowiadałeś o jakimś zdarzeniu dla ciebie trudnym. Czego wtedy oczekiwałeś – zrozumienia, wsparcia czy wymiany argumentów?Większość z nas odpowie – zrozumienia i wsparcia. Idee można krytykować, podważać, analizować. Świata wewnętrznych przeżyć już nie. I znów nie oznacza, to że masz przytakiwać i na wszystko się zgadzać. Raczej wysłuchaj, ale nie dyskutuj. Jeżeli masz potrzebę skomentowania jakoś wypowiedzi, to zamiast tego zadaj pytanie: Co chcesz z tym zrobić? Czego potrzebujesz w tej sytuacji? Lub inne, które ci przyjdzie na zapamiętaj te trzy zasady dobrego dialogu. Zacznij je stosować od dzisiaj i ciesz się coraz lepszą komunikacją.
Magda 2019-04-01 o 17:51. Wywiadówki w dobie dzienników elektronicznych przez wielu rodziców są… uważane za niepotrzebne. Ja myślę inaczej, jakimś „magicznym” sposobem u mnie jest zawsze prawie 100% frekwencji, ci którzy nie mogą przyjść dzwonią dowiadują się… ten „magiczny” sposób to zawsze przygotowanie spotkania tak by nie polegało ono tylko na rozdaniu kartek z
Mam problem z poznaniem ludzi w szkole umcsie ciągle nie umiem zagadac z osobami ze szkoły umcsie policealnej to samo na portalach typu badoo flirtak gdzie chcę poznać by nie być samemu mieć przyjaciol nie wiem jak podejść do osób i rozmawiac z nimi zaczepic ich to samo na portalu typu badoo czy flirtak jak zacząć rozmowę zaczepic by ludzie pisali korespodencje że mna MĘŻCZYZNA, 38 LAT ponad rok temu Teoria Becka A. T. Beck jest twórcą teorii poznawczej, która wykorzystywana jest przy leczeniu depresji. Na czym polega wspomniana teoria poznawcza? Na ten temat wypowiada się psychiatra - Agnieszka Jamroży. odp na portalu niewiele pomoze,..warto sie temu przyjrzec.... polecam konsultacje u doswiadczonego serdecznie, Violetta Ruksza 0 Rozumiem, że ta nieśmiałość wynika z jakichś głębszych emocjonalnych trudności- byc może niskiej samooceny braku poczucia pewności siebie i wartości czy wręcz poczucia gorszości i zależności od innych. Zachęcam do kontaktu z psychologiem, przyjrzenia się tym emocjonalnym i osobowościowym powodom wycofania i prace nad zmianą, która przyniesie rozwiązania i realizację. 0 Witam, doradzam rozmowe z psychologiem, gdzie wspolnie przyjrzycie sie Pana prob. w relacjach z innymi, chyba takze niesmialosci lub leku przed ewentualnym odrzuceniem, czy poczuciu samotnosci( duza nadinterpretacja) oraz metodzie pomocy w zmianie tej sytuacji. Pozdrawiam serdecznie. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Stres z powodu spotkań z ludźmi – odpowiada Mgr Violetta Ruksza Niechęć do spotykania się z ludźmi – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Trudności w kontaktach z ludźmi – odpowiada Piotr Pilarski Strach przed rozmową z dziewczyną – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Brak umiejętności rozmowy z ludźmi – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Czy nieśmiałość może nieść za sobą jakieś konsekwencje w życiu dorosłym? – odpowiada Dr Bartosz Piasecki Dlaczego nie potrafię nawiązać kontaktu z ludźmi? – odpowiada Mgr Agata Pacia (Katulska) Obsesja na punkcie byłej dziewczyny – odpowiada Mgr Violetta Ruksza Brak satysfakcji z rozmowy z narzeczonym – odpowiada Mgr Joanna Kołodziejczyk Jak nawiązać relacje z ludźmi? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej artykuły
WPHUB. mobbing. Magdalena Drozdek. 31-03-2017 10:52. Jak wygląda mobbing w szkole? „Dzisiaj koleżanki z pracy odwracają ode mnie wzrok”. - Czułam się jak śmieć wyrzucony do kosza. A wcześniej przecież miałam bardzo dobrą opinię wśród rodziców. I nagle stałam się czarną owcą - opowiada Krystyna Andruszkiewicz.Może nie trzeba się zamartwiać, że nie jest się duszą towarzystwa. Jeśli zawsze umiałeś załatwiać sprawy ważne, urzędowe i inne ,to Twoja pewna nieśmiałość nie paraliżuje Cię. Po prostu nie masz daru lekkiej rozmowy " o niczym" i tyle. Najczęsciej takie osoby jeśli odważa się mowić o tym co naprawdę je interesuje, na czym się znają, co lubią lub dlaczego nie zgadzają sie z jakimiś poglądami zyskują jednego, dwóch przyjaciól ale takich z którymi utrzymują kontakt przez całe swoje dorosle życie. I najcześciej tez takie osoby jak odważa się zawalczyć o dziewczynę, ktora sobie umyślili lub dadzą się poderwać jakiejś upartej i odważnej, która sobie jego upatrzyła -tworzą z taką "oną" zupełnie udany związek. A to dlatego, że zakochane oczy tej dziewczyny budza odwagę do szerszej wypowiedzi, do odsłonienia swoich przemyśleń i wtedy dla onej dziewczyny okazuje się, że jest to bardzo interesujący partner ,z którym tworzy udany ona jest tak sprytna, że wie iż jesteś bardzo interesujący i pewne Twoje wycofane zachowania w grupie toleruje, bo wie, ze tylko ona ma dostęp do Twego wnętrza, do Twoich przemyśleń, do Twoich poglądow. Nie zamartwiaj się tak swoją pewnego rodzaju mrukliwością - nie jestes przez innych tępiony. Tyle, że nie masz charakteru bardzo otwartego czlowieka. Róznismy na tym padole ziemskim i przez to bardziej interesujący jako populacja.Że nie ma szkół uczących żyć z ludźmi i światem. Autor: Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, księga pierwsza; Co ja zawdzięczam polskiej szkole. Trudno to wymierzyć, trudno to wyważyć, bo tak bardzo to nosimy w sobie, że po prostu z tym się utożsamiamy. To jesteśmy my! Przecież to zostało nam dane, nam zostało przekazane, zaszczepione.Sztuka Rozmowy z drugim człowiekiem to zdaje się jedna z najtrudniejszych, a jednocześnie najbardziej przydatnych w życiu umiejętności. W prawdziwej rozmowie nie chodzi o wymianę zdań, czy jakąś płytką komunikację. Prawdziwa rozmowa to nie wywiad, dyskusja, czy polemika. W prawdziwej rozmowie chodzi o „dotknięcie duszy” drugiej osoby. I właśnie o takiej rozmowie jest ten wpis. Ten wpis dotyczy tego, jak prowadzić rozmowy. Jeśli interesuje Was szerokie zagadnienie budowania dobrych relacji z ludźmi zapraszam do lektury wpisu, w którym zebrałem esencję wiedzy dotyczącej budowania prawdziwych relacji: Jak budować dobre relacje. 7 kroków do dobrych relacji 1. Uobecnij drugą osobę Pierwsza i najważniejsza porada zaczerpnięta wprost z filozofii dialogu mówi o tym, żeby UOBECNIĆ drugą osobę, czyli zdać sobie sprawę z tego, że rozmawiam właśnie z osobą. Osoba, która nie jest tylko fizycznym ciałem, które widzę, ani nawet psychicznymi procesami, których efekty mogę obserwować (np. w postaci mowy, głosu, mimiki). Osoba to unikatowa świadomość. Cała głębia jedynego bytu, który może powiedzieć „JA” lub „JESTEM”. Zobacz, że jeśli u siebie dostrzegasz ogrom przeżyć wewnętrznych, marzeń, trosk, myśli, tego wszystkiego, co „jest w Twojej głowie”, to pomyśl sobie, że u osoby, z którą właśnie rozmawiasz jest tego co najmniej tyle samo – i że Ty w ogóle nie masz do tego dostępu (Buber określa to nawet mianem: „surowości i głębi ludzkiej indywidualizacji”, s. 135). Możesz patrzeć na drugą osobę, ale nigdy, NIGDY, nie zobaczysz świata jej oczyma, od jej strony, jakby z jej wnętrza. „Prawdziwa rozmowa, a tym samym każde aktualne spełnienie relacji między ludźmi, oznacza akceptację inności” (Buber, 1992, s. 135). Prawdziwa rozmowa, to jakby drzwi, które otwierają nam wejście do tego wnętrza – i budowanie prawdziwej relacji polega właśnie na tym, żeby tam wchodzić (potocznie mówiąc: rozumieć drugiego), ale nigdy nie będziemy mieli pełnego dostępu do świadomości drugiej osoby. Tam dostęp ma tylko Bóg. Nie oznacza to jednak, że nie warto próbować tam wchodzić – jeśli chcemy z kimś budować prawdziwą relacje, to właśnie to powinniśmy robić. Ale pamiętajcie o tym, co Lis powiedział do Małego Księcia: Musisz być odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Martin Buber pisał: „Osoba ukazuje się wchodząc w relacje z innymi osobami” (s. 78) i czy nie jest trochę tak, że dopiero wchodząc w relacje z drugim stajemy się sobą? Nie chodzi mi tutaj o to, że np. w towarzystwie ludzi inaczej się zachowujemy, a będąc samemu inaczej, albo o to, że inni na nas wpływają (tak samo zresztą jak my wpływamy na innych – pisałem o tym tutaj), ale o to, że człowiek naprawdę poznaje siebie, a przez to też staje się sobą, kiedy pozwala się komuś poznać. Właśnie temu ma służyć prawdziwa rozmowa. A zobaczcie też, że w pewnym sensie wejście w relacje musi poprzedzać coś, co Buber określa „pradystansem”, czyli zdystansowaniem się od drugiej osoby, oddzielaniem się od niej, a więc właśnie uznaniem w niej i w sobie oddzielnego bytu. Tak upraszczając, jeśli coś uważam za część mnie, to nie mogę z tym czymś wejść w relacje. Może to się wydawać takim filozofowaniem, ale zobaczcie, że bardzo często rodzice nie potrafią się tak zdystansować od własnych dzieci, a przez to nie mogą z nimi wejść w prawdziwą relację, uznającą, że dziecko jest oddzielną osobą, „samodzielnym Naprzeciw”. Tak w ogóle na marginesie właśnie dlatego, zdaniem Bubera, Bóg stworzył świat i człowieka: żeby się od niego zdystansować, po to, żeby wejść z nim w relację. Gdyby się od niego nie zdystansował, to nie mógłby wejść z nim w relacje. 2. Wyjdź na zewnątrz swojego JA No dobra, już wiemy, że ten drugi tak samo jak ja jest osobą, czyli ma co najmniej taki sam świat przeżyć wewnętrznych co ja, a prawdziwa rozmowa jest drzwiami, przez które mogę tam wejść (lub przynajmniej zajrzeć), ale teraz trzeba sobie uświadomić, że również ja mam takie drzwi i mogę je otworzyć lub nie. A my czasami te drzwi zamykamy, a nawet jeszcze bardziej: budujemy mur. Na przykład mur pozoru, teatru, który kreujemy wokół siebie (zob. Goffman, 1959). Moim zdaniem w rozmowie ostatecznie chyba nie da się całkowicie nie myśleć o tym, jakie wrażenie wywrę na rozmówcy lub co on sobie o mnie pomyśli – nie chodzi jednak o to, żeby o tym nie myśleć, ale żeby nie wpływało to na naszą rozmowę: jeśli chcę dotrzeć do prawdy o drugim człowieku, to muszę sam taką prawdę chcieć wyjawić. Nie chodzi też oczywiście o jakiś psychiczny, czy duchowy ekshibicjonizm – ale o pozwolenie drugiemu na poznanie mnie. Danie mu możliwości „udziału w moim bycie” (Buber, 1992, s. 143) i „włączenie samego siebie” (s. 152), nieuchylanie się „przed powiedzeniem tego, co ma do powiedzenia" (s. 153). No właśnie, tylko tutaj rodzi się pytanie: kto to jest ten prawdziwy JA? Buber pisze na przykład o czymś takim jak „królestwo «prawdziwego pozoru»”, kiedy to młodzieniec naśladuje wzór bohatera i chce być jako on – „pozwól mi udawać, aż się stanę”. W takim naśladowaniu nie ma nic pozornego. Naśladowanie jest prawdziwym naśladowaniem. Gorzej sprawa się ma, gdy nasze pozorowanie wynika z kłamstwa (cynicznego) lub próżności. Niech przestrogą będzie dla nas stwierdzenie: „Chcąc zaspokoić jałową próżność można utracić wielką szansę prawdziwego zdarzenia miedzy Ja i Ty” (s. 143). Buber (s. 143) przytacza ciekawy przykład dwóch rozmawiających ludzi: Piotra i Pawła. W tej rozmowie mamy aż 8 osób, z czego 6 to „upiorne postaci-widma”: 1. Piotr, taki, jaki chce pokazać się Pawłowi 2. Paweł, taki, jaki chce pokazać się Piotrowi 3. Piotr, taki, jaki jest postrzegany przez Pawła 4. Paweł, taki, jaki jest postrzegany przez Piotra 5. Piotr, taki, jakim sam siebie postrzega 6. Paweł, taki, jakim sam siebie postrzega 7. Piotr, taki, jaki jest naprawdę 8. Paweł, taki, jaki jest naprawdę Kiedy będziesz z kimś rozmawiać, przypomnij sobie to wyliczenie, a na pewno wzbudzi się w Tobie „wstręt do widm”, które zasłaniają w nas prawdziwe osoby. Pamiętaj, że „marę można przegnać” i wtedy możliwe staje się to, że „otchłanie osobowego bytu przywołują się nawzajem” (s. 144), choć moim zdaniem lepiej tę myśl wyraża psalm: Głębia przyzywa głębię hukiem Twych potoków (Ps 42, 8). Pamiętajmy też, że prawdziwej rozmowy nie da się zaplanować i jest ona zupełnie czymś innym niż publiczna dyskusja lub reżyserowany wywiad. 3. Chciej tego, żeby ludzie wokół Ciebie czuli się dobrze Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie nie będą pamiętać tego, co mówiłeś, ani robiłeś, ale będą pamiętać jak się przy Tobie czuli. Dlatego też kolejna porada dotyczy Twojego nastawienia. Jeśli chcesz, żeby ludzie czuli się przy Tobie dobrze, to po prostu, po pierwsze, chciej tego Ty, czyli o tym myśl. Skupiaj się na nich, a nie na sobie i z takim nastawieniem wyjdź z domu, myśl o tym w czasie poprzedzającym rozmowę, wchodząc na miejsce spotkania, uciskając dłoń nowopoznanym osobom i w czasie całej rozmowy. Wiem, że to jest mega trudne, bo nasz system poznawczy nastawiony jest raczej na myślenie o sobie i swoich sprawach (np. w kontekście chronienia siebie i dbania o swoje interesy), ale naprawdę możesz się zadziwić jak otworzy Ci oczy i jaką radość Ci sprawi podchodzenie do rozmowy (albo może nawet do całej relacji) z nastawieniem na dobro drugiego człowieka. Takie nastawienie naprawdę ogromnie uwalania od samego siebie, od ciągłego myślenia o „JA”, od ciągłego chronienia siebie. Czasami mam wrażenie, że największym problemem człowieka Cywilizacji Zachodniej jest… on sam, a takie nastawienie naprawdę od tego uwalnia. 4. Kiedy z kimś rozmawiasz skup się tylko na tej osobie Oczywiście trudno to zrobić, kiedy wokół jest mnóstwo ciekawych ludzi (np. na jakiejś imprezie), ale jak już z kimś zaczniesz rozmowę i ją podtrzymujesz, to nie rozglądaj się na boki patrząc co się dzieje, nie myśl o swoich sprawach i o tym jak wyglądasz, ale skup się na tej osobie. Nie skupiając się na rozmówcy wysyłasz mu komunikat: „jesteś nieciekawy, nie chcę mi się z tobą rozmawiać”. Lepiej porozmawiać z kimś skupiając się tylko na nim przez 5 konkretnych minut, a później przeprosić i pójść dalej (jeśli rozmowa się nie klei), niż gadać przez 30 minut i ciągle oglądać się na inne osoby. Matka Teresa z Kalkuty miała kiedyś powiedzieć (nigdzie nie znalazłem wiarygodnego źródła, że tak rzeczywiście powiedziała, ale cytat do Niej pasuje): Jeśli z kimś rozmawiasz, to rób to tak, jakby to była jedyna osoba na Ziemi. Podejście w stylu „ta osoba jest nieciekawa, idę pogadać z kimś innym” może doprowadzić do tego, że tak naprawdę nigdy nikogo nie poznamy i z nikim tak naprawdę szczerze nie porozmawiamy, bo ciągle będziemy myśleć, że gdzieś indziej (np. gdzieś obok w czasie imprezy lub spotkania z dużą liczbą osób), jest ktoś ciekawszy. Tym sposobem raczej szukamy siebie i swojego zadowolenia, niż drugiej osoby i prawdziwej rozmowy. Więcej o tym, jak działać skutecznie i żyć z innymi znajdziecie w moim podręczniku: Jak Uczyć Skuteczności ZOBACZ PODRĘCZNIK 5. Bardziej słuchaj niż mów Żeby zrozumieć dlaczego warto najpierw słuchać, a potem mówić chcę Wam pokazać prostą grafikę: Każdy z nas żyje w takim swoim systemie rozumienia i postrzegania świata. Każdy z nas nieco inaczej rozumie słowa, nieco inaczej postrzegamy świat zmysłowo, inne sprawy postrzegamy za ważne, itp. Tyle ile jest ludzi, tyle systemów spostrzegania i rozumienia świata. A więc Twój rozmówca na pewno nieco inaczej spostrzega i rozumie rzeczywistość niż Ty. Tak więc, żeby prawdziwie z kimś porozmawiać i prawdziwie go zrozumieć konieczne jest komunikowanie się na poziomie znaczeń, czyli pomiędzy naszymi systemami rozumienia i postrzegania świata, a nie na poziomie języka. Na poziomie języka możemy się nie dogadać, bo cóż np. znaczy słowo „duży”? Czy 100 zł to dużo pieniędzy? Dla jednej osoby tak, a dla innej nie. Bardzo ciekawe badania pokazujące takie różnice prowadzone są w nurcie psychologii ekonomicznej. Jednym z najciekawszych zjawisk jest np. to, że ludzie o mniejszych dochodach postrzegają monety jak fizycznie większe, niż ludzie o większych dochodach (zob. np. Gąsiorowska, 2014). A słowo „zielony” – zobaczcie, że każda literka tego słowa jest zielona, a przecież każda z nich jest napisana innym kolorem. W jednej z ramek z ciekawostkami w Jak Uczyć Skuteczności przytaczam bardzo ciekawy fakt dotyczący różnic w zmysłowym postrzeganiu świata, z którym miałem okazję zapoznać się jeszcze w trakcie pisania pracy magisterskiej z psychologii. Ciekawostka ta dotyczy tego, że kobiety lepiej od mężczyzn widzą w ciemnościach, mają szersze pole widzenia i lepszą pamięć wzrokową, za to mężczyźni lepiej i ostrzej widzą w jasnym świetle, dlatego np. lepiej strzelają i rzucają przedmiotami. Co ciekawe ta różnica nie wynika z właściwości psychologicznych, ale z biologicznych różnic w budowie siatkówki oka: u kobiet komórki światłoczułe rozlokowane są szerzej po całej siatkówce, u mężczyzn natomiast skoncentrowane są bardziej w tzw. plamce żółtej, czyli punkcie najostrzejszego widzenia (McGuinness, 1976, 1979). Zobaczcie, że ten przykład dotyczy różnic w postrzeganiu zmysłowym, a co dopiero jeśli zaczniemy się zastanawiać nad postrzeganiem świata w perspektywie wartości, światopoglądu, metafizyki i np. rozumienia słów bardziej abstrakcyjnych, np. „sprawiedliwość”, „prawicowy”, „miłość”… Dlatego, jeśli chcesz, żeby rozmowa prowadziła do prawdziwego zrozumienia pamiętaj o tym, że każdy z nas postrzega świat nieco inaczej, a w związku z tym, jeśli chcesz naprawdę rozumieć i być rozumianym, to zacznij od tego, że najpierw Ty „wchodzisz” do przestrzeni postrzegania i rozumienia świata drugiej osoby, a dzięki temu zapraszasz go („pociągasz”) do tego, żeby on wszedł do Twojej przestrzeni rozumienia i postrzegania świata. Piąty nawyk skutecznego działania wg Coveya (1996) brzmi: Staraj się najpierw zrozumieć, potem być zrozumiany, a my możemy dodać, że żeby było to możliwe: najpierw słuchaj, a potem mów. Oczywiście nie chodzi, o to, żebyś cały czas milczał. Chodzi bardziej o to, żebyś z swojej osoby nie robił centrum uwagi, bo nie lubimy ludzi, którzy ciągle gadają o sobie, albo o tym co im się przydarzyło, albo o tym co im się ostatnio śniło, itp. Za to każdy z nas lubi i chce być wysłuchany i zrozumiany. Zobaczcie, że ta porada zawiera w sobie też taką przestrogę przez pochopnym ocenianiem innych. Mechanizmy oceniania są u nas automatyczne, bo trzeba przyznać, że są sensowne i pomagają w naszym funkcjonowaniu (tj. w uproszczeniu: im ktoś jest mniej do mnie podobny, tym może być dla mnie większym zagrożeniem), ale czasami mogą utrudniać budowanie relacji. Warto zdawać sobie z tego sprawę, ponieważ zbyt pochopna ocena drugiego człowieka może nie pozwolić nam na głębsze jego poznanie. Jeśli kogoś poznamy głębiej, może się okazać, że wcale nie jest taki, jak się nam na początku wydawał. Dlatego w tym kontekście pamiętajcie o jeszcze jednej ważnej sprawie: Zrozumieć to nie to samo co zgadzać się lub akceptować! Do zrozumienia innych powinniśmy dążyć zawsze, bo dzięki temu lepiej rozumiemy świat, a w konsekwencji siebie i możemy lepiej „odpowiadać” światu (Buber by powiedział: „odpowiadać na zagadnięcia”), czyli po prostu lepiej wiemy co w danej sytuacji robić, a czego nie. Natomiast akceptować lub zgadzać się z kimś innym, to już zupełnie inna sprawa i nie zawsze i ze wszystkimi musimy się zgadzać lub akceptować ich sposób myślenia i zachowania. Czasami bywa tak, że te dwie przestrzenie się nam mylą i w ogóle nie chcemy rozmawiać z osobą, której poglądów nie akceptujemy. Może ich nie akceptujemy właśnie dlatego, że ich nie rozumiemy? Może warto najpierw je zrozumieć, a dopiero potem zastanowić się, czy je akceptujemy, czy nie? Pamiętajcie też, że co innego jest akceptować (zgadzać się) z czyimiś poglądami i zachowaniami, a co innego akceptować go jako osobę. Osobę akceptujemy zawsze, poglądy lub zachowania niekoniecznie (o tym będzie więcej za chwilę). A tak w ogóle, to warto zdać sobie sprawę, że tak naprawdę: To, co druga osoba ma do powiedzenia jest szalenie bardziej interesujące od tego, co ja mam do powiedzenia. To, co ja mam do powiedzenia – już wiem, a to, co druga osoba chce powiedzieć – jeszcze nie wiem. 6. Okazuj zainteresowanie To oczywiście wiąże się z poprzednimi poradami. Kiedy ktoś coś opowiada, warto od czasu do czasu dopytać, przytaknąć, zareagować, powiedzieć co sam myślisz. Oczywiście okazaniem zainteresowania jest również fakt nieprzerywania rozmówcy i pozwolenia skończenia mu wypowiadania danej myśli. Nie chcę, żeby tematem tego wpisu było coś oczywistego wynikającego z zasad dobrego wychowania, ale my czasami zapominamy o tym, że właśnie takie staroświeckie dobre maniery (np. to, że nie mówi się z jedzeniem w ustach lub to, że nie staje się zbyt blisko drugiej osoby) naprawdę powstały po to, żeby nie urażać innych i okazywać im szacunek. Takie podejście, w którym nie stawiasz w centrum siebie, ale raczej swojego rozmówcę, próbujesz wejść w jego sposób postrzegania świata (czyli po prostu starasz się go zrozumieć) i okazujesz mu zainteresowanie jest bardzo doceniające. Po prostu lubimy, kiedy ktoś się nami pozytywnie interesuje, jesteśmy szanowani, kiedy jesteśmy dla kogoś ważni, a tak na pewno odbierze nas nasz rozmówca. Oczywiście okazywanie zainteresowania i docenianie rozmówcy nie może być sztuczne, a najlepszym zapewnieniem szczerości Twoich reakcji będzie włożenie wysiłku w słuchanie. Wasza rozmowa będzie o wiele przyjemniejsza, kiedy szczerze się z kimś nie zgodzisz i wyrazisz swoją odmienną opinię, niż będziesz bez przerwy przytakiwał. Poza tym ciągłe zgadzanie może być odczytane jako płytkie podlizywanie się. Zbytnie zainteresowanie drugą osobą (a zwłaszcza kiedy np. się mało znacie), może być również postrzegane jako bardzo dziwne, niegrzeczne lub nawet niebezpieczne (może też dlatego, że raczej nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że ktoś okazuje nam zainteresowanie, bo niestety ludzie często wolą raczej mówić o sobie). Dlatego też w okazywaniu drugiej osobie zainteresowania nie należy przesadzać, za to o wiele lepiej (a już na pewno, kiedy osobę trochę poznaliśmy) mówić o tym co jest dla nas wspólne, o tym są nas łączy, a nie koniecznie o tej drugiej osobie lub nawet o naszej relacji (choć czasami oczywiście warto wtrącić w rozmowę szczere: „świetnie się z Tobą rozmawia”). À propos jeszcze kontaktu fizycznego z osobą, z którą rozmawiamy: pamiętaj, że czasami lekkie dotknięcie np. dłoni, przedramienia lub łokcia rozmówcy buduje poczucie więzi i docenia rozmówcę, ale należy być tutaj bardzo ostrożnym z trzech powodów: – po pierwsze: nie możemy używać subtelnego dotykania rozmówcy jako techniki manipulacji i sztucznego budowania dobrego kontaktu – jeśli naprawdę dobrze z kimś Ci się rozmawia, to takie gesty mogą pojawić się spontanicznie – po drugie: należy być bardzo ostrożnym i wyczulonym na to, jak tego typu gesty będzie odbierał nasz rozmówca, czy nie urażają go, czy nie psują mu nastroju, czy nie sprawiają, że czuje się niekomfortowo, czy może wywołują jakieś złe wspomnienia? – po trzecie: tego typu gesty mogą być odebrane jako protekcjonalne (pouczające), tak jak rodzic, który dotyka swoje dziecko. Chyba nie chcesz wchodzić w rolę pouczającego rodzica (o pouczaniu będzie za chwilę)? Im wyżej dotykasz swojego rozmówcę: tj. np. klepiesz po ramieniu lub co gorsza dotykasz głowy (nigdy tego nie rób: a zwłaszcza kiedy jesteś w kraju arabskim), tym gest ten bardziej odbierany jest jako pouczający i protekcjonalny 7. Rozmawiajcie o tym, co was łączy Bardzo często na różnych spotkaniach, a zwłaszcza z młodzieżą lubię pokazywać prostą scenkę. Zapraszam na środek dwie osoby, najlepiej chłopaka i dziewczynę, i proszę ich, żeby ustawili się plecami do siebie. Takie ustawienie obrazuje sytuację, w której osoby mają różne cele, zainteresowania, tematy rozmów. Co się stanie kiedy ruszą do przodu? Oczywiście się rozejdą. Nie jest to dobra sytuacja (oczywiście warto tutaj dodać, że jeśli osoby naprawdę mają różne cele, to może lepiej, żeby się rozeszły). No to w takim razie ustawiamy się naprzeciwko siebie, twarzą w twarz. I co teraz się stanie jeśli osoby bardzo szybko ruszą do przodu? Oczywiście się zderzą i to jeszcze prawdopodobnie głowami, a to przecież jest bardzo bolesne. W takim razie najlepiej ustawić się ramię w ramię, patrząc wspólnie w jednym celu. Co się wtedy stanie jeśli osoby ruszą do przodu? Będą bliżej siebie. Tak w ogóle takie podejście, to najlepszy sposób nie tylko prowadzenia pięknej rozmowy, ale także budowania trwałych relacji i to nie zależnie od tego, czy chcemy budować relację z małżonkiem, dzieckiem, przyjacielem, czy z pracodawcą, przełożonym, a nawet klientem. Myślałeś kiedyś o tym, żeby tak podchodzić do swojej relacji z klientami? Żeby znaleźć z nimi wspólny cel i wspólnie do niego dążyć? Więcej o takim podejściu do całościowego budowania relacji, które prowadzi do budowania prawdziwej wspólnoty MY (dzięki której w ogóle wszelkie problemy międzyludzkie, konflikty i niedogadania odchodzą na drugi plan) piszę w Jak Uczyć Skuteczności oraz na stronie projektu edukacyjnego Prawdziwy Skarb, w ramach którego możecie się zapisać na darmowy mailowy kurs Jak Budować Dobre Relacje. Zapraszam! 8. Dobierz odpowiednią „głębię” rozmowy Zobaczcie, że czasami konwersacja z innymi sprowadza się do poruszania tematów pogody, bieżących wydarzeń, sportu, itp. Tego typu konwersacja też może mieć dużą wartość: pozwalać na zapoznanie, kiedy kogoś nie znamy, pomagać budować relacje na początkowym etapie, a może po prostu pozwalać na przyjemne spędzenie czasu z bliskimi, bo przecież nie zawsze trzeba rozmawiać na poważne, głębokie tematy. Ale z drugiej strony: płytka konwersacja może być też ucieczką od tematów poważnych i głębokich. „Niewątpliwie zdecydowana większość tego, co między ludźmi nazywa się rozmową, należałoby trafniej, w dokładnym sensie tego słowa, określić jako gadaninę” (Buber, 1992, s. 145). I bynajmniej nie chodzi tutaj o liczbę wypowiadanych słów, bo w pewnym sensie milczenie też może być rozmową: „Podobnie jak najżarliwsze nawet mówienie do siebie nawzajem nie stanowi jeszcze rozmowy […], tak z drugiej strony rozmowa nie wymaga ani głosu, ani nawet gestu, mówienie może zrezygnować z wszystkiego, co zmysłowo uchwytne, a jednak pozostać mówieniem” (Buber, 1992, s. 209). Simon Sinek w swojej książce Zaczynaj od dlaczego (2013) stwierdza, że prawdopodobnie możemy powiedzieć, że: Treść każdej ludzkiej komunikacji możemy sprowadzić do trzech tematów: – CO? Co się wydarzyło? Co robię? Jakie są fakty? – JAK? Jak to się wydarzyło? Kiedy i gdzie to się działo? Co było w tym ciekawego? Jak to zrobić? Jak się czułeś? – DLACZEGO? Dlaczego zadziało się tak, jak się zadziało? Jakie były motywacje bohaterów? Po co tak postąpili? Z czego to wynika i do czego prowadzi? Zwróćcie uwagę, że bardzo łatwo jest nam rozmawiać na temat CO. Wszyscy znamy fakty – one są najbardziej obiektywne, z faktami się nie dyskutuje. Troszkę trudniej rozmawia się o JAK – jest tu więcej przestrzeni do interpretacji i osobistych opinii. Najtrudniej rozmowę prowadzi się na temat DLACZEGO – tutaj jest już bardzo dużo przestrzeni do własnych opinii i interpretacji, trzeba w największym stopniu używać swojego rozumu i formułować własne zdanie, ale z drugiej strony tego najbardziej poszukujemy, to nas najbardziej ciekawi, właśnie tam kryje się mądrość. CO to informacje. JAK to wiedza. DLACZEGO to mądrość. Dlatego jeśli w nasza rozmowa dotyczy tematów z zakresu „CO?” lub „JAK?”, wtedy będzie ono co prawda łatwiejsza i mniej angażująca, ale również w mniejszym stopniu pozwalająca nam na poznanie drugiego człowieka, jego motywów, tego, co dla niego ważne, tego, co naprawdę myśli. A im bardziej rozmowa zbliża się do tematów z zakresu "DLACZEGO?", tym lepiej możemy poznać naszego rozmówcę. Więcej o tym, jak działać skutecznie i żyć z innymi znajdziecie w moim podręczniku: Jak Uczyć Skuteczności ZOBACZ PODRĘCZNIK 9. Bądź ostrożny z żartowaniem na temat innych Spotkanie z przyjaciółmi lub znajomymi to również świetna okazja do opowiadania sobie żartów. Moim zdaniem naprawdę warto pamiętać, żeby nie żartować z nikogo obecnego, ani tym bardziej nikogo nieobecnego. Bardzo często wydaje się nam, że niewinne żarty budują relacje, wprowadzają przyjemną atmosferę, wszyscy się śmieją, ale pamiętaj o tym, że słowa mają moc i że, jeśli nawet osoba, z której żartujemy śmieje się razem z nami, to jednak może ona czuć się dyskomfortowo (nawet jeśli oczywiście przez grzeczność mówi, że nie ma problemu, i w ogóle ma dystans do siebie, itp.). Oczywiście posiadanie dystansu do samego siebie i żartowanie z samego siebie jest oznaką bardzo dobrego funkcjonowania i jeśli znamy się z kimś długo i widzimy, że np. dla niej żartowanie z siebie pomaga pracować nad swoimi wadami, to możemy podjąć żart, ale piszę Wam o tym dlatego, że naprawdę czasami takie niewinne żarty mogą ranić. Może dla kilku sekund śmiechu nie warto ryzykować, tym bardziej, że przecież każdy z nas ma wielu znajomych, którzy mają niskie poczucie swojej wartości (nawet jeśli się do tego nie przyznają, no bo przecież nie zawsze wypada), a takie osoby żarty z nich najbardziej ranią. Pewnie sam wiele razy byłeś w takiej sytuacji, kiedy ktoś Tobie coś powiedział nawet w żartach, a później długo o tym myślałeś zastanawiając się czy „jednak może coś w tym jest?”, „może on mnie naprawdę nie lubi?”. 10. Nigdy nikogo nie obgaduj Poza tym, że z żartowaniem warto być bardzo ostrożnym, to naprawdę nigdy nikogo nie należy obgadywać. Obgadywanie innych tak naprawdę pokazuje, że jesteśmy słabi i brakuje nam poczucia własnej wartości. Obgadując innych pokazujemy się naszemu rozmówcy jako niegodni zaufania, bo skąd nasz rozmówca ma wiedzieć, czy zaraz nie obgadamy jego. Jeśli już chcesz rozmawiać o kimś nieobecnym, to lepiej mów o jego zaletach, przecież tak naprawdę nawet w osobie której bardzo nie lubisz i która cię denerwuje możesz znaleźć coś pozytywnego (zastanów się, co Cię w tej osobie denerwuje – może to tak naprawdę jest coś pozytywnego, a Tobie tego brakuje?). Bardzo ciekawe zjawisko zaobserwowano w badaniach przeprowadzonych przez psychologów z Uniwersytetu w Ohio (Skowronski i in., 1998), mianowicie zauważyli oni, że ludzie przypisują innym cechy, o których te osoby najczęściej mówią w kontekście innych. Zjawisko to nazywa się „spontanicznym przeniesieniem cech” (spontaneous trait transference) i przejawia się np. w tym, że jeśli często w towarzystwie opisując inną osobę używasz jakiegoś przymiotnika (np. „głupi”, „wredny”), to ludzie będą ten przymiotnik przypisywać Tobie. Zjawisko to pojawia się nawet wtedy, kiedy nie ma żadnych logicznych podstaw do przypisania Ci cechy opisywanej przez ten przymiotnik. Badacze stwierdzają, że zjawisko to opiera się raczej na bezmyślnych skojarzeniach, niż logicznych atrybucjach (mindless associations rather than logical attributions). Jaki z tego wniosek: jeśli o kimś mówisz, to mów o nim tylko dobrze – wtedy Twoi rozmówcy też będą o Tobie myśleli dobrze! W kontekście obgadywania warto przytoczyć również inne ciekawe zjawisko psychologiczne: cocktail party effect (Bronkhorst, 2000). Polega ono na tym, że jeśli ktoś w trakcie głośnego przyjęcia, kiedy każdy z każdym rozmawia i ogólnie jest harmider, nawet na drugim końcu sali wypowie Twoje imię, Twój system poznawczy natychmiast „wyłapuje” to słowo i kieruje Twoją uwagę na osobę, która je wypowiedziała. Zjawisko to pokazuje nam dwie sprawy: – nasze imię to bardzo ważna dla nas informacja, która przyciąga naszą uwagę, dlatego warto często zwracać się do ludzi używając ich imienia, a nie np. nazwiska lub przezwiska (nawet w wiadomościach tekstowych zamiast: „Hej, co u Ciebie?” milej przeczytać: „Hej Michał, co u Ciebie?) – nigdy nikogo nie obgaduj, bo może Cię usłyszeć! 11. Nie projektuj innym życia Tutaj porada, z którą muszę przyznać sam mam problem. Chodzi o to, że bardzo często w rozmowie z drugą osobą od razu przychodzą nam do głowy proste i logiczne rozwiązania na sprawy, o których mówi nasz rozmówca. Przynajmniej ja tak mam, że kiedy ktoś opowiada mi o jakiś swoich sprawach (nawet niekoniecznie trudnych), to od razu przychodzą mi do głowy różne rozwiązania i inspiracje. Podzielenie się nimi z rozmówcą może być dla niego pomocne, ale może też być odebrane właśnie jako pouczanie i dawanie rad (które tylko Tobie wydają się proste) – w skrócie projektowanie innym życia. Chyba jednak nie o to chodzi w rozmowie, żeby projektować innym życie. Przecież tak naprawdę nawet jeśli spędzę z daną osobą całe życie, to i tak do końca nie poznam jej wnętrza, tego co ma w myślach i w sercu. Nigdy do końca nie zrozumiem drugiej osoby i choć oczywiście warto do tego dążyć, muszę ciągle pamiętać o tym, że ta druga osoba, ma co najmniej tak bardzo rozbudowany świat swoich przeżyć wewnętrznych, myśli, emocji, znaczeń, doświadczeń, planów, marzeń, itp. jak ja. To co mi się może wydawać oczywistością i prostym rozwiązaniem (np. „przestań tak myśleć”, „zerwij z nim”, „nie przejmuj się tym”, „ja bym to zrobił tak…”) dla drugiej osoby może być kompletnie niezrozumiałe, dziwne, a nawet trudne i bolesne. To trochę tak, jakbyś próbował mówić do drugiej osoby: „nie odczuwaj tego, co odczuwasz”, jakbyś próbował negować jej doświadczenie wewnętrzne, jej odbiór świata. W prawdziwej sztuce rozmowy (a tak naprawdę w sztuce budowania prawdziwej relacji) chodzi o to, żeby zaakceptować drugą osobę taką, jaką jest. Nie chodzi tutaj o „poklepywanie jej po ramieniu” i niezwracanie uwagi na jej wady i błędy, ale o pełną i prawdziwą akceptacje osoby, co niekoniecznie musi przekładać się na akceptację jej zachowań. Jeśli zaakceptujemy osobę i będziemy się starali ją rozumieć, łatwiej będzie nam „radzić sobie” z jej zachowaniami, czy wadami, których u niej nie akceptujemy. Pełna i szczera akceptacja drugiej osoby „podpowie” nam, czy np. dane jej zachowanie wypomnieć i zachęcać do zmiany, czy może raczej przemilczeć i dać czas na rozwój i zmianę. Osobiście muszę przyznać, że mam z tym czasami problem: z wstrzymaniem się przed ocenianiem innych. Bardzo często w trakcie rozmowy z drugą osobą i to niezależnie od tego, o czym rozmawiamy: czy o jej sprawach, czy o biznesach, czy np. o polityce, ja bardzo często proponuje własne „proste i skuteczne” rozwiązania. Wiem, że dla niektórych osób może to być wartość, ale naprawdę zdarzyło mi się już kilka raz komuś przez to popsuć humor lub zwyczajnie zdenerwować. Dlatego naprawdę uważam, że: Jeśli ktoś Cię o to nie prosi, to nie dawaj prostych rad i rozwiązań, a jeśli ktoś już Cię o to prosi, to raczej używaj pytań i pozwalaj rozmówcy samemu dojść do tego, czego potrzebuje. Skuteczne zadawanie pytań jest bardzo dobrym narzędziem rozwoju, ale nie chcę tutaj o tym wspominać, bo tematem tego wpisu jest raczej rozmowa budująca relacje niż nastawiona na rozwój (choć na pewno każda dobra relacja i dobra rozmowa rozwija). Jeśli interesuje Was skuteczne i rozwojowe zadawanie pytań (w tym zadawanie ich samemu sobie), to zapraszam do lektury podrozdziału Myślenie – Pomysłowość w Jak Uczyć Skuteczności, gdzie piszę o umiejętności mądrego zadawania pytań, korzyściach z zadawania pytań, rodzajach pytań oraz zasadach zadawania pytań i słuchania odpowiedzi. 12. Nie skupiaj się na technikach Po woli zbliżamy się do końca wpisu i to co najważniejsze chyba już powiedzieliśmy. Chciałbym podzielić się z Wami jeszcze jedną bardzo ważną refleksją, mianowicie tym, że myśląc o rozmowie i dobrej komunikacji z innymi bardzo często skupiamy się tylko i wyłącznie na technikach, czyli prostych poradach w stylu: to rób, a tego nie rób. Jak zauważyliście w tym wpisie w ogóle nie przybliżam takich technik, bo przecież w sztuce prawdziwej rozmowy nie chodzi o techniki. Tutaj chodzi o drugiego człowieka. Mam taką smutną refleksję, że niestety bardzo często wszystkie poradniki, szkolenia, czy wykłady dotyczące uczenia dobrej współpracy i komunikacji opierają się właśnie na uczeniu technik, czyli czegoś, co jest jakby na zewnątrz, czegoś co jest płytkie i powierzchowne i w gruncie rzeczy ma się sprowadzić tylko do tego, żeby jakoś wpłynąć na rozmówcę. Nie chodzi mi o to, żeby nie mówić o technikach lub, żeby ich nie używać. Chodzi mi bardziej o to, żeby pamiętać, że techniki są środkiem, a nie celem. Techniki komunikacyjne to coś, co powinno być wtórne wobec prawdziwej relacji. Coś, co powinno wynikać i prowadzić do dobrej relacji. Dlatego moim zdaniem naprawdę nie warto zaczynać uczenia się dobrej komunikacji od technik w stylu: to powiedz, a tego nie mów, najpierw powiedz to, a potem tamto, ale od dostrzeżenia tego, o co naprawdę chodzi w relacji: na rozumieniu i docenianiu drugiego człowieka, na podejściu wygrana-wygrana, na dążeniu do wspólnego celu, na dostrzeganiu wspólnoty MY. Dopiero kiedy przejdziemy ten etap możemy skoncentrować się na technikach komunikacyjnych, np. na tym jak motywować innych, jak mądrze upominać, itp. Jeśli interesują Was takie techniki jeszcze raz zachęcam do zapisania się na nasz darmowy kurs mailowy na stronie 13. Uśmiechaj się I prawie ostatnia porada: uśmiechaj się i patrz w oczy rozmówcy. Czasami jest tak, że jesteśmy na spotkaniu lub imprezie, ale jesteśmy nie w humorze i to okazujemy poprzez wyraz niezadowolenia na twarzy, licząc na to, że ktoś zapyta co u nas słychać. Tym sposobem skupiamy innych na sobie i naszym braku humoru oraz psujemy czas sobie i innym. Lepiej się uśmiechnąć i zacząć z kimś rozmowę, a humor sam się nam poprawi. 14. Podziękuj Po zakończeniu rozmowy podziękuj rozmówcy, zrób to osobiście lub może wyślij wiadomość z podziękowaniem za przyjemną rozmowę, obecność, poświęcony czas. To naprawdę bardzo miłe i każdy z nas lubi takie wiadomości dostawać, nawet jeśli na nie nie odpisujemy (dlatego nie musisz się spodziewać odpowiedzi). Jeśli interesuje Was temat sztuki rozmowy, który wpisuje się w bardzo szerokie zagadnienie jakim jest budowanie prawdziwej relacji, to polecam dodatkowe treści: – Jak budować dobre relacje. 7 kroków do dobrych relacji – esencja wiedzy o budowaniu prawdziwych relacji – Najlepszy sposób na zapamiętywanie imion – wpis o bardzo ważnym aspekcie rozmowy, ale nie poruszonym w tym wpisie – Wygrana – wygrana – jak to naprawdę jest z tą zasadą? – wpis wyjaśniający zasadę budowania relacji opierających się na korzyściach wszystkich zaangażowanych – Czy tego chcesz czy nie, wpływasz na innych – wpis o tym, że czy tego chcemy, czy nie wpływamy na innych, a oni wpływają na nas, pytanie tylko, czy dobrze… – Jak sobie radzić z hejtem i krytyką – wpis w gruncie rzeczy też o sztuce rozmowy – Jak Budować Dobre Relacje – darmowy kurs mailowy w ramach projektu – Prawdziwe Relacje i Autentyczne Przywództwo – rozbudowany kurs online w ramach projektu (kurs płatny) – II rozdział mojego podręcznika Jak Uczyć Skuteczności – Jak Uczyć Współpracy – rozdział ten w całości poświęcony jest umiejętnościom budowania prawdziwych relacji, autentycznej komunikacji, stawania się autorytetem i życia misją. Dlaczego piszę o tym w książce o skuteczności osobistej? Dlatego, że moim zdaniem jeśli chcesz być naprawdę skutecznym, to nie możesz żyć tylko dla siebie. Prawdziwa skuteczność osobista to umiejętność mądrego życia z innymi, życia dla innych i dla spraw większych niż my sami. Poza tym jak już wspomniałem w książce pisze, o umiejętności zadawania pytań i o technikach komunikacyjnych, a IV rozdział pełen jest metod i ćwiczeń budujących współpracę i komunikację, gier komunikacyjnych. Podsumowanie Wiem, że wpis ten nie obejmuje całości zagadnień związanych z sztuką dobrej rozmowy, ale mam nadzieję, że i tak zainspiruje Was do doskonalenia się w tej umiejętności. Pozwólcie, że na podsumowanie przytoczę myśl jednego z najważniejszych przedstawicieli filozofii dialogu, Martina Bubera (1992, s. 45): Każde prawdziwe życie jest spotkaniem. A więc skoro prawdziwe życie to spotkanie, warto więc doskonalić się w umiejętności spotkania, do którego najpełniej prowadzi właśnie prawdziwa rozmowa. Jak się Wam podoba tego typu podejście do rozmowy. Czy macie jakieś inne pomysły, na doskonalenie sztuki rozmowy i na to, żeby ludzie wokół Was czuli wyjątkowi? Zapraszam do dyskusji w komentarzach. Bibliografia: Bronkhorst A. (2000). The cocktail party phenomenon: a review on speech intelligibility in multiple-talker conditions. Acta Acustica united with Acustica; 86. s. 117–128. Buber M. (1992). Ja i Ty. Wybór pism filozoficznych. Warszawa: PAX. Covey S. (1996). 7 nawyków skutecznego działania. Warszawa: Medium. Gąsiorowska A. (2014). Odwzorowanie wielkości monet jako wskaźnik subiektywnej wartości pieniędzy. Psychologia Ekonomiczna. nr 6. s. 39-58. Goffman E. (1959/1981). Człowiek w teatrze życia codziennego. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy. McGuinness D. (1976). Sex differences in organisation, perception and cognition. W: B. Lloyd, J. Archer (red.). Exploring Sex Differences. London: Academic Press. s. 123–155. McGuinness D. (1979). How schools discriminate against boys. Human Nature. 2(2). s. 82–88. Sinek S. (2013). Zaczynaj od dlaczego. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania. Gliwice: Onepress. Skowronski J., Carlston D., Mae L., Crawford M. (1998). Spontaneous trait transference: communicators taken on the qualities they describe in others. Journal of Personality and Social Psychology. Apr, 74(4). s. 837-48. Więcej o tym, jak działać skutecznie i żyć z innymi znajdziecie w moim podręczniku: Jak Uczyć Skuteczności ZOBACZ PODRĘCZNIKNa początku zacznij od patrzenia na nos, usta lub podbródek drugiej osoby. Od czasu do czasu przesuwaj spojrzenie na oczy. Stopniowo zaczniesz się z tym oswajać. Pamiętaj tylko, żeby nie przesadzać. Zbyt długie patrzenie komuś w oczy sprawi, że ta osoba poczuje dyskomfort. Przerywaj spojrzenie co kilka sekund. 5.
Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie w Ukrainie. Materiały dla nauczycieli i rodziców Rolą rodziców i opiekunów jest tłumaczenie dzieciom otaczającej je rzeczywistości. Dotyczy to także wydarzeń trudnych, bolesnych i tragicznych. W idealnym świecie nikt nie musi wyjaśniać dziecku, czym jest wojna. Jednak nasz świat nie jest idealny. W związku z informacjami o wojnie dzieci odczuwają to samo, co dorośli: bezradność, smutek, szok, strach, złość, rozpacz, współczucie, zagubienie i inne emocje, które mogą towarzyszyć tej sytuacji. Jednak o ile dorośli zdążyli w ciągu życia wypracować strategie radzenia sobie z lękiem i kryzysowymi wydarzeniami, o tyle dzieci potrzebują ich wsparcia, żeby zrozumieć i oswoić swoje myśli i uczucia oraz nauczyć się sztuki radzenia sobie z nimi. Obecna sytuacja wymaga od rodziców, nauczycieli i innych osób sprawujących opiekę nad dziećmi podejmowania rozmów na bardzo trudne tematy, rozmów adekwatnych do wieku dzieci i ich wiedzy. Działania wojenne będą skupiać uwagę dzieci i młodzieży, tak jak każdego z nas. Niejasne, niesprawdzone informacje z mediów mogą prowadzić do niepewności i dezinformacji, a w konsekwencji – do nasilania się strachu o siebie i bliskie osoby. Dlatego jest niezwykle ważne, aby nie unikać tematu wojny, znaleźć przestrzeń do rozmowy o tym, co się dzieje w Ukrainie, o tym, co to dla nas oznacza i do jakich konsekwencji może prowadzić. Jak zatem opisać dziecku czy nastolatkowi rzeczywistość, która nie mieści się w paradygmacie bezpiecznego świata? W jaki sposób przekazywać informacje o wojnie toczącej się za granicą tak, by jednocześnie chronić wrażliwość i zdrowie psychiczne dziecka? Już 3 marca o godz. 17:00 odbęcie się webinarium: Atak na Ukrainę. Jak wspierać uczniów, budować relacje w klasach wielokulturowych oraz zapobiegać dyskryminacji. Zapraszamy! Dopasowanie komunikatu do wieku dziecka Najważniejszą zasadą jest mówienie dzieciom prawdy. Również o tym, że w Ukrainie wybuchła wojna. Oczywiście język, którym komunikujemy się z dzieckiem, rozmawiając o wojnie, powinien być dostosowany do jego wieku oraz do możliwości rozumienia otaczającego świata, a przede wszystkim – odnosić się do faktów, na które jest ono emocjonalnie i poznawczo gotowe. Dzieciom uczęszczającym do żłobka oraz w wieku wczesnoprzedszkolnym nie ma potrzeby o wojnie zbyt wiele mówić. Niewiele zrozumieją z takiej rozmowy, więc nie warto ich niepokoić. W przypadku starszych dzieci warto dawkować informacje i przekazywać tylko te sprawdzone, których jesteśmy pewni na 100 procent. Im dziecko jest starsze, tym odpowiedzi rodziców i opiekunów mogą być bardziej szczegółowe. Jeśli rodzice mają wątpliwość, czy dziecko jest odpowiednio dojrzałe do rozmowy, to warto wybadać, co już wie na ten temat, jakie obrazy kojarzą mu się ze słowem „wojna”, jak sobie ją wyobraża, i na tej podstawie przekazywać informacje. Uczniowie ze starszych klas szkoły podstawowej i ze szkół ponadpodstawowych orientują się już z lekcji historii, czym są wojny. Trzeba też uwzględnić fakt, że za sprawą dostępu do portali internetowych i social mediów uzyskują często wiadomości nierzetelne i wprowadzające niepotrzebną panikę. Podczas rozmowy z nastolatkiem warto sprawdzić, jakimi informacjami już dysponuje, i zapewnić, że jeśli będzie potrzebował wsparcia i rozmowy, to zawsze może się do rodzica zwrócić. Niezależnie od wieku dziecka należy skupiać się na tym, co dzieje się tu i teraz, nie katastrofizować i nie wybiegać za daleko w przyszłość. Z kolei, jeżeli istnieje obawa, że dane informacje są za trudne dla dziecka, można na jego pytania odpowiedzieć na bardziej ogólnym poziomie. Wskazówki dla nauczycieli i wychowawców Specjaliści są zgodni. Jako nauczyciel czy wychowawca jesteś przede wszystkim człowiekiem – masz prawo do swoich emocji i masz prawo najpierw zadbać o uspokojenie siebie, zanim zaczniesz rozmowę o wojnie z dziećmi i młodzieżą. Nie zaczynaj rozmowy, kiedy przeżywasz silne emocje. Tylko zwiększysz poziom niepokoju swoich podopiecznych. Jeśli to możliwe, zadbajcie w szkole o filtrowanie treści w serwisach YouTube i na stronach informacyjnych. Dzieci mogą dotrzeć do nieprzeznaczonych dla nich treści nie tylko w domach, lecz także na komputerach szkolnych. Warto zorganizować lekcje na temat tego, co się aktualnie dzieje, aby uczniowie otrzymali wiedzę ze sprawdzonego źródła, podaną w formie dostosowanej do wieku oraz od osób, które znają. Wiedza zmniejsza lęk i poczucie zagrożenia, jeśli jest podana w odpowiedni sposób. Dajcie dzieciom i młodzieży okazję do opowiedzenia o swoich emocjach. Pozwólcie im je wyrazić, nie oceniajcie, aktywnie słuchajcie i wspierajcie. Nawet nauczyciel może ulec zniekształceniom poznawczym, takim jak katastrofizacja, zwłaszcza, gdy towarzyszy mu lęk. Bądź czujny na jej przejawy u siebie i uczniów. Uczniowie z młodszych klas powinni rozpatrywać sprawy związane z wojną w kategoriach dobra i zła. Przekaż im, że wojna jest złem. Naucz, że nie powinno się kojarzyć wojny z bohaterstwem, z miłością do ojczyzny, ze wspaniałą przygodą. Możesz także sięgnąć po filmy, w których pojawiają się motywy dobra walczącego ze złem, i po przykłady z literatury: wiersze, powieści. Podczas rozmów z uczniami korzystaj z tekstów literackich i filmowych dotyczących wojny jako pretekstu do dyskusji o obecnej sytuacji. Wojna to nie tylko lęk. To także poczucie bezradności. Pomóż uczniom radzić sobie z bezradnością. Choć mało możemy zrobić, by powstrzymać wojnę, to jednak wciąż pozostają obszary, na które mamy wpływ, i w tych obszarach możemy podejmować działanie. Działanie mobilizuje, skupia myśli na rozwiązaniu, a nie na problemie i obniża poziom lęku. Zastanówcie się, w jakie działania możecie zaangażować uczniów, lub opowiedzcie im, co robią inni. Warto jest w ten właśnie sposób pokazywać, że nawet w tak dramatycznej sytuacji nie musimy być tylko biernymi obserwatorami napływających informacji. W lokalnej skali możemy również wyjść z inicjatywą i mieć wpływ na bieg wydarzeń przez podjęcie pomocy w takim zakresie, w jakim to jest możliwe. Zastanówcie się i przedyskutujcie formy wsparcia dla narodu ukraińskiego, choćby symboliczne. Uczniowie mogą przypiąć wstążeczki w kolorach flagi ukraińskiej, samorząd uczniowski może zainicjować zbiórkę datków czy akcję pisania listów z poparciem do ukraińskiego prezydenta. Porozmawiaj z uczniami o uchodźcach, którzy uciekają przed wojną. Poszukajcie wspólnie sprawdzonych zbiórek pieniężnych i akcji pomocowych. Dzieci, podobnie jak dorośli, czują się bezpieczniej i pewniej, gdy wiedzą, że mogą realnie pomóc. To czas, by pokazać uczniom, jak ważna jest empatia. Jeśli szkoła, w której uczysz, ma kontakty i związki ze szkołami ukraińskimi, możesz zainicjować napisanie listów z wyrazami wsparcia dla młodzieży i nauczycieli z Ukrainy. W szkołach, do których uczęszczają dzieci z Ukrainy, należy otoczyć je i ich rodziny szczególną opieką i wsparciem psychologicznym. Uczniów z Ukrainy warto także zaangażować do wypracowywania pomysłów na odpowiednie wsparcie narodu i społeczeństwa ukraińskiego, a także ich samych. Będą najlepszymi specjalistami w tych sprawach. W przypadku dzieci z Rosji należy być w tym okresie szczególnie czujnym na wszelkie formy stygmatyzacji i prześladowania. Unikaj utrwalania stereotypów dotyczących Rosjan, takich jak stwierdzenia, że wszyscy Rosjanie są źli, okrutni, bezmyślni. Wśród nich także są ludzie, którzy nie chcieli wojny i są jej ofiarami. W czasie rozmów i dyskusji ze starszymi uczniami, z nastolatkami może pojawić się tematyka trudnych i bolesnych relacji polsko-ukraińskich podczas II wojny światowej. Nie unikaj i nie lekceważ tego tematu. Porozmawiaj z nimi o tym, czym jest odpowiedzialność zbiorowa. Podkreśl, że nie zbudujemy porozumienia i pokoju, jeśli będziemy się licytować na to, czyje cierpienie było większe. Napaść na Ukrainę to także agresja i wojna w internecie. Wyjaśnij uczniom obecność nieprawdziwych informacji w sieci. Naucz ich odróżniać rzetelne źródła informacji od tych niesprawdzonych, siejących dezinformację i podsycających niepotrzebne emocje. Ostrzeż ich przed fałszywymi profilami obecnymi w mediach społecznościowych. Uczul młodych ludzi na przekazy propagandowe i fake newsy. Wskazówki dla rodziców Masz prawo i obowiązek w pierwszej kolejności zadbać o swój spokój. Postaraj się uspokoić i ochłonąć na tyle, na ile będzie to możliwe. Twoje zdenerwowanie i napięcie nic tu nie pomogą, a mogą jedynie pogorszyć sytuację. Kiedy już wiesz, że jesteś w stanie spokojnie i racjonalnie porozmawiać z dzieckiem na temat wojny, zastanów się, jakie informacje są najważniejsze i które z nich należy przekazać dziecku. Rozmawiaj z dzieckiem osobiście, zanim uzyska informacje o wojnie z nierzetelnych źródeł lub zanim porozmawia z nim za ciebie ktoś inny. Nawet jeśli będziesz się mocno pilnować, aby nie poruszyć tematu wojny przy dziecku lub z dzieckiem, nie powstrzymasz wszystkich dookoła: babci, sąsiada, opiekunki w przedszkolu. Dziecko, by czuć się bezpiecznie, potrzebuje wiedzy o tym, co dzieje się w jego otoczeniu. Jeśli trudne informacje są przekazywane przez bliskie osoby, którym dziecko ufa, to wiele wyjaśniają i tłumaczą otaczający świat. To bardzo ważne, aby dziecko dowiadywało się w pierwszej kolejności od rodziców i opiekunów w bezpiecznej relacji o wydarzeniach wokół niego. Jeśli to rodzice przekażą dziecku trudną wiadomość, mogą zadbać o jego emocje i zaopiekować się nimi. Nie łudź się, że możesz ochronić dzieci przed trudną wiedzą. Twoje dziecko może się z nią zetknąć wszędzie: w szkole, w autobusie, od rówieśników, w mediach społecznościowych. Nie masz na to wpływu. Dlatego rozmawiaj z nim i nie unikaj trudnego tematu. Pytaj o emocje. Wiadomość o wybuchu wojny u naszych wschodnich sąsiadów budzi u dziecka niepokój i uruchamia lawinę lęków. Dzieci będą w tej sytuacji doświadczać mnóstwa różnych uczuć. To niezwykle istotne, by się nimi zaopiekować i zaakceptować każdą emocję, która się pojawi. Zaprzeczanie i udawanie, że nic się nie dzieje, może dziecko przepełniać jeszcze większą obawą, kiedy świat wokół mówi o zagrożeniu, a dorośli kłamią, że wszystko jest w porządku. Otwarcie rozmawiaj z dzieckiem o swoich uczuciach, sposobach ich rozumienia, a także strategiach radzenia sobie z nimi. Pokaż mu, że wyrażanie uczuć przynosi ulgę i że emocje nie muszą dezorganizować codzienności. Nawet kiedy przeżywamy trudne emocje i rozmawiamy o nich, to nadal możemy chodzić do pracy, uczyć się i wykonywać inne obowiązki. Jesteś dla dziecka wzorem, jak opiekować się swoimi lękiem, złością, bezradnością i smutkiem. Wojna jest przerażająca dla wszystkich i budzi strach również wśród dorosłych. Nie udawaj przed dzieckiem, że nie odczuwasz emocji. Daj dziecku czas na zastanowienie się i przemyślenie informacji. Akceptuj momenty milczenia, cierpliwie i bez oceniania towarzysz dziecku we wspólnym zastanawianiu się, wspólnych refleksjach, wątpliwościach i emocjach. Kiedy poruszasz trudne tematy, używaj zrozumiałego języka, dopasowanego do wieku dziecka i jego potrzeb. Odpowiadaj na pytania, nawet jeśli dotyczą wciąż tej samej sprawy lub się powtarzają. Czasem trzeba o jakimś aspekcie trudnej sytuacji porozmawiać wiele razy. Dzieci potrzebują wielokrotnie odnosić się do nurtujących je kwestii, zanim poczują się pewne usłyszanych odpowiedzi i uporządkują je w głowach. Buduj w rozmowie bezpieczną atmosferę, by nowe informacje mogły być ponownie poruszone. Gdy podejmujesz z dziećmi i nastolatkami rozmowę o wojnie, zastosuj techniki aktywnego słuchania. Skup się wyłącznie na tym, co dziecko ma do powiedzenia, na jego słowach i emocjach. Zignorujcie wszystkie rozpraszacze, które mogłyby odwrócić waszą uwagę. Wyłączcie telewizor, telefony i radio. Ta rozmowa ma być w tym momencie najważniejsza. Akceptuj dziecięcy lub nastoletni, pełen slangowych wyrażeń sposób formułowania pytań. Nie wyśmiewaj i nie podważaj, nawet jeśli wydają się dziecinne, zabawne, naiwne czy odbiegające od tematu. Dziecko myśli i przeżywa świat po swojemu. Dziecko potrzebuje powiązania nowych, zwłaszcza trudnych i złożonych, informacji z tym, co już zna i rozumie. Kiedy tłumaczysz mu aktualne wydarzenia, zależnie od wieku posłuż się odniesieniem do bajek, wiedzy wyniesionej ze szkoły z lekcji historii, z gier komputerowych, zabaw czy filmów. Niektóre dzieci, zwłaszcza te, które mają styczność z grami komputerowymi, mogą traktować wojnę jako coś, co rozgrywa się w wirtualnym świecie. Jednak wojna dzieje się naprawdę. Naucz dziecko odróżniać rzeczywistość od fikcji, aby oddzielało realne wydarzenia od fantazji i wyobrażeń mogących potęgować trudne przeżycia i nasilać napięcie lub wręcz przeciwnie – prowadzić do dehumanizacji i traktowania ofiar wojny jak postaci z gier. Wyjaśniaj tyle, ile uważasz za konieczne. Dzieci nie muszą i nawet nie powinny wiedzieć wszystkiego, co wiedzą dorośli. Nie muszą znać drastycznych szczegółów i politycznych niuansów. Natomiast potrzebują rzetelnych informacji dostosowanych do ich poziomu rozumienia, które pozwolą im pomyśleć o tym, co słyszą w radiu, telewizji czy mediach społecznościowych, w bezpieczny, niebudzący lęku sposób. Należy ograniczyć dostęp do różnych treści, które są pokazywane w mediach, tak żeby dziecko nie było ciągle stymulowane przez nowe, drastyczne informacje. W rozmowie z dzieckiem oprzyj się na aktualnych informacjach z pewnych źródeł tak, żeby były przekazywane w obiektywny sposób i dotyczyły tylko tego, czego jesteśmy pewni. Bez teorii spiskowych i niepopartych niczym przewidywań. Całkowita blokada informacyjna w domu jest błędem. Dziecko i tak będzie wyłapywać informacje z rozmów dorosłych. Zmiana zasad funkcjonujących w domu będzie stanowić dla dziecka stres. Dzieci chodzące do przedszkola czy szkoły tym bardziej obejdą blokadę mediów i dotrą do informacji. Zadbaj o to, aby rozmowy o własnych obawach dotyczących wydarzeń w Ukrainie z innymi dorosłymi członkami rodziny i znajomymi prowadzić bez obecności najmłodszych. Nie oglądajcie z dziećmi bieżących transmisji w mediach. Uważaj na katastrofizację. Łatwo teraz popaść w ten błąd poznawczy. Gdy przeżywamy lęk, mamy tendencję do zniekształcania myślenia i przewidywania dodatkowych nieszczęść. Dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych. Dlatego skupcie się na tym, co tu i teraz, bez wybiegania w przyszłość. Zachowajcie dotychczasowy rytm dnia ze stałymi rytuałami i sposobami spędzania czasu. Nie rezygnujcie z dotychczasowych aktywności, które przynoszą radość i są regularnymi elementami życia codziennego. Stałość sprawia, że wzrasta poczucie bezpieczeństwa. Zaplanuj z dzieckiem wspólne aktywności, które pomogą wzmacniać poczucie wpływu na otoczenie przez podejmowanie różnych działań. Działanie pozwala zachować poczucie sprawczości. Przedyskutuj z dzieckiem działania, które możecie podjąć, by pomóc ofiarom wojny. Maluchy mogą choćby narysować plakat, który potem wyślecie do ambasady Ukrainy, lub narysować ukraińską flagę i wywiesić ją w oknie na znak solidarności. Porozmawiajcie z ukraińską sąsiadką. Starsze dzieci mogą wesprzeć datkiem jedną z organizacji działających na rzecz praw człowieka czy pomagających uciekinierom z Ukrainy. Wzmacniaj u dziecka poczucie solidarności z innymi osobami, które podejmują starania na rzecz pokoju lub są ofiarami działań wojennych. Ucz je empatii i bądź wzorem dobrych postaw. Otwarcie wyrażaj swój sprzeciw wobec zachowań agresywnych. Przygotuj dziecko do mierzenia się z tematem wojny w różnych miejscach i środowiskach. Dzieci myślą o wojnie. Dzieci rozmawiają z kolegami i koleżankami o wojnie. Pokaż dziecku, w jaki sposób warto rozmawiać, tak by prezentować swoje poglądy, szanować zdanie innych i nie przyjmować niesprawdzonych informacji. W ten sposób wzmacniasz jego umiejętność radzenia sobie i krytycznego myślenia. Kiedy czujesz, że emocjonalna pojemność dziecka jest na wyczerpaniu, staraj się odwrócić jego uwagę od aktualnych wydarzeń. Wybierzcie się na spacer, zagrajcie w planszówkę, obejrzyjcie wspólnie film, aby wasza uwaga nie była poświęcona wyłącznie wojnie. Zaangażuj do rozmów z dzieckiem pozostałych członków rodziny. Otwarcie, lecz spokojnie rozmawiajcie i wymieniajcie się czytelnymi dla dzieci informacjami w ich obecności. Zwiększycie w ten sposób ich gotowość do swobodnego zadawania pytań i dzielenia się doświadczanymi emocjami. Emocje, zwłaszcza te związane z lękiem i napięciem, są bardzo mocno osadzone w ciele. Oprócz rozmów i przekazywania informacji, które pozwalają zaopiekować się sferą poznawczą, warto położyć nacisk na kontakt cielesny, zapewniać fizyczną bliskość i dostępność bezpiecznego dorosłego. Warto przytulać, głaskać dziecko, kiedy tego potrzebuje. Bliskość fizyczna jest najlepszym sposobem na rozładowanie stresu i zwiększenie poczucia bezpieczeństwa. To dobry moment na ćwiczenia oddechowe i relaksacyjne, ćwiczenia z uważności, by dziecko skoncentrowało się tylko na tym, co się dzieje tu i teraz, na masaże zmniejszające napięcie, bajki relaksacyjne, wizualizacje pozwalające się przenieść w wyobraźni w bezpieczne miejsce. Wyjaśnij dziecku rolę nieprawdziwych informacji w internecie, tak zwanych fake newsów. Ostrzegaj przed fałszywymi profilami osób w mediach społecznościowych. Ważne, by dziecko (w tym nastoletnie) korzystające z internetu wiedziało, że to, co widzi w mediach, niekoniecznie jest zgodne z prawdą. Naucz je rozpoznawać rzetelne źródła informacji i zachęcaj do czerpania z nich wiedzy o świecie. Przykłady komunikatów dla dzieci i nastolatków Komunikaty do maluchów: Pewnie słyszałeś, co się dzieje na świecie. Rosja zaatakowała Ukrainę. To poważna sprawa. Inne kraje łączą się w grupy i będą pomagać najlepiej, jak mogą. Nasz kraj też pomaga. Jeden kraj zaatakował drugi kraj, bo chce zabrać jego kawałek. Inne kraje, w tym Polska, nie zgadzają się na to i na tym polega ta wojna. Jesteśmy w sojuszu wojskowym z największymi armiami świata. W tym sojuszu kraje umówiły się, że nie wolno zaatakować żadnego z nich, bo wtedy odpowie cały sojusz. To sprawia, że nie jesteśmy sami i jesteśmy bardziej bezpieczni. Komunikaty odpowiednie dla dzieci w każdym wieku: W Ukrainie rozpoczęła się wojna. To znaczy, że prezydent Rosji podjął decyzję o ataku na Ukrainę. Ludzie z Ukrainy walczą i jest to niebezpieczne. Martwimy się o nich. Ludzie rozmawiają o wojnie w Ukrainie, martwią się o ludzi, którzy tam mieszkają, smucą się i złoszczą, bo wojna jest zła. Chcemy pomóc Ukrainie i w związku z tym odbywają się teraz zbiórki pieniędzy, odzieży czy innych potrzebnych rzeczy dla ludzi z tych terenów. Możemy się włączyć w pomaganie. Chcę, żebyś wiedział, że chcę, byś o tym ze mną rozmawiał i pytał mnie, o wszystko, o co potrzebujesz zapytać. Boję się, ale już mniej, bo wiem, co zrobimy, żeby być bezpieczni. Mogę ci o tym opowiedzieć. Widzę, że się boisz. Kiedy słyszymy o wojnie, czujemy strach, bo nasz umysł odczytuje te słowa jako zagrożenie i wysyła nam o tym sygnał. To zrozumiałe. Też tak mam. Martwisz się o babcię swojej przyjaciółki, mieszkającą tam, gdzie jest wojna. Rozumiem to. Jestem przy tobie. Widzę twój niepokój i strach. Wiem, że to skutek czegoś trudnego. Widzę, że jesteś przestraszony. Może porozmawiamy o tym, co cię zaniepokoiło? Widzę, że w ostatnim czasie jesteś często zamyślony. Mam wrażenie, że coś cię męczy. Czego nie robić? Nie unikajmy, nie bagatelizujmy tego tematu. Nie chowajmy głowy w piasek. Nie udawajmy, że nic się nie dzieje. Dzieci są uważnymi obserwatorami, słyszą rozmowy dorosłych, więc trzeba je przez to przeprowadzić i wspierać. Dzieci i nastolatki oglądają telewizję i mają dostęp do informacji z internetu. Ukrywanie przed nimi prawdy może doprowadzić jedynie do spadku zaufania do dorosłych i zwiększenia poziomu niepokoju. Dziecko poczuje, że rozmowa jest zbyt przerażająca, i zacznie się bać jeszcze silniej, a po wszelkie informacje zacznie sięgać do kolegów i mediów społecznościowych. Nie okłamujmy dziecka, gdy zapyta, czy trwa wojna. Lepiej, jeśli usłyszy tę informację od życzliwych, wspierających dorosłych, podaną w formie dostosowanej do jego wrażliwości, niż zostanie nią zaatakowane w przypadkowy, brutalny sposób w mediach społecznościowych, telewizji lub otrzyma ją od podobnie przerażonych jak ono samo rówieśników. Nie epatujmy drastycznymi, brutalnymi informacjami. Dzieci powinny dowiedzieć się, że toczy się wojna, ale nie muszą stykać się z jej najbardziej wstrząsającymi, krwawymi szczegółami. Nie należy dzieci zastraszać ani podsycać i tak już silnego stresu. Odpowiadając na dziecięce pytania, nie wybiegajmy naprzód, nie snujmy czarnych scenariuszy. Po podaniu podstawowych informacji po prostu uważnie słuchajmy dziecka. Będzie pytało o to, co jest w stanie przyswoić i udźwignąć. Unikajmy przy dzieciach komunikatów nasilających lęk. Na przykład: „Zaczną od Ukrainy, a potem przyjdą do Polski”, „To dopiero początek. Wybuchnie trzecia wojna światowa”. Nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja. Dla dzieci i tak to, co jest, to bardzo dużo. Nie dokładajmy dodatkowych strachów. Postarajmy się nie oglądać i nie słuchać przy dzieciach relacji z wojennych wydarzeń, nie pokazujmy im dramatycznych zdjęć. Nie włączajmy telewizyjnych kanałów informacyjnych przy dziecku. W aucie ustawmy radio nadające wyłącznie muzykę. Dziecko nie musi wiedzieć, ile osób dziś zostało rannych i ile zginęło. Dziecięca wyobraźnia czerpie ze zgromadzonych danych i obrazów. Dla dziecka słowo „wojna” nie musi oznaczać płonących lub zburzonych domów, zmasakrowanych i zakrwawionych ciał. Te drastyczne obrazy nie muszą do dzieci (zwłaszcza najmłodszych) trafić, dzięki czemu nie zapiszą się w ich głowach. Rodzice i opiekunowie mogą uznać, że powinni przekazać swoim dzieciom wszystkie fakty i informować je na bieżąco o sytuacji na wojnie. Nie ma takiej konieczności, gdyż przez nadmiar obciążających informacji dzieci mogą poczuć się przytłoczone i przebodźcowane. To, co się dzieje z dorosłymi, wpływa na dzieci. Spróbujcie przy dzieciach zachować spokój. Nie chodzi o to, by udawać, że nic się nie dzieje. Zachować spokój to znaczy rozmawiać bez wpadania w panikę, która prowadzi do potęgowania napięcia i w efekcie – do nieracjonalnych zachowań. Podsumowanie Każdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Dziecko, nastolatek, rodzic, nauczyciel. To podstawowa potrzeba każdego człowieka, umiejscawiana na samym dole piramidy potrzeb zaraz po potrzebach fizjologicznych. Informacje o wojnie mogą ją znacząco naruszyć. Dlatego tak istotne jest, by szczególnie teraz zatroszczyć się o poczucie bezpieczeństwa. Dorośli mogą wspierać dzieci w tym obszarze, opiekując się zarówno sferą poznawczą, poprzez rozmowy i dostarczanie informacji w sposób uwzględniający wiek, wrażliwość i możliwość rozumienia młodych ludzi, jak i sferą emocjonalną, przez udzielanie im wsparcia, dawanie akceptacji dla ich przeżyć i emocji, a także zapewnianie bliskości i życzliwej 3 marca o godz. 17:00 odbęcie się webinarium: Atak na Ukrainę. Jak wspierać uczniów, budować relacje w klasach wielokulturowych oraz zapobiegać dyskryminacji. Zapraszamy! Elżbieta Grabarczyk - psycholog z ponaddwudziestoletnim doświadczeniem w pracy terapeutycznej i szkoleniowej, certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień i mediatorka. Przez wiele lat prowadziła warsztaty profilaktyczne z obszaru profilaktyki uzależnień, radzenia sobie ze stresem oraz budowania satysfakcjonujących relacji dla młodzieży szkolnej, a także szkolenia i wykłady dla nauczycieli z zakresu metod aktywizujących, doskonalenia umiejętności interpersonalnych, rozwiązywania konfliktów oraz mechanizmów procesu grupowego w pracy z klasą. Była również psychologiem szkolnym. Obecnie prowadzi własny gabinet psychologiczny i współpracuje z ośrodkiem terapii uzależnień dla osób dorosłych. Pobierz grafiki z informacjami dla nauczycieli, rodziców i opiekunów: Najnowsze
Zapytaj więc jak w domu, szkole, co robi po niej czy po pracy, jakie ma ulubione miejsca w okolicy. #2 Pogoda. Kolejny temat, który może pociągnąć dalszą rozmowę. Pytanie jak podoba się obecna pogoda może sprawić, że przejdziecie do rozmowy o podróżach i dalekich krajach. #3 Zainteresowania i pasje
W momencie przekroczenia przez dziecko progu szkoły rodzice i nauczyciele wchodzą w pewien układ bezpośredniego lub pośredniego wywierania na siebie wpływu. Tym samym podejmują wysiłki, by zrealizować swoje własne oczekiwania. W relacjach określanych mianem współpracy nauczycieli i rodziców, w których punktem „wyjścia”, a zarazem „dojścia” jest dobro i rozwój dziecka, szczególnego znaczenia nabiera proces uzgadniania/podejmowania decyzji. Słownik pedagogiczny podaje, że „współpraca to współdziałanie ze sobą jednostek lub grup ludzi, wykonujących swoje cząstkowe zadania, aby osiągnąć jakiś wspólny cel; współpraca opiera się na wzajemnym zaufaniu i lojalności oraz na podporządkowaniu się celowi należycie uświadomionemu sobie przez wszystkie jednostki lub grupy”.POLECAMY Aby proces nawiązywania współpracy między nauczycielami a rodzicami mógł przebiegać poprawnie, ważne okazuje się spełnienie czterech podstawowych warunków: koncentrowanie się na sprawach istotnych dla kontaktujących się osób, do których rozwiązania osoby te posiadają wystarczające umiejętności, rozwiązywanie powstających rozbieżności i konfliktów na podstawie rzetelnych i dostępnych informacji, nie przez bezosobowe zarządzenia, zakulisowe przetargi czy przypadkowe działania, unikanie pozorów zgodności i jednomyślności, gdyż prowadzą do zmniejszenia się zaangażowania ludzi i obniżenia dynamiki ich działań, zaangażowanie i udział konkretnych osób w podejmowaniu decyzji oraz zastosowanie ich osobistych umiejętności adekwatnie do rangi rozważanego problemu. Wiele zadań dotyczących budowania pozytywnych relacji z rodzicami stoi przed dyrektorem placówki. Ma on obowiązek rozmawiać z rodzicami i informować o wszystkim, co czeka ich dzieci. Od profesjonalizmu i zaangażowania dyrektora zależy akceptacja rodziców i uczniów. Stosunek nauczyciel – rodzic – uczeń opiera się na wielu czynnikach, zarówno wewnętrznych (cechy osobowościowe, status społeczny, wykształcenie, osobiste doświadczenia), jak i zewnętrznych (presja społeczna, autorytety, różnorodność metod wychowawczych, sposoby przekazywania informacji, wzajemne oczekiwania). Szkoła może być i często jest miejscem przyjaznym dla rodziców uczniów, zarówno tych, którzy są gotowi aktywnie włączać się w życie szkoły, wspólnie działać na jej rzecz, podejmować decyzje dotyczące spraw ważnych dla szkoły, jak i tych, którzy ograniczają się raczej do kontaktów z wychowawcą dotyczących sytuacji ich dziecka. Relacje między nauczycielami a rodzicami mogą być czynnikiem wspierającym jakość nauczania uczniów, budowanie jednolitej strategii edukacyjnej w szkole i rodzinie, kształtowanie postaw obywatelskich wewnątrz szkoły. Do osiągnięcia tych celów w danej szkole nie wystarczy jednak wyłącznie wysiłek wychowawców klas. Potrzebna jest wspólna praca nauczycieli, dyrektora, pedagoga czy psychologa szkolnego, a także pozostałych pracowników szkoły i – rzecz jasna – rodziców uczniów, a zatem integracja całej społeczności szkolnej wokół wspólnego celu. Niektórzy rodzice od początku lubią i potrafią wspólnie z nauczycielem budować dobre relacje, większość jednak potrzebuje od wychowawcy zachęty, stworzenia dobrego klimatu, zapewnienia o celowości wzajemnych kontaktów. Rodzic odnajdujący w kontaktach ze szkołą sens i wyraźny cel, jakim jest edukacja i wychowanie swojego dziecka, będzie miał motywację, by w zaangażowany sposób współpracować z nauczycielem. To dyrektor i nauczyciele są gospodarzami w szkole i to od nich w dużej mierze zależy, jak się ułożą kontakty z rodzicami. Rodzina i szkoła stanowią dwa uzupełniające się środowiska wychowawcze. Brak kontaktów między rodzicami a nauczycielami bądź ich sporadyczność nie sprzyjają rozwojowi ucznia, gdyż szkoła w oderwaniu od współdziałania i pomocy rodziców nie jest w stanie optymalnie realizować zadań opiekuńczych, dydaktycznych i wychowawczych. Wzajemnej i skutecznej współpracy między rodzicami a szkołą (nauczycielami) sprzyjają: budowanie poczucia, że rodzice są dla nauczyciela ważnymi osobami (istotne jest, aby rodzice mieli przekonanie, że będą wysłuchani i mogą liczyć na zrozumienie), wyraźne podkreślenie, że otwarta dyskusja na tematy wychowawcze ma pozytywny wpływ na proces wychowania dziecka, traktowanie rodziców podmiotowo, z należnym szacunkiem (decyzje w sprawie rodziców i dzieci nie mogą być podejmowane arbitralnie), szczególne zainteresowanie wychowawcy trudnościami sygnalizowanymi przez rodziców, budowanie wśród rodziców poczucia realnego wsparcia ze strony wychowawcy (szkoły), skupienie rodziców wokół realizacji wspólnych celów. Mówiąc o wzajemnej współpracy szkoły z rodzicami, nie można całego ciężaru odpowiedzialności za tę współpracę przelewać na szkołę. Rodzice powinni być świadomi własnej współodpowiedzialności za wychowanie i edukację swoich dzieci. Nie ma rozwiązań dobrych dla każdej szkoły w każdym momencie jej funkcjonowania. Obszar wzajemnych relacji dyrektora, nauczycieli i rodziców uczniów jest polem codziennych eksperymentów i prób zbudowania najlepszej możliwej formuły kontaktów. Rola dyrektora Przed dyrektorem stoi zadanie budowy pozytywnych relacji z rodzicami dzieci i pokazanie drogi, jaką szkoła wyznaczyła sobie w kontaktach ze środowiskiem. To właśnie dyrektor reprezentuje placówkę na zewnątrz i często ma pierwszy kontakt z rodzicami i środowiskiem. Dyrektorzy szkół mają obowiązek współpracy z radą szkoły i rodzicami w wykonywaniu swoich zadań. W każdej szkole działa rada rodziców, która również współpracuje z dyrektorem i nauczycielami. Więcej na temat rady rodziców pisaliśmy już w „Monitorze Dyrektora Szkoły”. Dyrektor odgrywa bardzo ważną rolę w kształtowaniu relacji szkoły z rodzicami uczniów i dobrze jest, jeśli mocno podkreśla znaczenie uczestnictwa rodziców w życiu szkoły oraz sam chętnie się z nimi kontaktuje. Współpraca rodziców i przedstawicieli szkoły jest możliwa, gdy dyrektor widzi rodziców jako ważnych partnerów. Istotne jest, by zbierał informacje zwrotne zarówno od rodziców, jak i nauczycieli i wspierał wzajemne uzgadnianie działań oraz konsekwentne ich realizowanie. Gdy dyrektor własną postawą prezentuje przyjazne podejście do rodziców, obdarza ich szacunkiem i bierze pod uwagę ich zdanie na różne związane ze szkołą tematy, modeluje w ten sposób pewną kulturę otwartości szkoły. W oddziaływaniach dorosłych zorientowanych na ucznia istotne jest kierowanie się jednym frontem wychowawczym, bo tylko wtedy dziecko jest w stanie właściwie się rozwijać. Zatem rodzice i nauczyciele powinni funkcjonować w dobrych relacjach oraz dążyć do tych samych celów pedagogicznych. Kiedy nauczyciele i dyrekcja szkoły przykładają dużą wagę do pierwszych kontaktów z rodzicami i od początku buduje się ich wzajemne przyjazne nastawienie, ma to pozytywny wpływ na przyszłe relacje między nimi. Warto podjąć wysiłek uzyskania (np. poprzez ankietę) informacji na temat preferowanych przez rodziców form komunikacji, ich potrzeb oraz opinii na temat poczucia wpływu na funkcjonowanie szkoły czy możliwości zaangażowania się w jakieś działania. Bardzo ważne jest, by wyniki takiej ankiety omówić na spotkaniu z rodzicami oraz wprowadzić zmiany, jeśli zebrany materiał wskaże na obszary, w których można usprawnić pewne działania. Im więcej sposobów na kontaktowanie się z rodzicami uczniów stosuje nauczyciel, tym większa szansa na to, że dotrze z ważnymi informacjami do wszystkich. Szkoły stosują różnorodne formy komunikacji z rodzicami, takie jak: spotkania indywidualne, spotkania grupowe, dzienniki elektroniczne, internetowe kanały komunikacji, uroczystości okolicznościowe, dzienniczek ucznia, tablica ogłoszeń w szkole, telefon: rozmowy, SMS-y. Kontakty twarzą w twarz, czyli głównie zebrania i spotkania indywidualne (umawiane lub przy okazji), stanowią najbardziej odpowiednią formę komunikacji w sprawach istotnych, które warto omówić, a więc np. w sytuacji trudnej wychowawczo lub przy omówieniu możliwych form rozwijania talentu dziecka. W trakcie edukacji szkolnej dziecka pojawia się dużo informacji, które muszą zostać przekazane rodzicowi, choć nie wymagają one szczegółowego omówienia (np. jakie pomoce dydaktyczne potrzebne będą dziecku w najbliższym czasie czy też informacje o terminie zebrania). Korzystanie z mniej bezpośrednich form kontaktów wydaje się w takich sytuacjach najskuteczniejsze, oszczędza bowiem czas zarówno nauczyciela, jak i rodzica. Zarówno nauczyciele, jak i rodzice przyznają, że dziennik elektroniczny jest wygodnym narzędziem do przekazywania bieżących informacji na temat wyników oraz zachowania dziecka. Ta forma kontaktu nie zastępuje jednak spotkań indywidualnych, które dają możliwość bardziej pogłębionej relacji z rodzicami, chociaż bardzo usprawnia codzienne komunikowanie się. Tradycyjną formą kontaktu, nadal często stosowaną w szkołach podstawowych, jest dzienniczek ucznia lub zeszyt do kontaktu. Dla wielu rodziców jest to bardzo wygodna forma uzyskiwania informacji dotyczących dziecka. Nie jest to jednak narzędzie do wymiany komunikatów i interakcji, a raczej do przekazywania informacji najczęściej w sprawach organizacyjnych lub wychowawczych, które jednocześnie nie są pilne i nie wymagają uzgodnienia wspólnego stanowiska. Wciąż rzadko korzysta się z internetowych form kontaktu, takich jak e-maile, czaty czy też po prostu dobrze zaprojektowana strona internetowa (czyli nie taka, na której użytkownik znajdzie jedynie dane kontaktowe czy historię szkoły, a taka, która będzie żyła aktualnościami szkoły). Szkoda, bo dla niektórych rodziców jest to najbardziej pożądana forma uzyskiwania informacji, ponieważ jest szybka i nie wymaga obecności rodzica w szkole. W niektórych szkołach jako dodatkową formę kontaktu stosuje się „skrzynkę pytań i postulatów”, za pomocą której rodzice mogą zgłosić dyrekcji i nauczycielom różne kwestie. Dzięki zachowaniu anonimowości taka metoda komunikacji pozwala wypowiedzieć się również tym rodzicom, którym trudno jest mówić wprost o swoich oczekiwaniach czy niepokojach. Taka skrzynka może również służyć gromadzeniu rozmaitych ankiet rodziców, dzięki którym można zebrać ich opinie na różne ważne dla szkoły tematy. Zebrania z rodzicami W wielu szkołach w Polsce plan zebrań dla rodziców zakłada, że w pierwszej kolejności rodzice spotykają się na ogólnoszkolnym zebraniu z dyrektorem szkoły. Zebrania ogólne odbywają się w dużej sali (np. gimnastycznej) i zwykle są prowadzone właśnie przez dyrektora. Uczestniczą w nich rodzice wszystkich uczniów oraz wszyscy nauczyciele, a czasem również uczniowie. Spotkanie ogólne ma na celu podsumowanie dotychczasowych działań szkoły i poinformowanie uczestników o planowanych działaniach. Często prezentowane są wtedy bieżące i planowane projekty realizowane w szkole. Zebranie ogólne jest również dobrą okazją do przedstawienia osiągnięć uczniów, podziękowania im oraz ich rodzicom za zaangażowanie. W tej części spotkania odbywa się też czasem wręczanie dyplomów najzdolniejszym uczniom oraz listów gratulacyjnych skierowanych do ich rodziców. Warto docenić też aktywność samych rodziców w życiu szkoły i podziękować im za nią. Dotyczy to również osiągnięć nauczycieli, których można i warto doceniać na forum społeczności szkolnej. Rodzic odnajdujący w kontaktach ze szkołą sens i wyraźny cel, jakim jest edukacja i wychowanie swoj... Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem
Mówią takie rzeczy jak: „Jeśli pójdziesz spotkać się z kimś innym, nie będę z Tobą rozmawiać. Jeśli ze mną teraz nie zostaniesz, to znaczy, że się mną nie przejmujesz.” Dzieci w szkole podstawowej zwykle nie mają dojrzałości emocjonalnej, aby radzić sobie z tego rodzaju emocjami.
natisiatusia zapytał(a) o 01:38 O czym rozmawiać z nowymi ludźmi w liceum? ♡ 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi natalia0natalia@ odpowiedział(a) o 01:43 Stwórzcie sobie grupę na mesie a pójdzie samo nawet nie będziesz wiedziała kiedy, naprawdę trzymaj się kochana 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
W nowej szkole inaczej zacząłem patrzeć na relacje z ludźmi. Na początku czułem się zagubiony, bo prawie nikogo nie znałem. Po kilku tygodniach klasa wydawała się już zgrana i życzliwa. Znów zacząłem się ograniczać do małej ilości kolegów. Ale z nimi nie spotykałem się już tak intensywnie jak z dawną paczką.
Rodzice często zastanawiają się, jak rozmawiać z dzieckiem o szkole: o tym co się wydarzyło, jakie dostało oceny, jak minął mu dzień. Jak zadawać pytania, aby nie były to tylko zdawkowo rzucone frazesy, a autentyczny wyraz zainteresowania? Rozpoczęcie rozmowy od rzucenia : „Jak w szkole?” może skutkować uzyskaniem odpowiedzi : „W porządku” i na tym rozmowa pewnie się skończy. Kiedy dziecko wróci po pełnym wrażeń dniu do domu, warto dać mu trochę czasu, nawiązać kontakt, przytulić i w ten sposób zasygnalizować swoją obecność i gotowość do rozmowy. Często same gesty wystarczą, by dziecko zaczęło nam opowiadać o tym, co działo się w szkole. Niekiedy potrzeba więcej czasu, w tej sytuacji należy poczekać i pozwolić dziecku wybrać dogodny dla niego moment na rozmowę. Kiedy zaczniemy zasypywać je lawiną pytań, możemy odnieść odwrotny skutek i zniechęcić malucha do opowiadania o szkole. Jak rozmawiać z dzieckiem o szkole? Niezwykle ważna jest atmosfera w jakiej przebiega rozmowa. Warto zadbać o spokój, zapewniając dziecku poczucie bezpieczeństwa. Pokażmy, że mamy dla niego czas, nie rzucajmy zdawkowo : „Co słychać?”. Musimy dać dziecku czas dobry jakościowo, z aktywnym słuchaniem, aby widziało że jego sprawy są tak samo ważne dla nas, jak i dla niego. Warto uczyć się rozmów o minionym dniu już od małego. To my jako rodzice powinniśmy modelować zachowania i opowiadać, jak minął nam dzień, co się ciekawego wydarzyło i jakie uczucia nam towarzyszyły. Dzieci uczą się poprzez naśladownictwo, a najważniejszym wzorcem do naśladowania są właśnie rodzice. Stosując tą metodę wprowadza się do rodziny nieformalna regułę, że w domu mówimy o naszych sukcesach, odczuciach, problemach otwarcie. Uważne słuchanie, parafraza i nazywanie emocji Kiedy zaczniemy już rozmowę należy również zwrócić uwagę na to, w jaki sposób i o co pytamy. Nie pytajmy tylko i wyłącznie o stopnie, bo dziecko uzna je za najważniejszy wyznacznik sukcesu szkolnego i kiedy będą niezadowalające, będzie unikało tematów związanych ze szkołą. Dlatego, w trakcie rozmowy koniecznie należy pokazać, że angażujemy się życie naszej pociechy, warto pytać o konkretne rzeczy: „Jak poszła Ci klasówka?”, „Bawiłeś się na przerwach z Anią czy Tomkiem?”. W ten sposób okazujemy zainteresowanie i na bieżąco śledzimy jego zmagania szkolne. Podczas rozmowy, warto również znać imiona kolegów, nazwiska poszczególnych nauczycieli, wiedzieć z czym dziecko sobie radzi lub nie. Dzięki temu nasza pociecha będzie miała świadomość, że za każdym razem jej uważnie słuchamy. Jak rozmawiać z dzieckiem, które o szkole wypowiada się negatywnie? W sytuacji kiedy dziecko zaczyna samo mówić o szkole, a zwłaszcza narzekać, że wcale mu się tam niepodobna, pierwsza reakcja rodzica od razu neguje jego odczucia i często pada stwierdzenie: „Jak możesz tak mówić? Przecież szkoła daje Ci tyle dobrego!”. Taka postawa raczej nie zachęci dziecka do dalszej konwersacji. W tej sytuacji należałoby skupić swoją uwagę na dziecku, dać mu możliwość dłuższej wypowiedzi oraz doprecyzowania, co tak naprawdę w tej szkole mu nie odpowiada. W ten sposób rozmowa się rozwinie, a nie zostanie szybko urwana. Przede wszystkim trzeba pozwolić dziecku na pełną wypowiedź, nie urywać konwersacji zdawkowym: „ Nie mów tak”, „Po co tak mówisz?” itp. Dzieci mają silną potrzebę bycia wysłuchanym i zrozumianym. Warto również swoimi słowami powtarzać to, co mówi do nas dziecko, czyli parafrazować jego wypowiedź, by upewnić się czy dobrze zrozumieliśmy jego intencje i to co chciało nam przekazać. Ten zabieg pozwoli nam, rodzicom upewnić się, że dobrze rozumiemy pociechę, a ona że uważnie jej słuchamy. Warto również nazywać emocje, o których mówi dziecko, dzięki czemu będzie mu łatwiej zrozumieć zaistniałe problemy. Równocześnie zachęcimy do poszukiwania rozwiązań. Najważniejsze w relacjach z dzieckiem to poświęcić mu czas, okazać zrozumienie, nie oceniać i nie krytykować. Zamiast tego wpierać i pomagać, kiedy tego oczekuje.